Na Florydzie znaleziono ciało kanadyjskiego filmowca
Po kilku dniach akcji ratowniczej odnaleziono w morzu ciało Roba Stewarta. 37-letni filmowiec był w trakcie tworzenia sequela swojego dokumentu “Sharkwater” z 2006 roku. Aby zebrać materiał do filmu, wybrał się na poszukiwania wraku statku “Queen of Nassau”.
Kilka dni wcześniej Stewart wybrał się na poszukiwania wraku statku kilka mil od przybrzeżnej wioski Islamorada na archipelagu Florida Keys. Nurkował wraz z trójką przyjaciół. Wypłynął na powierzchnię, po czym zanurkował jeszcze raz ale już się nie pojawił. Jeden z jego towarzyszy twierdzi, że Stewart musiał stracić przytomność i utonął.
Kiedy nie wrócił, ogłoszono jego zaginięcie. Po kilku dniach poszukiwań straży przybrzeżnej okazało się, że mężczyzna nie żyje. Ciało znaleziono na głębokości 220 stóp.
“Roba znaleziono w głębinach oceanu. Cieszymy się, że odszedł robiąc to, co kochał” – pisała rodzina mężczyzny na profilu facebookowym dedykowanym “Sharkwater”.
Urodzony w Toronto Rob Stewart był filmowcem i biologiem od dziecka zafascynowanym życiem podwodnym. Pierwsze podwodne zdjęcia kręcił już w wieku 13 lat. Z biegiem czasu był głównym fotografem w Canadian Wildlife Federation.
Jego obsypany nagrodami film “Sharkwater” opisuje nielegalne polowania na rekiny i przyczynił się do ograniczenia polowań na rekiny na całym świecie.
Jego drugi film “Revolution” sugerował, że zniszczenie środowiska naturalnego bezwzględnie doprowadzi do zagłady rodzaju ludzkiego.
cos sie pokielbasilo
Komu? Moze tobie!
Ludzie maja rozne pasje zyciowe realizujac swoje marzenia.Ta akurat zakonczyla sie tragicznie ale to wcale nie oznacza ze mamy siedziec z zalozonymi rekami.Nie samym chlebem zyje czlowiek.