Kanada sensacyjnie głosuje przeciwko Izraelowi
Kanada sensacyjnie głosuje przeciwko Izraelowi

Premier Izraela Benjamin Netanjahu pomiędzy szefami izraelskich władz osadniczych w osiedlu Alon Shvut na okupowanym Zachodnim Brzegu.
Kanada uznała, że nie podziela opinii administracji Donalda Trumpa, jakoby izraelskie osadnictwo na okupowanym Zachodnim Brzegu Jordanu nie było sprzeczne z prawem międzynarodowym, tym samym oddając swój głos w ONZ za palestyńskim samostanowieniem.
W rozmowie z telewizją CBC wysoki urzędnik rządowy z Ottawy, powiedział anonimowo (ze względu na “delikatność kwestii bliskowschodnich” – jak to ujęła CBC), że Kanada uznała za konieczną zmianę swoich nawyków podczas głosowania na forum ONZ i postanowiła poprzeć rezolucję, której sprzeciwił się Izrael.
W poniedziałek Stany Zjednoczone przekreśliły jeden z dogmatów stosowanych od 40 lat w swojej polityce zagranicznej po tym gdy sekretarz stanu Mike Pompeo ogłosił, że jego kraj nie kieruje się już opinią prawną Departamentu Stanu z 1978 r., mówiącą, że żydowskie osadnictwo założono na Zachodnim Brzegu jest „sprzeczne” z prawem międzynarodowym, gdyż nazywanie osiedli nielegalnymi „nie przyczyniło się do pokoju”.
Decyzja USA spodobała się Izraelowi, ale inne kraje (plus Palestyńczycy) oświadczyły, że zagraża to perspektywie zawarcia pokoju, a jednocześnie ożywiło to polityczną debatę w Kanadzie.
Ogólnie rzecz biorąc, stanowisko Kanady pozostaje niezmienione: osiedla są nielegalne, co potwierdzały kolejne rządy, zarówno liberalne, jak i konserwatywne. We wtorek Kanada zagłosowała za poparciem palestyńskiego samostanowienia na okupowanym Zachodnim Brzegu, podobnie jak 163 krajów Zgromadzenia Ogólnego ONZ, podczas gdy 5 krajów – USA, Izrael, Mikronezja, Wyspy Marshalla i Nauru – głosowało przeciw, a 10 innych wstrzymało się od głosu.
Delegacja palestyńska w Ottawie pochwaliła Kanadę za „znaczące stanowisko”, które nie powinno nikogo dziwić „biorąc pod uwagę wartości i zasady reprezentowane przez Kanadę”.
Począwszy od byłego liberalnego premiera Paula Martina, Kanada co najmniej 20-stokrotnie głosowała w ONZ przeciwko Izraelowi choć wcześniej zawsze zawsze wstrzymywała się od głosu. Konserwatystom Stephena Harpera również zdarzało się mówić “nie” ale jednocześnie głosili publicznie poparcie dla Izraela i często krytykowali ONZ jako bastion dyktatorów pełnych hipokryzji. Liberałowie pod wodzą Justina Trudeau kontynuowali podobną politykę – pomijając jednak retorykę anty-oenzetowską – ponieważ w głosowaniu w przyszłym roku liczą na fotel w jej najpotężniejszym organie czyli Radzie Bezpieczeństwa.
Nowy od wczoraj minister spraw zagranicznych Francois-Philippe Champagne przestrzegał przed jednoznacznym interpretowaniem tego posunięcia. – Nasza przyjaźń z Izraelem jest silna, zawsze z nim będziemy… ale są takie chwile, w których – podobnie jak to miało miejsce wczoraj – Kanada musi głosować zgodnie z jej zasadami – oświadczył minister Champagne dziennikarzom tuż po zaprzysiężeniu w Rideau Hall. Dodał, że rząd skontaktował się z członkami kanadyjskiej społeczności żydowskiej w celu wyjaśnienia decyzji rządu. – Będziemy kontynuować współpracę z naszymi kolegami aby wyjaśnić powód takiego głosowania.
Donald Trump stanowił nowe wyzwanie dla kanadyjskiego podejścia w ONZ do kwestii związanych z Izraelem. Kiedy Trump postanowił przenieść ambasadę USA z Tel Awiwu do Jerozolimy – miasta o szczególnym znaczeniu dla Żydów, muzułmanów i chrześcijan, w grudniu 2017 r. ONZ zagłosowało, aby uznać to za naganne. Kanada renegocjowała wówczas północnoamerykańską umowę o wolnym handlu i nie chciała niczym sprowokować Trumpa, więc rząd Justina Trudeau podjął starannie przemyślaną decyzję wstrzymania się od głosu, dołączając do 34 podobnie postępujących krajów.
Różne grupy nacisku zajmujące się w Kanadzie sprawami Żydów i Izraela skrytykowały zmianę rządu, dotyczącą obecnego głosowania “przeciw” rezolucji w sprawie żydowskich osiedli na Zachodnim Brzegu.
„Naszym zdaniem, rdzeniem konfliktu pozostaje odmowa uznania przez przywódców palestyńskich i ich zwolenników rdzennych więzi narodu żydowskiego z Ziemią Izraela. I to właśnie ONZ oraz Kanada powinny potępić” – oświadczyła organizacja B’Nai Brith Canada. „Wzywamy Kanadę i resztę międzynarodowej społeczności do nacisków na Autonomię Palestyńską, aby powróciła do stołu negocjacyjnego i zaprzestała szkodliwych praktyk, takich jak nagradzanie terrorystów i ich rodzin”.
Lider konserwatystów Andrew Scheer powiedział na Twitterze, że oznacza to powrót do „haniebnego łajania Izraela, które regularnie odchodzi w ONZ”.
Z kolei konserwatywny senator Leo Housakos wypowiedział się na Twitterze: „Rząd Trudeau po raz kolejny pokazuje w praktyce, że nie jest przyjacielem państwa Izrael. Są po stronie ONZ, klubu pełnego dyktatorów i despotów.”
Deklaracja Mike’a Pompeo ucieszyła premiera Izraela Benjamina Netanjahu, który ocenił, że „poprawia się historyczna niesprawiedliwość”. – Myślę, że to wielki dzień dla Izraela i osiągnięcie, które przetrwa dekady – powiedział.
W imieniu ONZ odniósł się do sprawy rzecznik biura Wysokiego Komisarza Narodów Zjednoczonych do spraw praw człowieka, Rupert Colville: – Trzymamy się wieloletniego stanowiska ONZ, że izraelskie osiedla są sprzeczne z prawem międzynarodowym. Zmiana polityki jednego z państw nie zmienia istniejących praw międzynarodowych i ich interpretacji przez Międzynarodowy Trybunał Sprawiedliwości i Radę Bezpieczeństwa.
Międzynarodowy Trybunał Sprawiedliwości w opinii wydanej w 2004 roku stwierdził, że zakładanie izraelskich osiedli na okupowanych terytoriach Palestyny, w tym we Wschodniej Jerozolimie, jest niezgodne z prawem międzynarodowym.
Po oświadczeniu Pompeo amerykańska ambasada w Izraelu wydała ostrzeżenie dla obywateli USA przed podróżowaniem do Jerozolimy, na Zachodni Brzeg i do Strefy Gazy.
Nowe stanowisko Stanów Zjednoczonych spotkało się również z krytyką Palestyńczyków i Jordańczyków. Przedstawiciele obu państw zgodnie stwierdzili, że izraelskie osiedla na Zachodnim Brzegu są nielegalne i całkowicie sprzeczne z prawem międzynarodowym.
Dolina Jordanu rozciąga się od Morza Martwego na południu do izraelskiego miasta Bet Sze’an na północy. Zajmuje powierzchnię ok. 2400 km kwadratowych i stanowi ok. 30% terytorium Zachodniego Brzegu Jordanu. Na zamieszkanych przez ok. 3 mln Palestyńczyków terenach Zachodniego Brzegu i wschodniej Jerozolimy osiedliło się do tej pory ok. 600 tys. Izraelczyków. Izrael zajął Zachodni Brzeg Jordanu, Strefę Gazy i wschodnią część Jerozolimy w wyniku wojny sześciodniowej w roku 1967. W 2005 roku Izraelczycy wycofali się ze Strefy Gazy, lecz setki tysięcy żydowskich osadników pozostają we Wschodniej Jerozolimie i na Zachodnim Brzegu. Sprzeciwiają się temu Palestyńczycy.
Społeczność międzynarodowa w zdecydowanej większości uważa izraelskie osiedla za nielegalne. Argumentowane jest to często IV konwencją genewską, która zakazuje okupantowi na przemieszczanie swojej cywilnej ludności na terytorium okupowane.
Więcej – TUTAJ.