Krótka spódniczka i bling
Krótka spódniczka i bling
„Moje błyskotki to medale” brzmi jeden ze sloganów kanadyjskich sił zbrojnych, które chcą zwerbować więcej pań do służby w wojsku. Zresztą dość szybko wycofany, jako niezręczny.
Canadian Armed Forces to organizacja w większości męska. Panie stanowią tu jedynie 15,4% z 56,3 tys. pracowników. Teoretycznie mogą pełnić wszystkie funkcje w wojsku, ale niektóre zakazy dla płci pięknej zostały zniesione stosunkowo niedawno. Przykładowo, dopiero od 19 lat możemy spotkać kobiety służące na pokładach okrętów podwodnych. O wiele mniej kobiet służy w walce. To obecnie 2,4% walczących sił zbrojnych. Dodatkowo żadna kobieta nie stoi na czele żadnej organizacji operacyjnej.
Armia chce to zmienić. Nowy plan zakłada zwiększenie populacji kobiet w wojsku o 25%. Ma to zatrzymać spadek liczebności sił zbrojnych. Tylko w latach 2011-16 zmniejszyły się one z 58 do 56,3 tys.
Pomóc mają kampanie marketingowe, ważniejsze są jednak działania systemowe. Przeorganizowaniu ma ulec zespół, który zajmuje się choćby mundurami. Obecnie składa się on głównie z mężczyzn, przez co stroje dopasowane są do ich budowy ciała, co z kolei sprawia, że kobiety nie czują się w swoich ubrania komfortowo i mogą osiągać gorsze rezultaty. Kobiety mogą pełnić w wojsku bardzo różne funkcje, gdzie słabszy aspekty fizyczny nie gra tak dużej roli. Siły zbrojne delegują je bowiem zwykle do zadań patrolowych i spokojniejszych obszarów. Tak robi m.in. Izrael, gdzie kobiety muszą odbyć obowiązkową służbę wojskową.
Statystyki dla kobiet na linii frontu są bowiem nieubłagane. Badania pokazały, że prawdopodobieństwo, że kobieta odniesie obrażenia jest dwukrotnie większe niż dla mężczyzny. To samo badanie mówiło o mniejszej celności i sprawności w usuwaniu rannych z pola bitwy. Kobiecy szkielet jest również mniej gęsty, co skutkuje częstszymi złamaniami. Podobne wątpliwości dotyczą przeciążeń, których doświadczają piloci.
Więcej – TUTAJ.