$50 opłaty za śnieg z dziecięcych butów pozostawiony na podłodze samochodu
$50 opłaty za śnieg z dziecięcych butów pozostawiony na podłodze samochodu

Rehana Parvin i jej dwoje dzieci
Mieszkanka Toronto mówi, że poczuła się okradziona z pieniędzy po tym, jak firma Lyft zajmująca się przewozem pasażerów nie będąca jednocześnie firmą taksówkową (tzw. ride-sharing) obciążyła ją opłatą w wysokości 50 dolarów za to, że jej dzieci pozostawiły śnieg z butów na podłodze pojazdu.
Rehana Parvin mówi, że zamówiła pojazd Lyft w piątek chcąc odebrać dwoje swoich dzieci i dziecko sąsiada ze szkoły.
– Czego można oczekiwać przy takiej pogodzie? Padał śnieg, wszyscy mieli śnieg na butach – mówi – Czuję się, jakbym została okradziona, że ktoś wykorzystał taką pogodę, by wyciągnąć ode mnie pieniądze.
Chociaż mieszka niedaleko szkoły i normalnie pokonuje drogę do domu pieszo, to tym razem zdecydowała się zamówić pojazd z powodu bardzo silnego, mroźnego wiatru i śniegu. Podczas trzyminutowej jazdy do domu zauważyła, że dzieci zostawiły śnieg z butów na podłodze pojazdu i przeprosiła za to kierowcę.
– Powiedział, że jest w porządku i rozumie okoliczności, ale kiedy wróciłam do domu, zobaczyłem, że zgłosił szkodę – mówi – Nie rozumiem, jak ktoś mógłby tak postąpić.
Parvin powiedziała, że firma przesłała jej zdjęcia śniegu pozostawionego w samochodzie i uwagę, że po „całościowym przeglądzie” jej sprawy nie będą w stanie cofnąć pięćdziesięciodolarowej opłaty za czyszczenie pojazdu.
Zdjęcia pokazują matę podłogową o strukturze plastra miodu częściowo wypełnioną topniejącym brązowym śniegiem. Rzeczywista podłoga samochodu i pod drzwiami również wydawała się mokra od śniegu.
„Przepraszamy za wszelkie związane z tym niedogodności, ale proszę przyjąć do wiadomości, że zbadaliśmy tę sprawę w najszerszym zakresie” – 28 lutego napisał zespół wsparcia firmy Lyft w e-mailu do Parvin.
Niefortunna pasażerka mówi, że początkowo jazda samochodem firmy Lyft miała kosztować $7,75, ale z dodatkową opłatą musiała zapłacić w sumie $57,75.
Oburzona takim obrotem sprawy Parvin udała się do mediów. Reporterka CTV News Toronto skontaktowała się z Lyft Canada z interwencją. Po tej rozmowie firma skontaktowała się z panią Parvin i zakomunikowała jej, że opłata została cofnięta.
„Bardzo poważnie podchodzimy do takich sporów dotyczących szkód. Zespół wsparcia Lyft bada każde zdarzenie indywidualnie i podejmuje działania w oparciu o dostępne dowody” – napisano w oświadczeniu firmy przesłanym do CTV News – „Po zakończeniu dochodzenia postanowiliśmy zwrócić opłatę za szkodę i skontaktowaliśmy się z pasażerką”.
Parvin mówi, że cieszy się, że opłata została cofnięta, ale dodaje, że jej podstawowym celem było zwiększenie świadomości na temat nieuczciwych opłat i ostrzeżenie innych przed takim naciągactwem.
Na pewno rozgłos jaki zdobyło to zdarzenie nie pomoże firmie Lyft Canada w pozyskaniu nowych klientów.