Przepychanki na tle rasowym w Edmonton
Przepychanki na tle rasowym w Edmonton
W północno-wschodniej części Edmonton doszło do sporu i przepychanek między dwoma dużymi grupami ludzi. Wszystko wskazuje na to, że spór miał podłoże rasowe. Lokalne władze natychmiast potępiły jedną grupę, która wznosiła hasło „all lives matter” (wszystkie życia mają znaczenie) nazywając to mową nienawiści i bigoterią.
Około 30 funkcjonariuszy zostało wezwanych na parking przed centrum handlowym przy 118 Avenue i 82 Street około godziny 20:00 by rozdzielić dwie grupy ludzi, każda po około 50 osób każda, po tym jak wybuchł spór między nimi.
Jedna grupa skandowała „Black lives matter” (życia czarnych mają znaczenie), podczas gdy druga krzyczała „wszystkie życia mają znaczenie”.
Ludzie po obu stronach sporu twierdzą, że nie są powiązani z żadną konkretną polityczną grupą.
Grupa określająca siebie „patriotami” oskarżyła innych o bycie „antyfaszystami”, podczas gdy ci z kolej (ludzie z tej strony sporu) oskarżali rywali o bycie „nazistami”.
– Nie jesteśmy nienawistni. Jestem dumnym kanadyjskim patriotą. Kocham mój kraj. Jestem zmęczony podziałem rasowym. Po prostu wierzymy, że wszystkie życia są równe, wszystkie życia mają znaczenie ”- powiedział jeden z mężczyzn biorących udział w potyczce, który odmówił podania swojego nazwiska.
Burmistrz Edmonton, Donr Iveson ma inne zdanie: „Rasiści NIE są patriotami, a mowa nienawiści NIE jest akceptowana” (w Edmonton) – napisał na Twitterze – „Biali ludzie agresywnie wypluwający hasło „wszelkie życia mają znaczenie” nieelegancko dowodzą, że życie Czarnych, tubylczych i kolorowych nie zostało jeszcze powszechnie uznane za równej wartości w naszym społeczeństwie. STOP IT”.
Victoria Stevens, która mieszka w pobliskim Delton, powiedziała, że zobaczyła informację o wydarzeniu „kanadyjskich patriotów” opublikowane w Internecie i przyszła, by zaprotestować.
– Nie mogłam na to pozwolić, by się tutaj nie znaleźć, aby walczyć z tą białą supremacją i rasizmem – powiedziała Stevens.
Członkowie grupy „patriotów” wielokrotnie zaprzeczali oskarżeniom, że są rasistami lub grupą nienawiści, ale Stevens tego nie dostrzegła.
– Oczywiście, że oni mówią, że nie. Ponieważ wiedzą, że nazista to złe słowo. Wiedzą, że biała supremacja nie jest czymś, co ludzie chcą usłyszeć, ale tak jest. Absolutnie tak – stwierdziła Stevens.
Głos w sprawie zabrali premier Alberty Jason Kenney i prowincyjny minister sprawiedliwości Kaycee Madu, którzy nazywali obie spierające się grupy odpowiednio: „dziwakami” i „małą grupą smutnych przegranych”.
Policja na krótko skuła w kajdanki i zatrzymała jednego mężczyznę po tym, jak doszło niemal do bójki, ale został zwolniony, gdy obie strony rozeszły się po około godzinie. Nie wyglądało na to, by ktoś był ranny czy poturbowany. Funkcjonariusze powiedzieli, że nie oczekuje się postawienia komukolwiek zarzutów.