Właściciele małych firm błagają kupujących, aby myśleli nieszablonowo
Właściciele małych firm błagają kupujących, aby myśleli nieszablonowo
Przez całe popołudnie w Toronto właściciele małych firm stali na zewnątrz, trzymając transparenty zachęcające kupujących do nieszablonowego myślenia.
„Ludzie mogą gromadzić się w dużych sklepach i robić zakupy bez ograniczeń, bez zachowywania dystansu społecznego, bez wystarczającego zabezpieczenia, podczas gdy małe firmy zawsze brały to pod uwagę z najwyższą atencją” – powiedziała Keiley Routledge, właścicielka Small Wonders Pets przy Danforth Avenue.
Prezes Broadview-Danforth Business Improvement Area, Albert Stortchak, wezwał do stworzenia równych szans w konkurencji ze sklepami wielkopowierzchniowymi.
Stortchak, właściciel sklepu z antycznymi lampami, poprosił aby małe firmy dostały pozwolenie na opcję robienia zakupów tylko po wcześniejszym umówieniu się z klientem.
„Jesteśmy zamknięci i właśnie dlatego jesteśmy w stanie lepiej chronić zdrowie klientów niż duże sklepy” – powiedział.
„Jesteś o wiele bezpieczniejszy w małym sklepie, któremu zależy, niż w dużym sklepie, który nie może kontrolować tego, co robią masy ludzi” – powiedział właściciel Fermentations, Charles Fajgenbaum.
Celem piątkowego protestu było zachęcenie klientów do zakupów lokalnych, ale także nakłonienie rządu Forda do zmodyfikowania swoich ograniczeń w okresie zamknięcia, i umożliwienie ponownego otwarcia sklepów z zachowaniem surowych zasad bezpieczeństwa.
Ginger Robertson, właściciel dwóch restauracji w okolicy, The Edmund Burke i Off the Hook, powiedział, że „mieszane komunikaty” pochodzące od rządu Forda szkodzą małym firmom.
„Mówisz ludziom, żeby zostali w domu, mówisz ludziom, żeby wychodzili tylko po to, co najważniejsze, a potem zmuszasz ich do opuszczenia swojego sąsiedztwa i wizyt w dużych sklepach, bo te tylko pozostają otwarte” – powiedziała.
Wiele sklepów przy Danforth Avenue przyjmuje zamówienia online i oferuje odbiór przy krawężniku.
Elsie Hung z La Di Da Boutique powiedziała, że to nie to samo, co wejście klientów do lokalu.
„Nasz typ sklepu jest naprawdę specyficzny, nie wiesz, czego chcesz, dopóki nie wejdziesz. Nikt nie wchodzi do sklepu, więc nie mogę pomóc klientom” – powiedziała.
W związku z lockdown zamknięte są również salony fryzjerskie.
Violet Volovik, współwłaścicielka salonu Bob + Paige, powiedziała, że grudzień jest zwykle jej najbardziej pracowitym miesiącem.
„Jest okres świąteczny i byliśmy już całkowicie zarezerwowani, nasz biznes osiągnął już 50 procent, rezerwacje były bezpiecznie rozproszone, nie było wielu klientów… mój personel jest bardzo zestresowany, że nie pracuje” – powiedziała.
Volovik dodała, że okolica jest przyzwyczajona do lokalnych zakupów, ale „jest to trudne, o wiele łatwiej jest po prostu wejść na komputer i zobaczyć rzeczy niż kooperować z małą firmą”.
Keiley Routledge widziała, jak niektóre małe firmy w okolicy już pozamykały swoje drzwi, szczególnie restauracje w sąsiedztwie, a bez koła ratunkowego ze strony rządu – kolejne firmy czeka ten sam los.
„Zbliża się mroźna zima, więc ludzie będą mniej skłonni do stania na zewnątrz lub zamawiania jedzenia na wynos, więc na pewno będzie to inna dzielnica Danforth niż dotychczas” – powiedziała.
Toronto Coun. Paula Fletcher dołączyła do właścicieli małych firm i pokazała im znak poparcia dla ich wysiłków.
„To nie jest wyczekiwany prezent pod choinkę dla małych firm, raczej kompletnie zepsute święta” – powiedziała.
„To w okresie świątecznym te firmy nadrabiają za cały rok, i dzięki temu łatwiej im przetrwać chłodne, chude dni nowego roku, styczeń, luty, marzec – to ciężkie czasy, więc lockdown to dla nich potężny cios”.