Miał koronowirusową obsesję. Skonstruował bomby i uzbroił się w karabin
Miał koronowirusową obsesję. Skonstruował bomby i uzbroił się w karabin

Martin Clermont
Mężczyzna mający obsesję na punkcie teorii spiskowych COVID-19 skonstruował bomby rurowe i zaopatrzył się w półautomatyczny karabin.
Martin Clermont, czterdziestokilkuletni mieszkaniec Louiseville, małego miasteczka położonego na południe od Trois-Rivieres, około godziny jazdy samochodem na północ od Montrealu, stoi w obliczu kilku zarzutów, które postawiono mu w ostatnich dwóch dniach.
Jego rodzina twierdzi, że są przekonani, że zagrożenie, które stwarzał, było głównie dla niego samego. To oni wezwali pomoc, prosząc policję o interwencję.
Clermont zmagał się z chorobą psychiczną, a jego rodzina z wielkim zaniepokojeniem obserwowała jego coraz większą obsesję napędzaną internetowymi filmami spiskowymi.
– Nie chcieliśmy, żeby poszedł do więzienia, ale chcieliśmy, żeby był bezpieczny i miał pomoc – powiedział jego brat René Clermont.
René Clermont dodał, że rodzina uważa, że bezpośrednie zagrożenie grozi dzieciom jego brata. Clermont interesował się surwiwalem i mówił, że zabierze syna do lasu.
– Baliśmy się o niego i jego dzieci, ponieważ chciał iść do lasu z jednym ze swoich dzieci – powiedział René Clermont – Kochamy go i interweniowaliśmy z miłości do niego i jego dzieci. Uważamy, że nie jest niebezpieczny i nigdy nam nie groził.
Clermont bardzo się zmienił w ciągu ostatniego roku, a konkretnie od początku pandemii – twierdzi jego brat.
Najbardziej urzekły go francuskojęzyczne filmy na YouTube i kanały w mediach społecznościowych, które skupiały się na dziwacznych teoriach spiskowych na temat wirusa.
– Od czasu pandemii obserwował wiele kanałów w Internecie – powiedział jego brat.
Filmy, które oglądał, często dotyczyły tego, że „w pandemii chodzi o kontrolowanie ludzi” lub, że miały temu służyć „mikrochipy w szczepionce”.
Strona Clermonta na Facebooku pokazuje wiele postów o tak zwanych „śladach chemii” i jeden twierdzący, że strzykawki mają „trackery”.
Jego brat mówi, że u Clermonta zdiagnozowano wcześniej chorobę afektywną dwubiegunową i było jasne, że bardzo cierpi.
– Brał narkotyki i prawie nie sypiał – powiedział brat.
7 i 8 stycznia Clermontowi postawiono dwie grupy zarzutów. Został oskarżony najpierw o posiadanie materiałów wybuchowych, a następnie za posiadanie zakazanej broni.
Christian LeBlanc, rzecznik prokuratury Quebec Crown, powiedział, że zakazaną bronią, o której mowa, był karabin taktyczny CZ-858, ten sam rodzaj półautomatycznego pistoletu, który podobno był używany podczas strzelaniny w meczecie w Quebecu w 2017 roku.
Clermont został również oskarżony o przechowywanie broni palnej, posiadanie niebezpiecznych substancji i uprawę konopi indyjskich, a także o grożenie członkom rodziny.
Po raz pierwszy pojawił się w sądzie 9 stycznia i został zwolniony 19 stycznia na warunkach, których biuro Korony nie ujawniło, chociaż różne media w Quebecu donosiły, że zakazano mu posiadania broni i narkotyków poza przepisanymi lekami oraz zaprzestanie nękania niektórych osób.
Jego rodzina powiedziała również mediom, że Clermont wierzy w nadchodzącą wojnę domową i przygotowuje się do niej. Ma plan zabrania syna do lasu, aby go chronić, mówiąc, że chłopiec był „wybrańcem”.
Według kilku raportów, materiały wybuchowe, jakie zgromadził to były domowej roboty bomby rurowe. The Journal de Montreal poinformował, że okolicznych sąsiadów ewakuowano na czas rozbrojenia i wywiezienia bomb przez saperów.
Prowincyjna policja Quebecu nie chciała komentować sprawy.
Dzień po przesłuchaniu w sprawie zwolnienia za kaucją Clermont napisał po francusku ze złością na Facebooku, że media robią sensację z tej sytuacji i że „nikomu nie groziło niebezpieczeństwo”.
„Do każdego, kto ma coś do powiedzenia – przyjdź i powiedz mi to prosto w twarz” – napisał.
Ma wrócić do sądu 19 marca. Żaden z postawionych mu zarzutów nie został udowodniony w sądzie.