Aloes
Aloes
W XX wieku badania nad aloesem rozwijały się bardzo intensywnie, szczególnie w krajach byłego ZSRR oraz w Stanach Zjednoczonych.
Badania te jednak różnią się między sobą. Rosjanie skupili się na odmianie aloesu o nazwie Aloe Arborescens Miller, która rośnie w regionach wilgotnych i podzwrotnikowych, zajmujących tereny wzdłuż Morza Czarnego. Natomiast Amerykanie, bardziej zainteresowali się odmian Aloe Barbadensis Miller, która od dawna występuje w dużych ilościach na południu Stanów Zjednoczonych.
Badania współczesne, nie ograniczają się jedynie do badania ekstraktów aloesu, tradycyjnie importowanych z krajów półkuli południowej
Wytwarzane są one często z soku skóry aloesu i w dość prymitywnych warunkach.
Zarówno Rosjanie jak i Amerykanie analizowali właściwości aloesu (świeżej rośliny), zarówno jego soku, jak i miąższu. Współczesne badania znajdują nowe, skuteczniejsze i bardziej higieniczne metody przechowywania produktów z aloesu.
Obok badań przeprowadzanych na zachodzie, naukowcy radzieccy systematyczne badali możliwości wykorzystywania roślin o tradycyjnych właściwościach leczniczych. Dokonali w tym względzie o wiele więcej niż badacze zachodni. Złożyło się na to kilka przyczyn. Ideologia marksistowska była przeciwna całkowitemu odrzuceniu przez naukowców medycyny ludowej. Nie darzyła ona zbyt dużym zaufaniem medycyny naturalnej.
W krajach byłego ZSRR nie istniało także zjawisko ostrej konkurencji pomiędzy przedsiębiorstwami farmaceutycznymi, natomiast zupełnie inaczej wyglądała sytuacja na Zachodzie. Konkurencja zmusza naukowców do rezygnowania ze znanych środków leczniczych na rzecz tzw. nowych leków i wprowadza konieczność robienia niezmiernie drogich badań. Produkcja leków tradycyjnych jest mniej kosztowna, co jest korzystne dla krajów pogrążonych w trudnościach gospodarczych.
Ten perfekcyjny sposób traktowania, w krajach byłego ZSRR, roślin o właściwościach leczniczych spowodował, że aloes był badany systematycznie przez profesora Izraela Berkmana, Dyrektora Instytutu Substancji Aktywnych Biologicznie we Władywostoku. Jest on jednym z tych naukowców rosyjskich, który najbardziej poświęcił się badaniom tradycyjnych roślin leczniczych rosyjskich i chińskich. Przywrócił znaczenie korzeniowi żeń-szeń.
Wysiłki profesora Berkmana oraz kilku innych naukowców, prawdopodobnie przyczynili się do tego, że aloes został oficjalnie uznany, jako roślina o działaniu leczniczym. Wszystkie badania dochodzące spoza „żelaznej kurtyny” były w mniejszym lub większym stopniu ignorowane przez „wolny świat”. Dzisiaj, kiedy te bariery już się trochę zatarły, trzeba mieć nadzieje, że będzie można skorzystać z tych badań, które cały czas trwają. „Aloe Extract” i „Extract of Aloe” – to dwa niewielkie opracowania, opublikowane przez badaczy rosyjskich w Londynie w 1976 roku.
Znany okulista rosyjski, Vladimir Fiłatow, podobnie jak Berkman borykał się z problemem pogodzenia chemioterapii z medycyną naturalną. Zaprowadziło go to do włączenia aloesu do swojej terapii tkankowej: „ Opracowałem terapeutykę tkankową stanowiącą pewną terapeutykę szokową. Wykorzystuje ona niektóre substancje o nieznanym pochodzeniu, które powstają w tkankach roślinnych lub zwierzęcych poprzez przechowywanie ich w ciemności, w niskiej temperaturze. Te stymulatory biogenne powstają również w tkankach agawy i aloesu”.
Fiłatow przechowywał przez kilkanaście dni liście aloesu w ciemności i w temperaturze trzy stopnie poniżej zera. Następnie miażdżył je i uzyskiwał sok. W wyniku różnorodnych, złożonych procesów otrzymał to, co nazwał aloesem biostymulowanym. Według niego, organizm umieszczony w warunkach krytycznych, ażeby przetrwać, musi zmienić swoją strukturę biochemiczną. Dokonując tego, tworzy substancje określane mianem biogenów, które dostarczają mu nowych właściwości.
Podbudowany własnym odkryciem zajął się, z dobrymi efektami, chorobami trudnymi do leczenia. Wielu naukowców rosyjskich potwierdziło wyniki badań Fiłatowa, dotyczące aloesu biostymulowanego. Opierając się na tym, rosyjscy lekarze stosowali aloes biostymulowany i stosują nadal, w przypadkach chorób, w których występuje stała stymulacja układu centralnego układu nerwowego: wrzody, skurcze naczyń, przykurcze, nadciśnienie, zaburzenia snu, choroby skóry, zapalenie korzonków nerwowych czy rwa kulszowa.
Pierwszy, znaczący przełom w zastosowaniu aloesu w krajach zachodnich, miał miejsce w 1934 roku w Stanach Zjednoczonych. Było nim ukazanie się prac C.S. Collinsa, lekarza z Marylandu i jego syna Prestona Collinsa, którzy leczyli pacjentów cierpiących na ostre zapalenie skóry, spowodowane promieniami rentgenowskimi.
W tym czasie technologia wykorzystywania promieni rentgenowskich była jeszcze bardzo prymitywna i wywoływała nieprzyjemne schorzenia skóry. Owrzodzenia i łuszczenie były normą. Wobec trudności a czasami nawet niemożności wyleczenia tych stanów zapalnych metodami konwencjonalnymi, lekarze uciekali się do stosowania przeszczepów skórnych, metody bolesnej, kosztownej, często kończącej się niepowodzeniem.
Doktor Collins wraz z synem rozpoczęli stosowanie liści aloesu pospolitego w leczeniu tego rodzaju oparzeń. Mielono miąższ liści, obficie okładano nim rany i bandażowano je. Okłady zmieniano co dwie godziny, a jeśli trzeba było, nawet częściej. Lekarze osiągnęli szybko dobre rezultaty w leczeniu i nie zanotowali skutków ubocznych.
Prawda, że to interesujące? – znana od wieków, tradycyjna roślina, powróciła na scenę farmaceutyczną, dzięki jednej z bardziej nowoczesnych metod leczenia w naszej epoce – naświetlaniu promieniami.
Gdyby nie upór niektórych badaczy, zdających sobie sprawę z tego, że w tej dziedzinie medycyna konwencjonalna była wówczas bezradna, na pewno poświęcono by znacznie więcej czasu i pieniędzy na badania właściwości aloesu.
Wreszcie ta ogromna ilość badań świadczy o rosnącym zaniepokojeniu czynników rządowych i naukowców skutkami opadów radioaktywnych, w wyniku potencjalnego konfliktu nuklearnego. Bill Coats, badacz, który tak wiele zrobił dla sprawy wykorzystania aloesu, tak wyraził te myśl: „…wyobraźcie sobie przez moment, ile ofiar napromieniowania w Hiroszimie i Nagasaki, mogłoby uniknąć poważnych operacji chirurgicznych i zniekształceń, jeśli ci ludzie byliby leczeni przy pomocy miąższu aloesowego lub innego środka pochodnego”.
Na szczęście w latach 80 –tych aloes ujrzał większe „światło dzienne”. Lekarze amerykańscy zrezygnowali ze swojej początkowej nieufności wobec aloesu i na dobre zainteresowali się jego możliwościami terapeutycznymi.
Udowodniono, że aloes może przyczynić się do skutecznej pomocy w leczeniu niektórych ostrych objawów cukrzycy. Uznano, tradycyjnie stosowaną od lat metodę leczenia zapalenia stawów, przy pomocy aloesu. Odkryto również, że Aloe Saponaria, odmiana afrykańska, zawiera substancję, która może być wykorzystywana jako biostymulator sercowy.
Inne, rewelacyjne odkrycie ostatniego dziesięciolecia, to zdolność aloesu pospolitego do zwalczania miażdżycy, zastosowanie nieznane wcześniej.
Do współczesności aloes pospolity wkroczył już na dobre, gdy okazało się, że można go wykorzystywać w walce z AIDS.
Równolegle z przeprowadzanymi badaniami, producenci i wytwórcy preparatów na bazie aloesu utworzyli w 1981 roku w Stanach Zjednoczonych organizację określającą normy wytwórcze i chroniącą konsumentów przed nieuczciwymi producentami, którzy na etykietach produktów podają nieprawdziwe informacje. Powołano NASC (National Aloe Science Council), organizacja uchodząca za autorytet, chociaż nie wszyscy producenci znaleźli się w jej składzie. Wiodącą firmą w tej organizacji jest Forever Living Products. NASC przeprowadza odpowiednie testy w celu sprawdzenia jakości produktu. NASC potrafi również podtrzymywać stały dialog z posiadającą władzę absolutną w tej dziedzinie, amerykańską FDA (Food and DRUG Administration).
W wielu produktach aloes jest stosowany, jako dodatek, np. w produktach do odkażania rąk.. Należy, jednak zwracać uwagę na informacje na etykiecie i czytać je bardzo uważnie. Ważne jest, żeby był to produkt pozyskiwany w sterylnych warunkach, żeby nie posiadał zbędnych i niekorzystnych dla naszego organizmu dodatków. Godna polecenia jest amerykańska firma „Forever Living Products”, która posiada: „Znak Koszerności”, Zak Halal”, „Islamską Pieczęć Aprobaty” i produkty nie są testowane na zwierzętach, nie zawierają dodatków zapachowych ani ulepszaczy. Na dziś jest to jedna z niewielu firm, która wytwarza produkty o tak wysokiej jakości i czystości.
Komentarze (0)