Tragedia, o której nie sposób zapomnieć
Tragedia, o której nie sposób zapomnieć

Zwiedzający przed pomnikiem ku czci ofiar mordu z kwietnia 2020 roku w Victoria Park w Truro w Nowej Szkocji. „Rzeźba Złamanego Serca” stworzona została przez Wayne’a Smitha, którego pasierb Corrie Ellison zginął z rąk szaleńca.
Rok po tragedii, jaka rozegrała się w Nowej Szkocji, gdy z rąk paranoicznego mordercy zginęły 22 osoby, bliscy ofiar i ludzie, którzy przeżyli tamte wydarzenia zebrali się, by uczcić pamięć ofiar.
Dla Wayne’a Smitha ból po tej tragedii jest wykuty w żelazie i stali.
Stworzył stalową rzeźbę by znaleźć ujście dla cierpienia i żalu po śmierci pasierba Corrie Ellisona. Rzeźba ma trzy i pół metra wysokości i stoi jako pomnik ofiar w miejskim parku w Truro.
Smith zatytułował swoje dzieło jako „Rzeźbę Złamanego Serca” i znajduje się tam imię Ellisona wraz z imionami każdej z pozostałych ofiar.
A ofiarami byli pracownicy służby zdrowia, nauczyciel w szkoły podstawowej, oficer RCMP. Byli synami, córkami, mężami, żonami, przyjaciółmi.
– Tak wielu ludzi przeżywa wciąż smutek i ból. Dlatego pod pomnikiem jest wciąż tak wiele kwiatów, tak wiele pluszowych misiów – powiedział Smith.
Rok temu bandyta, z zawodu dentysta, przebrany za policjanta, poruszający się samochodem przemodelowanym na policyjny radiowóz wymykał się władzom przez około 13 godzin strzelając do mieszkańców i podpalając domy w Portapique, terroryzując inne społeczności w regionie.
Wydarzenia sprzed roku były najbardziej krwawym mordem we współczesnej historii Kanady.
Minął rok, ale dla Leona Jodrey, który słyszał strzały i był świadkiem wydarzeń, droga do wyleczenia psychicznych ran po tragedii pozostaje długa i trudna.
Jodrey nadal nie jest w stanie zmusić się do powrotu do swojego domu w Portapique, gdzie miały miejsce wydarzenia. Spędził miesiące w szpitalu psychiatrycznym i nadal cierpi z powodu ciągłego lęku. Mówi, że pójście dalej i znalezienie sposobu na normalne życie pochłania całą jego energię.
– Dla mnie jest tak samo jak trzy, cztery miesiące temu. Nie czuję się lepiej – powiedział Jodrey – Wciąż zadaję sobie pytanie, dlaczego nie zostałem zabity tamtej nocy, podczas gdy wszyscy moi przyjaciele i sąsiedzi zginęli? Budzenie się ze świadomością następstw jest przerażające. Trudno sobie z tym poradzić.
To był rok smutku dla rodzin ofiar i osób, które przeżyły tamte wydarzenia. Tę traumę spotęgowała pandemia COVID-19. Odebrała bliskim zdolność do zwykłej żałoby – normalnego pogrzebu, nabożeństwa żałobnego, zgromadzenia, a nawet bliskości uścisku z nieznajomym, dzielenia się wspólnym smutkiem.
– Wszyscy potrzebujemy tego rytuału, jeśli chodzi o proces wychodzenia ze smutku i sam proces żałoby – powiedziała Valerie Kingsbury, pastor w Pierwszym Zjednoczonym Kościele w Truro.
Zjednoczeni tragedią ocaleni i rodziny ofiar wspierają się nawzajem, choć często na odległość.
W niedzielę zebrali się by upamiętnić zmarłych.