Łoś uwolniony ze śmiertelnej pułapki
Łoś uwolniony ze śmiertelnej pułapki
Dwóm mieszkańcom Timmins udało się uwolnić łosia z błotnej pułapki, w jakiej znalazło się zwierzę.
Incydent miał miejsce 26 sierpnia, kiedy przyjaciel zaalarmował Maurice’a Valliere i Pata Greba, że widział łosia uwięzionego w głębokim dole pełnym błota..
Valliere powiedział, że początkowo próbowali skontaktować się z Ministerstwem Zasobów Naturalnych i Leśnictwa, ale nie mogli uzyskać odpowiedzi. Łoś utknął w dziurze znajdującej się około dwóch kilometrów w buszu przy drodze 655.
Kiedy zadzwonił jego przyjaciel, Valliere i Greba zdali sobie sprawę, że zwierzę zostało uwięzione zaledwie kilka kilometrów od miejsca, w którym się znajdowali. Kiedy okazało się, że nikt z ministerstwa nie reaguje na ich telefon zdecydowali się samodzielnie podjąć próbę wydostania łosia ze śmiertelnej pułapki.
– Postanowiliśmy, że równie dobrze możemy spróbować coś zrobić zanim utonie – powiedział Valliere – Nie sądziliśmy, że dół był tak duży i tak głęboki.
Okazuje się, że łoś był duży, miał ponad sześć stóp wzrostu, może siedem – ocenia Valliere.
– Z błota po prostu wystawała mu głowa, to wszystko – powiedział – Całe ciało, wszystko było w dziurze z błotem.
Valliere użył swojego czterokołowca Argo i kilku brezentowych pasów, które miał ze sobą i którymi udało im się obwiązać łosia.
– Ciągnęliśmy i ciągnęliśmy, a potem musieliśmy cofnąć Argo, ponieważ wyciągarka nie mogła sobie z tym poradzić – powiedział.
Po wielu próbach, około godziny później udało im się w końcu szczęśliwie uwolnić łosia. Zwierzę było wyczerpane, leżało na ziemi, pies Vallierego położył się obok niego.
– Był wyczerpany i cały się trząsł – powiedział – Miałem ze sobą psa, a on po prostu się obok niego położył i nie szczekał na niego. I wydawało się, że go to uspokoiło. Trząsł się tak przez jakiś czas. Postanowiłem odejść.
Valliere powiedział, że to nie pierwszy łoś, który utknął w tej dziurze z błota. Próbując uwolnić zwierzę, odkryli kości zwierząt, które nie miały tyle szczęścia.
– Znaleźliśmy kości biodrowe i takie szczątki innych łosi – powiedział.
Zdjęcia i szczegóły incydentu trafiły do mediów społecznościowych Valliere powiedział, że był zaskoczony, jak duże zainteresowanie wzbudziła ta historia.
– Nigdy nawet nie przyszło mi do głowy, że trafi na Facebooka – powiedział – Nasz kumpel jest dobry w komputerach i chciał umieścić to na Facebooku. Powiedziałem, jeśli chce, niech to zrobi, może to sprawi, że ktoś się uśmiechnie.
Post zebrał 1300 udostępnień, prawie 900 polubień i setki komentarzy.