Pandemia chwilowo zagłuszyła niewypłacalność
Pandemia chwilowo zagłuszyła niewypłacalność
Eksperci ds. upadłości w Peel twierdzą, że niewypłacalność zasadniczo zniknęła podczas pandemii. Przed marcem 2020 liczba bankructw rosła, gdy Kanada balansowała w recesji.
Kiedy ludzie wchodzą do biura Jasona Quinneya, prawdopodobnie nie mają najlepszych wieści.
Quinney jest licencjonowanym syndykiem masy upadłościowej Hoyes Michalos w Brampton. Mówi, że chociaż klienci wciąż dzwonią, aby zasięgnąć porady, nie ma nawet połowy propozycji upadłościowych, jak przed pandemią.
„Przed pandemią liczba niewypłacalności była rekordowa” – powiedział Quinney, wyjaśniając, że wygląda na to, że Kanada zmierzała w kierunku recesji w 2019 roku.
W pierwszym kwartale 2021 r. 18 firm złożyło wniosek o upadłość w regionie Peel, w porównaniu z 15 w pierwszym kwartale 2020 r.
Kiedy Ontario pogrążyło się w pierwszej blokadzie i niezliczeni pracownicy Peel zostali zwolnieni z pracy, bardzo niewiele osób zbankrutowało.
Choć jest to nieco sprzeczne z intuicją, istnieje wiele powodów takiego stanu rzeczy, mówią Quinney i jego koledzy z Hoyes Michalos.
Dzięki CERB (Canada Emergency Response Benefit), rozszerzonym zasiłkom dla bezrobotnych, dopłatom do wynagrodzeń dla pracowników i zamknięciu sądów, pracownicy i firmy mieli bufor finansowy, a wierzyciele dali im trochę luzu.
„Zdecydowana większość małych firm nie bankrutuje” – powiedział Douglas Hoyes, współzałożyciel Hoyes Michalos, która posiada licencjonowanych powierników upadłości w całym Ontario.
Mówi, że wiele firm unika formalnego bankructwa i po prostu zamyka drzwi, co utrudnia zmierzenie wpływu blokady COVID-19 na podstawie danych o upadłości.
„Patrzę na ludzi, a nie na biznes” – powiedział Hoyes.
Niestety, dane o upadłości osobistej również nie dają jasnego obrazu.
„Jesteśmy w tej strefie zastoju; w tej chwili utknęliśmy”, powiedział, wyjaśniając, że wiele osób, które mogły pracować z domu, zaoszczędziły pieniądze podczas pandemii i faktycznie spłaciło zadłużenie na karcie kredytowej.
Inni na bardziej niepewnych, nisko płatnych stanowiskach znaleźli bezpieczeństwo w CERB i CRB (Canada Recovery Benefit).
Hoyes powiedział, że to środkowy przedział, a ci, którzy zarobili więcej niż to, co zapłacił CERB, ale zostali dotknięci blokadami, bardziej odczuwają finansowe trudności.
„Tak, wszyscy są winni mnóstwo pieniędzy, ale nie ma presji” – powiedział Hoyes, wyjaśniając, że kiedy ktoś ogłasza upadłość, ma to na celu uchronienie się przed wierzycielami zajmującymi jego zarobki. „Obraz stanie się o wiele bardziej wyraźny w ciągu następnego miesiąca lub dwóch”.
Rządowe programy pomocowe, takie jak CRB i subsydia płacowe dla pracowników, mają się zakończyć w październiku, a Hoyes oczekuje, że wierzyciele zaczną zwiększać windykacje mniej więcej w tym samym czasie.
Zgodnie z ustawą o przedawnieniu w Ontario istnieje dwuletni okres czasu, przez jaki firmy mogą czekać, zanim zdecydują się pozwać za nieuiszczone płatności.
„To, co tutaj zrobiliśmy, jest tylko opóźnieniem tego, co nieuniknione” – powiedział. „Odsunęliśmy tylko problem na dalszy plan”.
Jennifer Kwon pracuje dla Hoyes Michalos w Mississauga i mówi, że martwi się o mieszkańców, którzy są zadłużeni i chcą wrócić do pracy.
„Jesteście w pewnym sensie zabezpieczeni przed wierzycielami” – powiedziała Kwon, wyjaśniając, że gdy ktoś nie ma dochodu, jego zarobki nie mogą zostać zajęte. „Dadzą wam wytchnienie”.
W Mississauga w ciągu ostatniego roku do biura Kwon przychodziło wielu seniorów.
„Wygląda na to, że o wiele więcej osób starszych szuka pomocy” – powiedziała, zauważając, że wielu próbuje przedstawić zdolność kredytową na podstawie tego, co zarabiali, gdy pracowali, a nie dochodu z emerytury.
Gdy gospodarka się ożywi, sądy i banki zaczną nadrabiać zaległości.
„Spodziewamy się, że tsunami rozpęta się samo” – powiedziała Kwon.