Faux pas rządu Ontario – rdzenne szkoły znów pominięte
Faux pas rządu Ontario – rdzenne szkoły znów pominięte
Przedstawiciel MPP w północnym Ontario wytknął rządowi prowincji ignorancję za niewłączenie rdzennych szkół First Nations do nowego programu, który ma rozprowadzać wśród uczennic bezpłatne produkty menstruacyjne.
W ramach programu, który został ogłoszony na początku tego miesiąca, miliony podpasek i tamponów podarowanych przez Shoppers Drug Mart zostanie przekazane do szkół publicznych w Ontario. Ale około 120 szkół w prowincji, finansowanych przez rząd federalny, nie otrzyma żadnej dostawy.
„Te produkty są oferowane bezpłatnie wszystkim radom szkolnym w Ontario, ale nie są dostępne dla rad szkolnych First Nations. Dlaczego rząd prowincji dyskryminuje szkoły First Nations?” zapytał Kiiwetinoong MPP Sol Mamakwa w Queen’s Park w tym tygodniu.
W wywiadzie dla CBC Mamakwa powiedziała, że decyzja o pominięciu szkół First Nations jest dyskryminująca i jest sprzeczna z zasadą Jordana, która została przyjęta przez Izbę Gmin w 2007 roku.
Zgodnie z tą zasadą potrzeby rdzennych dzieci należących do First Nations wymagających pomocy rządowej mają pierwszeństwo przed kwestiami jurysdykcyjnymi, związanymi z kwestią za którą rząd – federalny czy prowincyjny – płaci.
„Rozmawiałem z niektórymi władzami sektora edukacyjnego First Nations… i są bardzo rozczarowani, widząc, że kwestie jurysdykcyjne są wykorzystywane do tworzenia podziałów między szkołami prowincyjnymi i rdzennymi” – powiedział Mamakwa.
W odpowiedzi na pytanie Mamakwa w Queen’s Park w tym tygodniu minister edukacji Stephen Lecce określił nowy program produktów menstruacyjnych jako „bardzo pozytywny krok naprzód, który należy świętować” jako sposób na walkę z ubóstwem.
Opisał również nowe finansowanie i program nauczania związany z edukacją rdzenną — chociaż to finansowanie nie obejmie szkół First Nations, ponieważ są one zarządzane i finansowane przez władze federalne.
Ministerstwo Edukacji wskazało również, że prowadziło rozmowy z rządem federalnym na temat kwestii bezpłatnych produktów menstruacyjnych dla rdzennych uczennic.
Veronica Brown, założycielka oddziału Sióstr Czasu Księżyca w Ontario, była również rozczarowana, że szkoły First Nations nie są objęte programem.
Jej organizacja gromadzi podarowane menstruacyjne artykuły higieny osobistej dystrybuuje je w północnych i odległych społecznościach prowincji, gdzie przedmioty takie jak tampony i podpaski mogą kosztować znacznie więcej niż na południu.
„To tylko kolejny przykład instytucji rządowej, która stawia kolonialną barierę dla społeczności tubylczych i rdzennej młodzieży” – powiedziała Brown.
– Rdzenne dziewczęta też mają miesiączki – mówi Mamakwa, który uważa, że jurysdykcja jest wykorzystywana jako wymówka, by uniknąć dzielenia się podpaskami.
Mamakwa mówi też, że jest szczególnie sfrustrowany, ponieważ produkty pochodzą z prywatnych darowizn.
„To nie jest tak, że są to zasoby prowincyjne. To partnerstwo publiczno-prywatne” – powiedział.
To, czego brakuje również w dyskusji, mówią pedagodzy, to szersze spojrzenie na luki między tymi dwoma systemami szkolnymi – i to, w jaki sposób mogą one zaszkodzić rdzennym uczniom.
Steve Styers, dyrektor ds. edukacji w Kettle and Stony Point First Nation, określił wykluczenie szkół First Nations z programu produktów higieny osobistej jako „typowy scenariusz”.
„Wiele usług zostaje odciętych”, powiedział, podając przykład uczniów ze swojej społeczności, którzy tracą część usług, gdy przechodzą z prowincyjnego przedszkola do finansowanej przez władze federalne szkoły podstawowej First Nations.
„W obu systemach szkół istnieje większy ogólny problem rasizmu i ucisku” – powiedział Styers.
Julia O’Sullivan, profesor w Dalla Lana School of Public Health na Uniwersytecie w Toronto i była dziekan Ontario Institute for Studies in Education (OISE), zgadza się z tym stwierdzeniem.
„Większość szkół [First Nations] działa jako niezależne podmioty — nie mają dostępu do rządowych zasobów” — powiedziała O’Sullivan.
Dodaje, że stan szkół różni się znacznie w zależności od zasobów dostępnych w społeczności, w której się znajdują, ale podejście rządu do nich było przez lata generalnie spójne: „uprzywilejowanie szkół prowadzonych przez prowincję i walka o to, kto zapłaci.”
„Kogo to obchodzi, kto za to płaci?” kontynuowała. „Te dzieci i młodzież mają prawo do sprawiedliwych usług zdrowotnych i edukacyjnych”.