Rząd chce zwiększyć kontrolę nad Internetem
Rząd chce zwiększyć kontrolę nad Internetem
W zeszłym tygodniu rząd wprowadził pod obrady parlamentu ustawę o streamingu online, która poddałaby serwisy streamingowe, takie jak Spotify i Crave, tym samym zasadom, co nadawcy telewizyjni i radiowi.
Projekt ustawy nakładałby na Canadian Radio-television and Telecommunications Commission – CRTC (Kanadyjskiej Komisji Radiotelewizji i Telekomunikacji) obowiązek regulowania usług streamingowych i witryn do udostępniania wideo, a także tradycyjnych nadawców.
Eksperci poddali w wątpliwość, czy ten federalny organ chcąc regulować usługi przesyłania strumieniowego i platformy udostępniania wideo ma do tego odpowiednią wiedzę.
Zakwestionowali również, czy CRTC należy przyznać nowe uprawnienia regulacyjne, gdy nawet nie wiadomo, czy w pełni rozumie, jak obecnie działa Internet.
Michael Geist, kierownik katedry badań prawa internetowego i handlu elektronicznego na Uniwersytecie Ottawy, zakwestionował, czy CRTC posiada odpowiednią wiedzę techniczną.
Powiedział, że ustawa C-11 – zaktualizowana wersja ustawy C-10, która nie weszła w życie przed wyborami – da organowi regulacyjnemu jurysdykcję nad usługami audiowizualnymi na całym świecie, do obsługi których może nie być przygotowany.
– Przekazanie tak dużej władzy w ręce CRTC jest wyjątkowo ryzykowne – powiedział – Po prostu nie ma dowodów na to, że CRTC posiada wiedzę fachową, aby rozwiązać te problemy. Dzięki uczynieniu CRTC de facto regulatorem Internetu, działania rządu stanowią poważne zagrożenie dla innowacji, konkurencji i wolności słowa.
W tym tygodniu grupa posłów zaatakowała przewodniczącego CRTC Iana Scotta zadając pytanie, dlaczego niektóre raporty komisji trwają tak długo.
– Jeśli zamierzamy rozszerzyć ich mandat, potrzebujemy bardziej innowacyjnego przywództwa w tej organizacji – powiedział w wywiadzie Nathaniel Erskine-Smith, członek komisji przemysłu Izby Gmin.
Internet Society, grupa opowiadająca się za otwartym i bezpiecznym Internetem, powiedziała, że przyznanie CRTC uprawnień do regulowania globalnych zasobów pokazuje, że rząd nie rozumie, jak działa sieć ani jak Kanadyjczycy konsumują treści.
– (Ustawa) C-11, podobnie jak jego poprzedniczka C-10, jest próbą aktualizacji archaicznej ustawy o nadawaniu i zastosowania jej do technologii XXI wieku. Jednak Internet nie jest nadawcą – powiedział Mark Buell, wiceprezes organizacji o nazwie Oddział Społeczeństwa Ameryki Północnej.
Ustawa o strumieniowaniu online zmusiłaby firmy internetowe do oferowania określonej ilości kanadyjskich treści i znacznych inwestycji w kanadyjskie branże kulturalne, w tym film, telewizję i muzykę.
Bill C-11 ma aktualizować ustawę o radiofonii i telewizji z 1991 r., która poprzedza rewolucję internetową, która zmieniła sposób, w jaki ludzie oglądają treści wideo i słuchają muzyki.
Ustawa odnosi się do niektórych obaw zgłaszanych przez krytyków jej poprzedniczki, ustawy C-10, w tym do tego, że ograniczy zwykłych użytkowników Internetu, którzy publikują swoje zabawne filmy, na przykład ze zwierzętami na YouTube.
Przedstawiając projekt ustawy na niedawnej konferencji prasowej, minister dziedzictwa Pablo Rodriguez powiedział, że nie obejmie ona regulacji filmów z kotami ani żadnych innych treści niekomercyjnych. Poprosił CRTC o zbadanie, jak konkretnie należy zdefiniować treści komercyjne.
CRTC powiedział, że nowa ustawa odnosi się do wielu obaw, jakie podniosła w stosunku do swojego poprzedniczki.
„CRTC z zadowoleniem przyjmuje przedłożenie przez rząd nowej ustawy, która dotyczy zmieniającego się środowiska nadawania cyfrowego, przewiduje bardziej elastyczne podejście do regulacji i unowocześnia uprawnienia wykonawcze CRTC” – napisano w oświadczeniu – „Ten projekt ustawy zostanie przestudiowany przez Parlament i z zainteresowaniem będziemy śledzić prace parlamentarzystów”.