Dramat pielęgniarek – przemoc w pracy znormalizowana
Dramat pielęgniarek – przemoc w pracy znormalizowana
Są przeklinane, kopane, opluwane, a nawet uderzane. Takie zachowania coraz częściej stają się codziennością tego, co w dzisiejszych czasach oznacza bycie pielęgniarką.
Przemoc, z jaką spotykają się pielęgniarki na swoich zmianach, jest nie do przyjęcia. I to jest nie do zaakceptowania – powiedziała Cathryn Hoy, przewodnicząca Ontario Nurses’ Association.
Kiedy kilka tygodni temu usłyszała, jak ktoś nazwał ją “f—— b—-“, Debra Lefebvre zatrzymała się w miejscu i odwróciła się, aby lepiej przyjrzeć się swojemu oskarżycielowi. Niezmiernie się zdziwiła. Stała tam, tuż za drzwiami swojego pokoju ontaryjskiego szpitala, drobna, starsza kobieta, która nie wyglądała na taką, która znałaby słowo “przekleństwo”. Nie mówiąc już o tym, że mogłaby je z takim zapałem wypowiedzieć.
“Nie spodziewałam się tego po niej” – powiedziała Lefebvre, pielęgniarka z ponad 30-letnim stażem pracy, zarówno na sali, jak i na stanowiskach kierowniczych i doradczych. “To był szok”.
Jednak chwilę później przyznała, że tak naprawdę nie jest to już nawet szokujące – takie rodzaje kwasu, i jeszcze gorsze pomyje, nie są niestety niczym nowym dla niej, jej kolegów czy jej zawodu. W rzeczywistości od dawna jest to codzienność.
“Czy nasiliło się to z powodu COVID? Tak. Pacjenci i ich rodziny są bardzo zestresowani i może dochodzić do napiętych sytuacji” – powiedziała Cathryn Hoy, prezes Ontario Nurses’ Association. “Ale przemoc w miejscu pracy zawsze była niedostatecznie zgłaszana, a podejrzewam, że w czasie pandemii nawet bardziej, ponieważ jest tak wiele problemów i brakuje personelu, który mógłby pomóc w rozładowaniu sytuacji”.
Każdego dnia, w całym kraju – mówi Hoy – pielęgniarki są przeklinane, zastraszane, dotykane w niewłaściwy sposób, kopane, uderzane, opluwane – i atakowane przy użyciu broni, w tym noży, mosiężnych kastetów, maczet, a nawet pistoletów. Ludzie chowają je na przykład w nogawkach spodni i przemycają na izbę przyjęć, jeśli wejdą tam sami, zamiast zostać przywiezieni do szpitala przez ratowników medycznych.
Niedawno jeden z członków stowarzyszenia (ONA) został pchnięty nożem. Ona sama dwadzieścia lat temu została zaatakowana przez pacjenta, który “chwycił ją i uderzył kilka razy”. “Jest to bardzo przerażające i zazwyczaj, kiedy to się dzieje, jest się z kimś sam na sam w pokoju. I zastanawiasz się. Czy ktoś usłyszy mój krzyk i czy zdołam uciec?”.
Podczas gdy pielęgniarki są szkolone do radzenia sobie ze zdenerwowanymi, emocjonalnymi i trudnymi pacjentami i ich rodzinami – i do pewnego stopnia jest to część ich pracy – przemoc, z którą pielęgniarki mają do czynienia na swoich zmianach, wymyka się spod kontroli, powiedziała Hoy.
“Jeśli uderzy cię twój partner, to jest to tzw. przemoc domowa” – powiedziała. “Gdyby ktoś uderzył policjanta na służbie, zostałby zatrzymany, zakuty w kajdanki i zanim się obejrzysz, siedziałby w radiowozie w drodze do więzienia. Ale w placówce opiekuńczej jest to dozwolone, bo ma się mundur pielęgniarki i identyfikator”.
Niedawno opublikowane badanie przeprowadzone przez Kanadyjską Federację Związków Zawodowych Pielęgniarek w 2021 r. wykazało, że 93 procent z 4,500 pielęgniarek stwierdziło, że w ciągu ostatniego roku doświadczyło agresji jakiegoś rodzaju, czy to przemocy słownej, molestowania seksualnego, zastraszania czy napaści fizycznej.
Inny sondaż Federacji, przeprowadzony w 2019 r. w celu zbadania zdrowia psychicznego pielęgniarek, wykazał, że napaść fizyczna była najbardziej traumatycznym wydarzeniem, na które pielęgniarki były narażone, spośród 20 innych, takich jak śmierć pacjenta, śmierć dziecka i zagrażająca życiu klęska żywiołowa. Badanie wykazało również, że prawie połowa z 7,358 pielęgniarek, które wzięły udział w badaniu, stwierdziła, że była narażona na napaść fizyczną 11 lub więcej razy w swojej karierze zawodowej.
Trudno jest jednak stwierdzić, czy bardziej aktualne badania wskazują na wzrost liczby przypadków przemocy, z jakimi zetknęły się pielęgniarki podczas COVID, ponieważ sformułowania w każdej ankiecie są inne, powiedziała Linda Silas, przewodnicząca Kanadyjskiej Federacji Związków Zawodowych Pielęgniarek. Co ważniejsze, twierdzi ona, że większość incydentów przemocy prawdopodobnie nie jest zgłaszana.
“Dzieje się tak, ponieważ przemoc została znormalizowana w tym zawodzie i niestety zbyt wielu pracowników służby zdrowia uważa ją za część pracy” – powiedziała. “Musimy zmienić tę kulturę”.
Od lat Federacja naciska na zwiększenie liczby szkoleń dla pielęgniarek w zakresie deeskalacji, aby pomóc im zrozumieć, jak radzić sobie z przemocą, z którą się spotykają, ale prawdziwym problemem stojącym za przemocą są chroniczne braki kadrowe, które nękają pielęgniarstwo, a także potrzeba zwiększenia bezpieczeństwa.
Jak powiedziała, rozwiązanie tego problemu będzie wymagało “wielostronnego podejścia”. “Pielęgniarki mogą i powinny być szkolone w zakresie deeskalacji, ale nie możemy zrzucać całej odpowiedzialności na nie – na ofiary”.
Brianne Donohue, pielęgniarka z trzyletnim stażem, powiedziała, że dopóki ktoś nie wymyśli, jak wyeliminować przemoc, to właśnie pielęgniarki muszą sobie z nią radzić. Jesienią ubiegłego roku miała zakrwawiony nos, zasinione “oczy szopa pracza” i wstrząs mózgu po tym, jak jeden z pacjentów – wzburzony, starszy mężczyzna – kopnął ją w twarz.
Donohue przyprowadziła dwie inne koleżanki, aby pomogły jej doprowadzić go do porządku. Mówiła do niego najłagodniejszym tonem i czekała na jego słowną zgodę, zanim podeszła do niego.
Alissa French, pielęgniarka z 13-letnim stażem na izbie przyjęć w Hamilton, powiedziała, że szpitale powinny stosować zasadę zerowej tolerancji wobec przemocy w miejscu pracy. Walczyła o to przed powstaniem COVID, ale teraz obawia się, że impet walki może zostać utracony. Co gorsza, jej zdaniem, wydaje się, że COVID upoważnił ludzi do wyładowywania swojego stresu na pielęgniarkach.
Oprócz protestów przeciwko szczepionkom Konwoju Wolności, który jest oskarżany o to, że po raz pierwszy w historii Kanady uczynił z pracowników służby zdrowia cel politycznego gniewu, French powiedziała, że ona i jej koleżanki odczuwają namacalną zmianę w agresji skierowanej w ich stronę. Pacjenci grozili im nawet, że “wykaszlą im się w twarz” i zarażą COVIDem – powiedziała.
“Jest to niewiarygodnie frustrujące, demoralizujące i poniżające” – powiedziała. “Obawiam się jednak, że nie doczekamy się żadnych zmian, ponieważ nasz system jako całość jest tak zepsuty”.
Pielęgniarki zawsze były na pierwszej linii frontu opieki zdrowotnej, ale nigdy nie były bardziej krytykowane (i krytyczne co do swojej sytuacji) niż podczas kryzysu COVID-19.