Jak uczennica z Winnipegu pomogła swojej młodszej siostrze uciec przed wojną na Ukrainie
Jak uczennica z Winnipegu pomogła swojej młodszej siostrze uciec przed wojną na Ukrainie
Strona Anastasii Seleznovej na Facebooku zawiera nagranie wideo jej młodszej siostry, 9-letniej Yasienii Manko, biorącej udział w turnieju kung-fu w ich rodzinnym Charkowie na Ukrainie.
Ale nawet duch walki małej Manko nie był w stanie przygotować jej do wojny, która miała otoczyć jej rodzinne miasto.
Wtedy do akcji wkroczyła jej siostra.
25-letnia studentka z Kanadyjskiego Uniwersytetu Mennonitów pojechała do Polski, aby spotkać się i odebrać swoją siostrę, która przebywała w schronie przeciwbombowym w Charkowie, mieście ostrzeliwanym przez wojska rosyjskie.
Manko mówi, że „najważniejsze wspomnienie to dźwięk przelatujących myśliwców, ponieważ ściany drżały tak bardzo, że okna zostały rozbite na kawałki” – powiedziała Seleznova – „Możesz to poczuć wewnętrznie, twoje wewnętrzne ciało drży tak samo jak ściany”.

Centrum Charkowa, kilometr od domu dziadków Yasieni Manko.
– Wojna zapukała do naszych drzwi 24 lutego. Mój najlepszy przyjaciel zadzwonił do mnie około 22 i pierwszą rzeczą, jaką usłyszałem, był alarm lotniczy po tej stronie telefonu i zrozumiałam, że coś jest nie tak – powiedziała Seleznova.
W tym czasie Seleznova nie miała pojęcia, jak mogłaby pomóc swojej rodzinie na Ukrainie. Jej matka, która odwiedziła ją w Winnipeg, była zrozpaczona losem młodszego dziecka, męża i rodziców w strefie działań wojennych.
– W takiej sytuacji jesteś bezradny, jesteś zdesperowany, nie wiesz, jak sobie z tym poradzić – powiedziała – Nie wiesz, co możesz zrobić z odległości 9000 kilometrów….
Wkrótce po tym czasie Manko została przeniesiona wraz z dziadkami do schronu przeciwbombowego.
Seleznova przekształciła swoją desperację w strategię. Rozpoczęła kampanię GoFundMe 4 marca z celem 8500 dolarów na pokrycie kosztów podróży.
I choć cel został osiągnięty 12 marca, Seleznova nie czekała na niego. Wyjechała ze swoim chłopakiem 5 marca. W planie był lot z Winnipeg i spotkanie z Manko w Krakowie.
Najlepsza przyjaciółka Seleznowej zaproponowała, że pojedzie z zachodniej Ukrainy do Charkowa na wschodzie, by odebrać Manko. Następnie pojechali do Polski i spotkali się z Seleznovą w Krakowie.

Na dworcu kolejowym w Charkowie. Tysiące ludzi próbują się wydostać z systematycznie bombardowanego miasta.
5 marca Manko udało się dostać na dworzec kolejowy w Charkowie, gorący punkt w strefie działań wojennych.
Wyczucie czasu było krytyczne, powiedziała Seleznova. Każdego dnia istnieje 30-40 minutowa strefa ciszy, w której ludzie mogą opuścić swoje schrony w celu załatwienia potrzeb lub podróży.
Koleżanka Manko i Seleznova czekali na dworcu przez siedem długich godzin.
Pociąg, który zabrał je do Tarnopola jechał 30 godzin, podróż ta zwykle zajmuje mniej niż połowę tego. Stamtąd para odbyła 2,5-godzinną podróż autobusem do polskiego przygranicznego miasta Przemyśl, gdzie nieznajomy zaproponował, że podwiezie je prawie cztery godziny, aby mogły spotkać się z Seleznovą w Krakowie.
Pomoc od nieznajomego
Seleznova wzruszyła się na myśl o mężczyźnie, który pomógł jej siostrze i najlepszej przyjaciółce dostać się do Krakowa.
– Ludzie w Polsce są bardzo poruszeni tą sytuacją i są naprawdę chętni do pomocy i można to zobaczyć, poczuć to, zobaczyć na ulicach i to jest niesamowite! – powiedziała – Podczas mojej podróży widziałam tak wielu dobrych ludzi, którzy wiedzą, że istnieje prawda, którzy widzą te dzieci i kobiety w rozpaczliwej sytuacji i starają się po prostu zrobić wszystko, aby być po prostu ludźmi.

Po przyjeździe do Polski Anastasia Seleznova i Yasieniia Manko spędziły trochę czasu na karmieniu kaczek.
Kiedy siostry spotkały się ponownie w Polsce, musiały pożegnać się z najlepszą przyjaciółką Selenovej, która odbyła niebezpieczną podróż, aby zapewnić Manko bezpieczeństwo.
Podczas rozmowy Manko potrząsała niebiesko-żółtą bransoletką.
– Moja najlepsza przyjaciółka przywiozła ją do Polski i na pożegnanie obie kupiły sobie tę samą bransoletkę w ukraińskich barwach, aby przypomnieć sobie, jak łączyli się ze sobą i z krajem – wyjaśniła Selenova.
Wielu uchodźców ma nadzieję na powrót
Po zebraniu wszystkich dokumentów imigracyjnych Manko w Warszawie, Seleznova, jej siostra i jej chłopak pojechali z powrotem do Krakowa, potem do Monachium w Niemczech, potem do Vancouver i wreszcie z powrotem do Winnipeg.
Seleznova zastanawiała się nad Ukraińcami, którzy uciekli z kraju.
– Osiemdziesiąt procent ludzi nie chce ubiegać się o status uchodźcy, ponieważ nadal czują, że Ukraina jest ich domem i nadal mają nadzieję, że wrócą z powrotem – powiedziała – To sprawia, że czuję się dumna, ponieważ Ojczyzna jest w domu, jest w sercu. Nie możesz temu tak po prostu zaprzeczyć.

Yasieniia Manko w Winnipeg po odbyciu długiej podróży z Charkowa.
Seleznova jest teraz z powrotem w Winnipeg ze swoją siostrą i matką. Jej ojciec, ojczym, dziadkowie i najlepsza przyjaciółka pozostają w rozdartym wojną kraju.
Zdaje sobie sprawę, że chociaż kocha Winnipeg, to gości matkę i siostrę, które nie zdecydowały się nazwać tego miejsca domem. Zabrała ich do parku Assiniboine, aby zobaczyć jelenie i zrobić sobie zdjęcia.
– Po prostu staram się pokazać im świat poza wojną – powiedziała.
Na podst. CBC