Zamach terrorystyczny w Crocus City Hall pod Moskwą
Zamach terrorystyczny w Crocus City Hall pod Moskwą
Ponad 90 osób mogło zginąć, a co najmniej 100 zostać rannych w strzelaninie do jakiej doszło pod Moskwą. Wcześniej informowano o 12 ofiarach śmiertelnych i 35 rannych. W piątek do sali koncertowej wkroczyli zamaskowani napastnicy i otworzyli ogień do zgromadzonego w niej tłumu.
Do zdarzenia doszło w piątek tuż przed koncertem grupy Picnic w sali koncertowej Crocus City Hall w Krasnogrosku pod Moskwą. Jak wynika z relacji RIA Novosti, do gmachu weszło trzech zamaskowanych sprawców, którzy otworzyli ogień do tłumu. Najprawdopodobniej użyli do tego broni maszynowej.
Początkowo rosyjskie media informowały, że w ataku zginęło 12 osób, a co najmniej 35 zostało rannych. Dramatycznie wyższy bilans podaje jednak kanał 112, według którego mowa o 42 zabitych i aż 100 rannych.
Na miejscu pracowało ponad 70 ekip ratowniczych.
– Lekarze udzielali niezbędnej pomocy wszystkim rannym – zapewnił gubernator obwodu moskiewskiego.
W momencie strzelaniny w sali koncertowej mogło znajdować się nawet 6200 osób, prawie wszystkie bilety na koncert zostały wyprzedane. Cała hala Crocus może pomieścić 9500 osób.
Z licznych zdjęć opublikowanych w sieci wynika, że na miejscu doszło do pożaru. Miało to nastąpić w wyniku rzucenia przez napastników granatu lub koktajlu Mołotowa. Ogień miał objąć już cały gmach, który zaczyna się rozpadać. Media donoszą, że na miejscu doszło do dwóch eksplozji.
Wiadomo, że ze środka budynku udało się wcześniej ewakuować około 100 osób.
Moskwa w strachu. Zwiększono środki bezpieczeństwa
W reakcji na tragiczne wydarzenia w sali koncertowej władze Moskwy podjęły decyzję o odwołaniu wszystkich zaplanowanych na weekend dużych wydarzeń sportowych i kulturalnych. Jednocześnie na stacjach metra w rosyjskich stolicy i lotniskach zwiększono środki bezpieczeństwa.
W oświadczeniu opublikowanym po ataku na Crocus City Hall Maria Zacharowa oznajmiła, że doszło do zamachu terrorystycznego.
Ukraina zaprzecza jakoby miała coś wspólnego z masakrą.
– To świadoma prowokacja służb specjalnych Putina, przed którą ostrzegała wspólnota międzynarodowa. Kremlowski tyran od tego zaczynał swoją karierę i takimi samymi zbrodniami wobec własnych obywateli chce ją zakończyć – powiedział szef ukraińskiego wywiadu wojskowego Andrij Jusow.
W sprawie wypowiedział się również doradca prezydenta Ukrainy Mychajło Podolak. We wpisie na X podkreślił, że Ukraina walczy z Rosją na polu bitwy od ponad dwóch lat i wszystko w tej wojnie będzie rozwiązane wyłącznie na polu bitwy. “Ataki terrorystyczne nie rozwiązują żadnych problemów” – czytamy na jego profilu.
“Ukraina nigdy nie uciekała się do wykorzystania metod terrorystycznych – zaznaczył Podolak – “W przeciwieństwie do samej Rosji, która wykorzystuje ataki terrorystyczne w obecnej wojnie przeciwko Ukrainie i wcześniej w swojej historii atakowała własnych obywateli, by rozpocząć następnie “akcje antyterrorystyczne” wobec protestujących grup etnicznych” – napisał –
“Nie ma najmniejszej wątpliwości, że wydarzenia na przedmieściach Moskwy przyczyną się do gwałtownego wzrostu propagandy wojskowej, przyspieszonej militaryzacji, szerokiej mobilizacji i w końcu intensyfikacji wojny. Wydarzenie to może być też wykorzystywane do usprawiedliwiania ataków na ukraińskich cywilów” – napisał Podolak.
Grupa terrorystyczna ISIS przyznała się do ataku
Informację w tej sprawie organizacja przekazała za pośrednictwem swojej agencji prasowej Amaq.
Jednocześnie The Washington Post cytuje dwóch amerykańskich urzędników, według których ostatnie doniesienia wywiadowcze wskazywały, że grupa terrorystyczna ISIS K, oddział Państwa Islamskiego, który działał w Afganistanie, Pakistanie i Iranie, był aktywny w Rosji.
Amerykańska gazeta podkreśla ponadto, że w komunikacie z 7 marca ambasada USA w Moskwie oświadczyła, że “monitoruje doniesienia o tym, że ekstremiści planują zaatakować duże zgromadzenia” w stolicy Rosji, “w tym koncerty”, i wezwała swoich obywateli do ich unikania.
Rosyjskie media opublikowały wizerunki rzekomych napastników. Poinformowały one, powołując się na naocznych świadków, że napastnicy wyglądali jak Azjaci i osoby rasy kaukaskiej. Mieli porozumiewać się w języku obcym, nie rosyjskim.
Poszukiwani mężczyźni mają pochodzić z Inguszetii.
W nocy zaczęły napływać coraz tragiczniejsze informacje. Rano w sobotę Komitet Śledczy Federacji Rosyjskiej oficjalnie potwierdził, że w wyniku ataku zginęło ponad 60 osób.Gubernator obwodu moskiewskiego Andriej Worobjow przekazał, że moskiewskich szpitalach przebywa 115 rannych, w tym pięcioro dzieci. Nieoficjalnie media informowały jednak, że liczba ofiar wzrosła już do 82 osób. Ministerstwo Zdrowia obwodu moskiewskiego przekazało, że wśród ofiar znajduje się trójka dzieci.
W następnych godzinach Komitet potwierdził, że liczba ofiar wzrosła do 93 osób. W związku z zamachem zatrzymano 11 osób, przekazał serwis Meduza.