Święto koszykówki
Święto koszykówki
Największa i najlepsza na świecie liga koszówki właśnie świętowała coroczną galę swoich gwiazd.
Tzw „All-Star Break” jest tradycyjną okazją do pokazania światu najlepszych najmłodszych zawodników, potem – tych najlepszych a, w końcowym efekcie, zwiększenie rynku wpływów.
Przyznam, że zawsze z wielkim podnieceniem oczekuję tego „przedstawienia”, bo jakże inaczej można to amerykańskie sportowe szaleństwo nazwać.
Festiwal zaczął się w piątek od gry celebrytów.
Poczekałem do końca procesu przedstawiania tych właśnie celebrytów, ale nikogo z nich nie rozpoznałem, więc dałem sobie spokój z tym punktem programu.
Następnie rozegrano bardzo ciekawy mecz: Ameryka na Resztę Świata zawodników debiutujących w lidze oraz tych, którzy grają w tej lidzie dopiero drugi rok
Wspaniała grupa młodych ludzi.
W pierwszym zespole „Reszty Świata” zagrało aż czterech Kanadyjczyków, których do boju poprowadził najsłynniejszy dwudziestolatek NBA – Luka Doncic ze Słowenii.
Najlepiej z nich spisał się grający na co dzień w New York Knicks 19-leni RJ Barrett, który zdobył 28 punktów.
Niestety – jego drużyna przegrała z tą amerykańska, skutkiem czego nie mógł być obwołany MVP. Takie to przepisy …
Sobota była przeznaczona na konkursy „umiejętności”, które były wspaniałe.
Szczególnie przypadł mi do gustu nowy format popisów strzeleckich, jednak – każdy z napięciem oczekiwał konkursu wsadów.
Tegoroczny Konkurs Wsadów mógł być najlepszym od 1988 roku. Wtedy Michael Jordan pokonał Dominique’a Wilkinsa. Poziom tegorocznego konkursu, również rozgrywanego w Chicago, stał na niebotycznie wysokim poziomie. Najlepszym dowodem jest fakt, że Aaron Gordon zdobył w swoich sześciu próbach aż 297 punktów na 300 możliwych, a nawet to nie pozwoliło mu wygrać.
Gordon po konkursie nie ukrywał niezadowolenia wynikiem Konkursu Wsadów.
Okazało się, że o rozstrzygnięciu na jego niekorzyść zdecydował ostatni wsad, w którym otrzymał “tylko” 47 punktów za przeskoczenie ponad mierzącym 226 centymetrów Tacko Fallem. Gordon mówi, że powinien mieć dwa trofea, odnosząc się do sytuacji z 2016 roku, gdy w równie kontrowersyjnych okolicznościach przegrał z Zachem LaVine’m.
W niedzielę zakończono festiwal koszykarski prawdziwym gwoździem programu – grą najlepszych z najlepszych.
I tu – znakomita nowość.
Zwykle grały przeciwko sobie reprezentacje wschodniej i zachodniej konferencji.
Zachód w większości przypadków wygrywał kilkudziesięcioma punktami i wyniki meczu sięgały prawie dwustu punktów dla każdej drużyny.
Tym razem grę połączono ze zbieraniem pieniędzy na cele charytatywne, a jeśli zaczyna się gra o pieniądze – zaczyna się poważna gra.
Drużyny były wymieszane, wyrównane i spotkanie skończyło się wynikiem 157-155 dla zespołu wybranego przez LeBrona Jamesa.
Nagrodę dla najlepszego gracza (MVP) otrzymał znany nam doskonale z ubiegłorocznych występów w Toronto Raptors – Kawhi Leonard.
Na koniec: polski akcent.
Marcin Gortat zakończył karierę.
W rozmowie z TVP Sport oznajmił: „Odchodzę na emeryturę, kończę swoje granie oficjalnie”.
Gortat zadebiutował w NBA w 2008 roku. Był czołowym zawodnikiem Orlando Magic, Phoenix Suns, Washington Wizards, a ostatni swój sezon spędził w Los Angeles Clippers. W sumie w najlepszej lidze na świecie rozegrał ponad 600 spotkań.
Karierę rozpoczął w ŁKS Łódź. Od kilku lat organizuje Marcin Gortat Camp, podczas których młodzi adepci koszykówki mogą szkolić się pod okiem najlepszych specjalistów w naszym kraju. Od 2004 roku występował w reprezentacji Polski, z którą pożegnał się ostatecznie w 2016 roku.
Gortat przez całą karierę w NBA zarobił prawie 100 milionów dolarów. Jak wspomniał w rozmowie z TVP Sport, chce skupić się teraz na akcjach charytatywnych.