I znów Chiny?
I znów Chiny?
Zachód należy do mocarstw finansowych. Jakby nie było. Ciągle trzyma się ekonomicznego układu G7 i próbuje ignorować inne znaczące kraje, jak Rosja, Chiny, Brazylia czy India.
Te z kolei też maja swoje „mocarstwowe” tendencje i chcą być widoczne.
Najłatwiej przez – sport.
Sport z polityką idą od zarania dziejów ręka w rękę i nic tego jeszcze nie zmieniło i przypuszczalnie, nie zmieni. Oczywiście – trudno cokolwiek ostatnio przewidywać na pewniaka. W końcu, w życiu nie przypuszczałem, że ludzki pomysł zatrzymania świata przy pomocy wirusa tak szybko bieg ludzkości na tej planecie może zmienić.
Jedno jest stale: nie oszukujmy się – MKOL, czyli Międzynarodowy Komitet Olimpijski – jest od lat żądny pieniędzy, a takie obiecują kraje organizujące to największe wydarzenie sportowe na świecie o nazwie Igrzyska Olimpijskie.
Spójrzmy na polityczno-ideologiczne powiązania sportu w różnych okrasach współczesnej historii.
Główne mocarstwa militarne przed wojną dopięły swego w kwestii przyznania sobie igrzysk olimpijskich, tak letnich jak i zimowych. Oś Berlin-Rzym-Tokio pokazała na co ich stać w bardzo krótkim czasie.
Polityka – militarność – propaganda.
Letnie i zimowe igrzyska 1936 rozegrano w Niemczech.
1940 – Tokio (Japonia) letnie, 1944 Cortina D’Ampezzo (Włochy) – zimowe – nie odbyły się, bo świat zajmował się wojną i przestawianiem granic militarno-państwowo-ekonomicznych na całym świecie.
Po 1945 rok zaczęto znów wracać do normalnego życia i żeby, pokazać całemu światu przewagę kapitalizmu nad socjalizmem – najpierw przyznano Igrzyska Japonii, krajowi pokonanemu przez USA, ale również przezeń odnowionemu w kierunku kapitalistycznej gospodarki.
Udały się, mimo złej pogody. Tokio charakteryzuje się strasznie gorącym i wilgotnym klimatem.
Biorąc to po uwagę – igrzyska rozegrano w październiku, w czasie pory deszczowej. Konkurencje pod dachem nie ucierpiały, jednak te na otwartym powietrzu – bardzo. Ale czego nie robi się dla polityki.
Dla wyrównania równowagi amerykańskich powojennych wpływów znów przyznano Niemcom (tym razem Zachodnim) igrzyska w Monachium w 1972 roku. Te z kolei skończyły się politycznym kataklizmem (śmierć Izraelitów z rąk Palestyńczyków).
Po bałaganie bojkotów igrzysk w 1980 roku w Moskwie i 1984 roku – w Los Angeles postanowiono doprowadzić do sportowych finałów między Wschodem i Zachodem na kolejnej politycznie gorącej arenie sportowej w Seulu.
W tamtych Igrzyskach sam uczestniczyłem i mogę potwierdzić, że takiej sportowej „zimnej wojny” nie doświadczyłem nigdy na żadnych większych imprezach sportowych.
Sportowo wygrał Wschód. Politycznie – Zachód, co uwidoczniło się jasno zaledwie rok później.
Wtedy ideologiczna walka między obu Koreami sięgnęła zenitu, dlatego też Zachód zrobił wszystko, aby igrzyska w Seulu zakończyły się sukcesem. I tak się stało.
W tym czasie do głosu zaczęły dochodzić Chiny. Chciały Igrzysk 2000, bo to w końcu tysiąclecie należący, niby, do nich.
Nic z tego. 2004 sobie odpuściły, bo numer 4 nie jest dla nich szczęśliwy i 2008 – to był pokaz sportowego militaryzmy chińskiego gotowego na wojnę ze wszystkimi.
Wtedy wygrały wojnę sportowa z ilością 51 złotych medali przed USA. Po raz pierwszy! A to nie koniec!
W tym roku odbyły się kolejne igrzyska. Znów w Tokio. Przeniesiono je z poprzedniego roku.
Walka o prymat światowy w sporcie trwała dosłownie do ostatniej konkurencji ostatniego dnia.
Koniec końców – przeważyli o jeden złoty medal Amerykanie i … odetchnęli z ulga… na chwile …
Chińczycy jednak tak łatwo się nie poddali i przywłaszczyli sobie 2 złote medal zdobyte przez Taipei. Wytłumaczyli swoim mieszkańcom, że Taipei jest chińskie i ten cały MKOL wymyśla sobie jakieś brednie.
Za 4 miesiące – następne Igrzyska Olimpijski – i znów w Pekinie.
Biorąc pod uwagę doświadczenia z Soczi, gdzie Rosjanie wygrali klasyfikację medalową (teraz wiemy jak) oraz chińskie manipulacje w 2008 i 2021 roku, możemy spodziewać się generalnego zwycięstwa chińskich towarzyszy sportowych.
Chińczycy do potęg na śniegu i lodzie nie należą i nigdy nie należeli, ale cud za wielkim murem jest już z pewnością przygotowywany.