Polska i Kanada
Polska i Kanada
Tym razem – moje reminiscencje po obserwacji dwóch ostatnich meczów polskiej i kanadyjskiej reprezentacji w cyklu eliminacji do Mistrzostwa Świata w katarze 2022.|
Ten z Andorą w 11-tkę na 10-ciu i ten z Węgrami w Warszawie oraz meczu z Kostaryką w Toronto i z Meksykiem przy temperaturze -9C w Edmonton.
Nie chcę się odnosić do techniki czy taktyki, bo to zostawiam specjalistom.
Intryguje mnie postawa na boisku, poza boiskiem i cel.
Najlepiej, moim zdaniem, jest przedstawić i porównać podobne sytuacje piłkarskie w innych epokach.
Nie chodzi mi tu znowu o sprawy techniczne.
Jak wszyscy wiemy – największe sukcesy reprezentacji Polski przypadły na lata siedemdziesiąte i osiemdziesiąte ubiegłego stulecia.
Co dziwniejsze – podobnie jest z reprezentacją Kanady.
Jej największy sukces – to zakwalifikowanie się do Mistrzostwa świata w 1986 roku.
Pytania: dlaczego tak się dzieje?
Tradycje piłkarskie Polski są długie i bogate.
Już zaledwie dwadzieścia lat po odzyskaniu niepodległości Polska pokazała lwi pazur.
Zadebiutowała na światowej scenie w finałach Mistrzostw Świata w 1938 roku we Francji.
W tym debiucie trafiła na reprezentację Brazylii i po zaciętym i wyrównanym pojedynku przegrała wynikiem 5:6! Co ciekawe – Brazylia potrzebowała dogrywki, aby ostatecznie, dzięki popisom nieśmiertelnego Leonidasa tych polskich debiutantów pokonać.
W Kanadzie, w tamtych czasach, piłka nożna była praktycznie nieznana.
Jej prawdziwe początki przypadały na lata siedemdziesiąte, na lata, w których Polacy akurat święcili największe swoje reprezentacyjne sukcesy.
Kanada praktycznie nie brała udziału w rozgrywkach aż do 1970 roku.
Władze kanadyjskiego futbolu uważały, że nie było sensu nawet próbować.
Od 1970 roku do dziś Kanadyjczycy zakwalifikowali się do finałów tylko raz, jak wspomniałem, w 1986 roku i po trzech szybkich porażkach – wrócili do kraju.
Czasy jednak szybko się zmieniają.
Obserwowałem bacznie oba zespoły podczas aktualnych eliminacji do Mistrzostwa Świata w Katarze 2022 i dochodzę do wniosku, że oba kraje bardzo zbliżyły się poziomem sportowym.
Oczywiście Polska jest dalej klasyfikowana przez FIFA znacznie wyżej, jednak Kanada zdecydowanie awansowała – z końca pierwszej setki na 40. miejsce po meczu z Meksykiem.
Polska reprezentacja przypomina mi przez ostatnie lata jakąś rodzinna telenowelę przepełniona całkowicie problemami międzyludzkimi a nie profesjonalna pasją pokazania się z jak najlepszej strony,.
Nie od dziś wiadomo, że gra w reprezentacji kraju jest jakby odskocznia do kariery klubowej.
Chodzi o pieniądze. W reprezentacjach zarobki są niskie. Piłkarze żyją z gry w klubach.
O tym Polacy wiedza najlepiej.
Kanadyjczycy są jeszcze na etapie „młodzieńczej naiwności”.
Powodem takiej sytuacji jest bardzo mała liczba bardzo dobrych piłkarzy grających dużych klubach.
Porównując właśnie przynależność klubowa piłkarzy obu krajów, to praktycznie nie ma miejsca dla piłkarzy z rodzimych klubów. Dziwie się Polsce, nie dziwię się Kanadzie. W końcu w Kanadzie klubów i ligi z prawdziwego zdarzenia nie ma, a istniejące trzy (Toronto, Montreal i Vancouver) należą do MLS, amerykańskiej organizacji, która dopiero dogania te bardziej ustabilizowane światowe ligi.
W reprezentacji Kandy zaledwie 3 zawodników gra w dużych europejskich klubach and na mecze reprezentacji musza latać samolotami od 8 do 10 godzin w jedna stronę.
Polacy są w komfortowej sytuacji pod tym względem. PZPN ma sporo pieniędzy i od lat przygotowują się w luksusowych warunkach.
Inaczej jest w Kanadzie. Cala organizacja wszystkiego związanego z reprezentacjami taki kobieca jak i męska jest w dalszym ciągu, w porównaniu do tych europejskich, w powijakach.
Niemniej jednak – entuzjazm zawodników i trenerów jest fantastyczny.
Przypomnę, kobiety – są aktualnymi mistrzyniami Olimpijskimi.
Mężczyźni – nie, ale wspinają się po tej międzynarodowej drabince bardzo szybko.
www.bogdanpoprawski.com