Trener Czesław Cybulski
Trener Czesław Cybulski
A oto oficjalna informacja „Głosu Wielkopolskiego” z dnia 20 grudnia 2021:
„Legendarny trener, poznaniak Czesław Cybulski został w poniedziałek odznaczony Krzyżem Komandorskim Orderu Odrodzenia Polski, przyznawanym przez prezydenta RP. W siedzibie Wielkopolskiego Centrum Organizacji Pozarządowych to drugie pod względem ważności odznaczenie państwowe wręczył szkoleniowcowi prezes PKOl, Andrzej Kraśnicki.
W kameralnej uroczystości wziął udział też prezes PZLA, Henryk Olszewski, który z kolei udekorował trenera rzutu młotem Orderem Lekkiej Atletyki, odznaczeniem od niedawna przyznawanym przez zarząd związku najwybitniejszym trenerom w kraju.”
A teraz moje trzy grosze:
Dr Czesław Cybulski zawsze był zainteresowany lekką atletyką – początkowo jako zawodnik – biegacz, a później – jako trener.
Prowadził MKS na poznańskiej Środce, lecz zaczął interesować się dziwną konkurencją pod nazwą rzut młotem.
Kiedyś powiedział mi, że nigdy młotu w ręku jako zawodnik nie trzymał, lecz techniczna zawiłość go po prostu fascynowała.
Zaczął więc trenować młodych adeptów sam przy tym skwapliwie ucząc się tej konkurencji.
Jesteśmy z Czesiem kolegami już od 1970 roku.
Pracowaliśmy razem w poznańskim AZS-ie w latach siedemdziesiątych.
W 1981 roku wyjechałem z Polski, a Czesiu – został.
Byliśmy chyba wtedy na podobnym poziomie znajomości i rozumienia sztuki trenerskiej, bo ja z kolei miałem sporo doświadczenia jako zawodnik tak w pchnięciu kulą jak i w rzucie młotem.
Czesiu – to bardzo ciekawa postać.
On, zresztą podobnie jak i ja, nie ma żadnych oporów z przekazaniem informacji, sportowych instrukcji lub własnego odczucia w najprostszy i najjaśniejszy sposób na świecie – wprost, bez owijania w bawełnę.
Ta umiejętność, często uważana za polityków, szefów, zawodników czy osoby prywatne za rażącą, gdyż obnaża braki. Braki różne – techniczne, w przygotowaniu fizycznym, nastawieniu mentalnym, pracowitości, wyobraźni, lojalności i w wielu innych.
Okazało się i dalej okazuje się, że takie właśnie podejście jest najbardziej skuteczne w procesie trenowania zawodników i zawodniczek na najwyższym poziomie sportowym. W polityce – oczywiście oznacza to „nieprzystosowanie”.
I co tu dużo mówić – wystarczy popatrzeć na wyniki.
Przytoczę tu kilka przykładów:
Ireneusz Golda, Mariusz Tomaszewski, Leszek Woderski – mistrzowie i rekordziści Polski, reprezentanci Polski w latach 70-tych i 80-tych. To był okres, kiedy Czesiu uczył się konkurencji wraz z nimi.
A potem plejada jego zawodników rosła w ilość i jakość.
Jego zawodnicy zdobyli 113 tytułów mistrza Polski, cztery tytuły mistrza świata i olimpijskie złoto (Szymon Ziółkowski), a do tego trzeba dodać też medale olimpijskie Anity Włodarczyk, Pawła Fajdka i Kamili Skolimowskiej, bo cała trójka w mniejszym lub większym stopniu przechodziła przez ręce najlepszego trenera rzutu młotem w historii, nie tylko w Polsce, ale i na świecie.
Przy okazji wręczenia Krzyża Komandorskiego wspominał on też o etosie pracy i głównych zasadach, które towarzyszyły mu przez dziesięciolecia podczas współpracy z gwiazdami Królowej Sportu.
„Dla mnie zawsze najważniejsza była chęć pracy i nauka. Od pierwszych dni po uzyskaniu tytułu magistra na AWF dążyłem do tego, by poszerzać swoją wiedzę i dyskutować z tymi, którzy mieli wartościowe przemyślenia. Nie chodziło jednak o nocne Polaków rozmowy przy alkoholu, tylko o twórcze i inspirujące dyskusje.”
A na koniec znów zacytuję „Głos Wielkopolski”:
„Jestem bardzo wzruszony i bardzo szczęśliwy, bo myślałem, że już nikt o Cybulskim nie pamięta. Dziękuję Panu Prezydentowi i wszystkim osobom, które przyczyniły się do mojego wyróżnienia. Mam nadzieję, że swoją trenerską karierą, bo zawodnicza nie była na pewno porównywalna, zapracowałem na ten zaszczyt – mówił 86-letni Czesław Cybulski.”
Faktycznie, zapracował na to wyróżnienie jak rzadko kto.
www.bogdanpoprawski.com