Wolny wybór
Wolny wybór
Ci, którzy mnie lepiej znają lepiej wiedzą, że jestem po angielsku „Freedom freak” lub po polsku – maniakiem wolności.
Chodzi mi o możliwość wyboru, nie jakieś tam łamanie rozsądnych praw czy przepisów.
Niestety – w wielu przypadkach możliwość wolnego wyboru nie idzie w zgodzie z pewnymi państwowymi, korporacyjnymi czy politycznymi zarządzeniami.
Zacznę od przypadku Novaka Djokovica.
Novak postanowił się nie szczepić przeciwko covidowi-19 z wielu powodów, lecz najważniejszym, przynajmniej dla mnie, jest jego własny wybór.
Jego wybór, który nie ma nic wspólnego z jakimkolwiek łamaniem prawa, jest w 4 krajach nie do przyjęcia. Te kraje to Kanada, USA, Australia i Nowa Zelandia, zresztą do niedawna czołowe kraje emigracyjne.
We wspomnianych krajach zarządzenie klasy panującej jest takie, że osoba nie posiadająca obywatelstwa nie może do nich wjechać bez dokumentu zaszczepienia.
Dziesiątki tysięcy nielegalnych emigrantów wjeżdżają do tych krajów bez żadnych szczepień i wszystko jest ok, nie dość, że jest ok, to jeszcze otrzymują pomoc od państwa na zasiedlenie.
Novak chce tylko grać w tenisa i wrócić do swojego domu, jednak problem jest taki, że zdecydowanie i otwarcie chce trzymać się swojego wyboru, swojej decyzji o swoim zdrowiu czy życiu.
Oczywiście – kwestia jest otwarta i każdy może sobie interpretować t moją wypowiedź na swój sposób. W końcu – wolny wybór.
Robert Lewandowski wybrał hiszpański klub Barcelona FC jako następny etap swojej kariery sportowej.
Same przenosiny nie były łatwe. Jego poprzedni klub, Bayern Monachium odkładał rozmowy z nim już od zimowego okna transferowego. Po niemiecku – aby pokazać, kto tu rządzi.
W tym przypadku nie mamy do czynienia z żadnymi zarządzeniami państwowymi, tylko decyzja biznesowa zarządu i piłkarza. Niby wszystko załatwiane było profesjonalnie, jednak doszło w końcowym etapie do waśni. Właśnie nie na zasadzie strat finansowych Bayernu, ale wynikających z powodu takiego, że czołowy zawodnik, akurat tak się złożyło, że Polak, postanowił odejść.
Oczywiście, Lewandowski, podobnie jak i Djokovic, to ludzie z najwyższej półki społecznej w sporcie.
Zrobiło się o nich głośno w każdym zakątku świata, a taką okazje nie wolno przepuścić tym, którzy chcą się pokazać w świetle jupiterów: wspomnę Zbigniewa Bońka czy Jana Tomaszewskiego.
Obaj maja swoje najlepsze dni za sobą choć nawet ich najlepsze dni nie były nawet w przybliżeniu takie, jak te przeciętne Roberta Lewandowskiego.
I tak Tomaszewski prosto z mostu rąbnął, że Lewandowski nie wie co czyni, a Boniek, w bardziej zawoalowany sposób – to samo. To przypomina mi opinie mężczyzn o byciu w ciąży.
Jest grzech, którego w Polsce się nie wybacza: bycie szczęśliwym.
Po transferze do FC Barcelona Lewandowski nie ukrywał swojego szczęścia. Tym samym popełnił ten okropny grzech.
Do tego dochodzi Iga Świątek.
Polskie gazety sportowe huczą na temat braku Igi w dziesiątce najlepiej zarabiających sportowców na świecie. Jej menadżerka wyjaśniła, że polska tenisistka nie podaje wysokości kontraktów marketingowych, bo takie ma prawo. Dodatkowo utrzymywanie wysokości zarobków w takich przypadkach jest też kwestią wyboru sponsora i zawodnika.
Wolnego wyboru.
Nota bene – wcale się Idze nie dziwię, gdyż ukazanie publicznie wielkich zarobków w Polsce kojarzy mi się bezwzględnie z samobójstwem społecznym. Przecież wystarczy popatrzeć na codzienne publikacje polskich witryn sportowych na temat jej zarobków, zresztą domniemanych.
www.bogdanpoprawski.com