Wspaniały weekend
Wspaniały weekend
Udał się miniony weekend polskim sportowcom.
Zacznę od nieznacznego niedosytu: polscy siatkarze zdobyli srebrny medal na mistrzostwach świata.
Polacy byli faworytami do złota, tym bardziej, że grali w katowickim „Spodku”.
Gra przed własną publicznością zawsze dodaje skrzydeł, jednak nie tym razem.
Katowicki Spodek nie odleciał. Polscy siatkarze zebrali od młodych Włochów lanie i po ośmiu latach stracili tytuł mistrzów świata.
Teraz przed nimi czas świętowania, na które z czystym sumieniem zasłużyli.
Choć srebrny medal dla naszej kadry smakuje słodko-gorzko, jest też dobra informacja. W końcu srebrny medal mistrzostw świata w obojętnie jakim sporcie – to wielki sukces i tylko należy przyklasnąć.
Innym świetnym zdarzeniem tego weekendu była kolejna bramka zdobyta przez kapitana polskiej reprezentacji – Roberta Lewandowskiego.
Nie tylko o bramkę mi tu chodzi, ale także o świetną jego dyspozycję.
Zbliżają się w końcu kolejne spotkania polskiej reprezentacji i wysoka forma wszystkich zawodników jest niezwykle potrzebna. Oczywiście – przykładem dla innych reprezentantów jest jak zwykle ich kapitan.
Przecież Robert został najlepszym piłkarzem świata całkiem niedawno. Osiągnął poziom, na który nie można wejść bez wiary w swoje umiejętności, determinacji i ciężkiej, konsekwentnej pracy.
Chyba nie ma dla reszty zespołu lepszego przykładu.
Najważniejszym jednak wydarzeniem minionego weekendu, a praktycznie ostatnich dwóch ostatnich tygodni jest nowojorski tryumf Igi Świątek.
Iga przechodzi przez niesamowity sezon.
Rozpoczęła go od półfinału w Australian Open, a potem zadziwiała świat sześcioma wygranymi turniejami, zwieńczonymi drugim zwycięstwem w cyklu Grand Slam – w Paryżu.
Iga praktycznie „zepsuła” polską publiczność, która zaczęła oczekiwać samych zwycięstw, nie tylko zresztą zwycięstw. Zwycięstw „do zera”.
Przyszedł w końcu spodziewany przez wszystkich znawców dołek, bo nikt nie może wygrywać bez przerwy – nawet Iga Świątek.
Jednak po kilku nienajlepszych turniejach znów pokazała lwi pazur.
Mimo, że nie jest w szczytowej formie zdołała w finale pokonać będącą w doskonałej formie Tunezyjkę Ons Jabeur. Jest to jej siódme zwycięstwo w tym roku.
Finałowe spotkanie na Arthur Ashe Stadium obserwowały tłumy kibiców. Spora część dopingowała liderkę rankingu, która dzięki swojej grze i działalności poza sportowej ma sporą liczbę fanów.
Nie zabrakło również żywiołowego dopingu dla Jabeur.
Tunezyjka jest ikoną sportu w swoim kraju i wielu kibiców towarzyszy jej podczas turniejów na całym świecie. Zresztą nie tylko ikona sportu. Jest też ikoną postępu w zakresie uprawnień kobiet w świecie arabskim.
Z kolei fani Igi Świątek dali wyraz swojej sympatii dla zawodniczki podczas pomeczowego wywiadu dla ESPN. W trakcie rozmowy kibice zaczęli głośno wykrzykiwać imię trzykrotnej mistrzyni wielkoszlemowej. Polka zareagowała na to z ogromnym entuzjazmem i z uśmiechem na twarzy zaprezentowała fanom zdobyty puchar. Takie wydarzenia należą do rzadkich i trzeba przyznać, że tylko najlepsi w historii tenisiści i tenisistki takich doświadczają.
Triumf w US Open pozwolił Świątek zrównać się liczbą wielkoszlemowych trofeów między innymi z Ash Barty i Angelique Kerber. To daje jej 17. miejsce w klasyfikacji liczby tytułów zdobytych w erze open.
W przyszłym sezonie Polka z pewnością postara się o kolejny tytuł i dołączenie choćby do Kim Clijsters czy Naomi Osaki, które mają w dorobku cztery trofea.
Do poważnej zmiany warty doszło wśród mężczyzn.
Zwycięzcą został młody, bo zaledwie 19-letni Hiszpan Carlos Alcaraz.
Po wielkich emocjach udało mu się pokonać w finale Norwega Caspera Ruuda w czterech setach i tym samym wywalczyć swój pierwszy wielkoszlemowy triumf w karierze. Zwycięstwo oznacza dla niego również awans na pierwsze miejsce w rankingu ATP!
Chyba następuje zmiana warty na wielu tenisowych frontach.