Milion motocykli —przygoda życia
Milion motocykli —przygoda życia
Co roku do Sturgis w stanie South Dakota zajeżdża około milion (!) motocyklistów. Przeważnie są to miłośnicy amerykańskich firm Harley-Davidson i Indian. Zloty te stały się cykliczną imprezą i trwają do dzisiaj.
Ja również miałem okazję odwiedzić to miejsce razem z moim kolegą Arturem Kustrą z Toronto.
Trasa z Toronto do Sturgis liczy ponad 2500 kilometrów i prowadziła przez Sarnię, Chicago, Wisconsin i Minnesotę. Podczas przejazdu przez Minnesotę temperatura powietrza sięgnęła 46°C w sierpniu.
Przepisy w stanach przez które jechaliśmy pozwalały jechać na motocyklu bez hełmów i my z ochotą skorzystaliśmy z tej możliwości. Okazało się to jednak nierozsądnym pomysłem.
Słońce prażyło okrutnie, gorący asfalt dokładał swoje do ukropu. no i oczywiście gorąco biło od silnika.
Na stacji benzynowej w Minnesocie poczuliśmy się źle.
Ja dostałem zawrotów głowy, czyli tzw. heat stroke. Uczucie było fatalne – myślałem, że umieram. Musiałem pić dużo wody i żuć słone paluszki, żeby przetrwać. W moich dotychczasowych podróżach wiele razy byłem w gorących temperaturach, jednak nigdy nie doświadczyłem udaru słonecznego. Jadąc na motocyklu wiatr chłodził nasze twarze, więc nie czuliśmy się aż tak źle w trakcie jazdy.
Artur, który jest o połowę młodszy ode mnie, czuł się dużo lepiej. W trakcie kilku godzina jazdy zobaczyliśmy wielu motocyklistów leżących na poboczach, którzy też dostali udaru słonecznego.
Od Chicago widać już było na drodze motocykl za motocyklem, którzy jechali do Południowej Dakoty. Po drodze spotkaliśmy kilka grup motocyklistów polskiego pochodzenia, którzy też jechali na swoich Harleyach z flagami i koszulkami w polskich barwach.
Ja osobiście uwielbiam jeździć bez kasku – to wspaniałe uczucie wolności. Kocham Stany i ich przepisy dotyczące motocykli. Jedziemy 80 mil na godzinę – taka jest tutaj dozwolona szybkość.
Już około 30 km przed Sturgis pola zasłane są namiotami, pełno jest motocykli – można powiedzieć, tysiące. My jedziemy do samego środka miasta, gdzie znam miejsce, gdzie możemy rozstawić namioty i zostawić motocykle.
Tam spotkamy wielu ludzi, których poznałem na wcześniejszych wyprawach. Wszystkie typy jakby z filmów. Brody, długie włosy, pełno tatuaży, ale bardzo przyjemni ludzie.
Wyglądają wszyscy jak brudni, ale za to motocykle mają wyczyszczone do perfekcji. Każdy z motorów wygląda jak dzieło sztuki. Całe miasto jest zapchane motocyklami – mówią, że zjechało około miliona motocykli!
Policji w ogóle nie widać. Grupom motocyklowym nie wolno zakładać klubowych kurtek, żeby nie było strzelanin.
O 12 w południe wszyscy stają na głównej ulicy, a z góry zawodowy fotograf robi zdjęcia. My też mamy takie. Tutaj okolice są przecudowne, drogi wspaniałe i w stanie nowiutkim, asfalty gładkie.
Postanowiliśmy zobaczyć lokalne atrakcje – pojechaliśmy około godzinę drogi aby zobaczyć rzeźbę Crazy Horse i głowy prezydentów. To było coś niesamowitego! Ciężko uwierzyć że ktoś wyrzeźbił te ogromne głowy w górach Black Hills!
Drogi wzdłuż gór są tak kręte, że aż kręci się w głowie. Wszędzie motocykle, głównie Harleye. W końcu dotarliśmy do drogi, która prowadziła tak wąskim wąwozem, że przejechać nią mógł tylko pojedynczy motocykl. Jest tam wolontariusz, który kieruje ruchem. Ręce w górze, raz w jedną stronę, raz w drugą, bo dwóch motocyklistów naraz tam się nie zmieści.
Na ulicach Sturgis widać wiele różnych barwnych postaci. Nagie dziewczyny chodzą pomalowane od stóp do głów, czasem w smokingach, czasem w pięknych strojach, ale tak naprawdę nic na sobie nie mają. Niektórzy faceci ubrani są w skóry bizonów, inni przebrani są za rdzennych Indian. Sturgis to bardzo specyficzne miejsce, polecam każdemu, aby tam pojechał, przemierzając dystans na swoim motocyklu i doświadczając tego na własnej skórze.
Największą atrakcją jest pełny Full Throttle Saloon. W środku znajduje się wiele barów. Na parkingu stoi kilka tysięcy motocykli. Musisz dobrze zapamiętać, gdzie zaparkowałeś swój! Wewnątrz wszystkie krzesła są wykonane z dużych tłoków silnikowych. Na ścianach wiszą motocykle i samochody hotrod.
Full Throttle w Południowej Dakocie to raj dla motocyklistów i entuzjastów motoryzacji. To miejsce, w którym można zobaczyć najbardziej szalone postacie i motocykle na świecie.
To raj dla motocyklistów i miłośników motoryzacji, którzy chcą przeżyć niezapomniane chwile w towarzystwie podobnie myślących ludzi. Na pewno warto tam pojechać. Jednak, ostrzegamy – jeśli raz odwiedzisz Sturgis, to już nigdy nie odpuścisz tej imprezy.
Michał Bogusławski