Uznany za zmarłego Polak żyje i walczy o emeryturę
Uznany za zmarłego Polak żyje i walczy o emeryturę
Michael Zakrzewski przeżył szok, kiedy otrzymał list z informacją, że od ponad roku nie żyje — i jest winien rządowi Kanady ponad 3500 dolarów z tytułu zabezpieczenia emerytalnego.
67-letni mężczyzna, który mieszka w miejscowości Perth w Ontario, na zachód od Ottawy, natychmiast zadzwonił do Service Canada, zakładając, że to musi być oszustwo. Zamiast tego departament potwierdził, że list był zgodny z prawem i oparty na korespondencji od polskiego urzędu.
– Kto mnie zabił? Na jakiej podstawie? Zapytałem ich: czy macie przed sobą akt zgonu? Odpowiedzieli, że nie – opowiada Zakrzewski, który w zeszłym miesiącu otrzymał list informujący, że zmarł w zeszłym roku tuż przed Bożym Narodzeniem.
Najpierw udał się do polskiego MSZ, które poinformowało go, że nie wysłało pisma stwierdzającego jego śmierć. Następnie udał się do ZUS-u i poprosił o sprawdzenie dokumentów.
— To bardzo dziwne — mówi – Nic tam nie było.
Jego polska emerytura również została wypłacona, jak zwykle, pod koniec marca. To było po tym, jak list, o którym mowa, zostałby napisany.
Mamy rachunki do zapłacenia
Następna zaplanowana wypłata zabezpieczenia Old Age Security Zakrzewskiego nigdy nie dotarła. Stał się jeszcze bardziej zaniepokojony, gdy wypłata jego żony Stefanii spadła o ponad 500 dolarów.
– Mamy rachunki do zapłacenia – mówi – Czuję się odpowiedzialny za dom, śmiertelnie się boję.
Para uznała natychmiastową reakcję rządu za niewystarczającą. Agenci serwisowi zapewnili ich, że problem zostanie rozwiązany, ale nie udzielili ostatecznych odpowiedzi na pytanie, co spowodowało problem.
– Budzę się w nocy od koszmarów, może z powodu naszego pochodzenia – powiedziała Stefania Zakrzewski – Przyjechaliśmy z komunistycznego kraju. Było inaczej. Przyjechaliśmy do Kanady, aby czuć się bezpiecznie i być chronieni. A ja nie czuję się już bezpiecznie.
Jako podwójni obywatele Kanady i Polski martwią się również, czy ta sprawa może ich prześladować jeszcze długo po oficjalnym rozwiązaniu. Planują podróż do Europy tego lata, aby odwiedzić córkę i wnuki, ale zastanawiają się, co by się stało, gdyby nagle dowiedzieli się, że Michał podróżuje z „paszportem zmarłego”.
Zagraniczny dokument wystarczający do zakończenia świadczeń
Rzecznik Employment and Social Development Canada (ESDC) zapewnił, że problemy te są w trakcie rozwiązywania, a list dotarł do poczty, w którym stwierdzono, że „ten błąd nie będzie miał wpływu na wypłaty świadczeń za maj 2023 roku i później”.
Błąd wynika z „poświadczonej korespondencji otrzymanej z Polski” stwierdzającej, że Michał Zakrzewski zmarł 29 grudnia 2022 roku (inna data niż podana w liście, który otrzymali Zakrzewscy). Dokument miał pochodzić z ZUS-u.
Departament mówi, że najbliżsi krewni są zobowiązani do przedstawienia dowodu śmierci. W przypadku zgłoszenia przez instytucję zagraniczną jest więcej możliwości:
- Zagraniczne „poświadczenie zgonu” z kraju, który ma umowę o zabezpieczeniu społecznym z Kanadą.
- Oficjalny akt zgonu wydany przez jurysdykcję, w której nastąpiła śmierć.
- Dokument wydany przez obcy rząd, wskazujący datę śmierci.
W oświadczeniu wyjaśniono, że wypłata Stefanii Zakrzewski była niższa, ponieważ jej dodatek do dochodu gwarantowanego został rozwiązany w oczekiwaniu na ponowną ocenę jej sytuacji. Gdyby była wdową, byłby większy. Zamiast tego otrzyma swoją zwykłą zapłatę.
Każdemu mogło się przytrafić
ESDC poinformowało, że nie prowadzi statystyk dotyczących przypadków takich jak ten, ponieważ tak rzadko dochodzi do omyłkowego wstrzymania wypłat emerytur. Departament powiedział, że po potwierdzeniu błędu proces przywracania świadczeń powinien zająć tylko tydzień.
W momencie publikacji żadne z małżonków Zakrzewskich nie twierdzi, że otrzymał to, co mu się należy.
Chcą również, aby płatnościom towarzyszyły wyczerpujące wyjaśnienia i przeprosiny.
– To tylko pieniądze – mówi Michał Zakrzewski – A pieniądze to tylko część historii, ponieważ najważniejsze jest to, by nikt w przyszłości nie przechodził przez to samo.
Na podst. CBC
AKTUALIZACJA
Kilka dni po tym, jak CBC skontaktowało się z Employment and Social Development Canada, Michał Zakrzewski i jego żona Stefania otrzymali wszystkie należne im pieniądze. EKBiO potwierdziło, że poprawiło również swoje zapisy dotyczące istnienia Zakrzewskiego.