Wimbledon (2)
Wimbledon (2)
Najważniejszy turniej tenisowy roku – Wimbledon 2023 dobiegł końca.
Obserwowałem wyłącznie zmagania w grach pojedynczych i na tych obserwacjach się skupię.
Zacznę od specyfiki, którą jest tajemnicza trawiasta nawierzchnia. Jest to w tej chwili jedyny turniej Wielkiego Szlema rozgrywany na trawie.
Dlaczego tajemnicza? Tak ogólnie – sezon gry na trawie jest najkrótszy, gdyż trwa praktycznie tylko miesiąc.
Dodam, że sezon gry na kortach ziemnych jest dłuższy – 2 miesiące. A reszta roku – to korty twarde.
Oczywiście – poszczególni zawodnicy mają swoje upodobania co do ulubionych nawierzchni i nasza najlepsza w historii tenisistka Iga Światek najbardziej lubi korty ziemne i, co tu dużo mówić – wygrała już turniej Roland Garros trzy razy.
Sama opowiada naokoło, że nie lubi grać na trawie. Do tego polskie media wbijają to co rusz do jej głowy, chociaż powinna pamiętać, że jako juniorka ten Wimbledon już wygrała.
Iga wygrała już Wielkiego Szlema na kortach ziemnych i twardych (US open w ubiegłym roku) i teraz dobiera odpowiednią filozofię do osiągniecia sukcesu w światowej świątyni tenisa.
Inne spostrzeżenia: 16-letnia Mirra Andrejewa z Rosji poszła w tym roku jak burza, nie przejmując się faktami, że na cegle i na trawie rozgrywała pierwsze w życiu turnieje Wielkiego Szlema.
Dalej – dawno temu zaledwie 17 letni Borys Becker wygrał swój pierwszy Wimbledon i później dołożył kilka więcej.
Dlaczego o tym mówię?
Wydaje mi się, że Iga jest przeładowana pracą z jej panią psycholog.
Powinna się sama wziąć w garść i zacząć dyktować warunki swoim przeciwniczkom także i na tej nawierzchni. Trochę więcej urozmaiceń w technice z pewnością pomoże.
Stać ja na to.
Turniej wygrała Czeszka Marketa Vondrousova pokonując Tunezyjkę Ons Jabeur w dwóch krótkich setach.
Totalna niespodzianka, również dla Czeszki. W końcu jest pierwszą w historii turnieju nierozstawioną zwyciężczynią.
Wśród mężczyzna spotkali się dwaj najlepsi obecnie tenisiści na świecie, rozstawieni odpowiednio #1 i #2: młody Hiszpan Carlos Alcaraz i mistrz nad mistrze – Novak Djokovic.
Jeszcze przed finałem Serb był pod większą presją niż Hiszpan.
Przecież nie kto inny niż Novak sam na siebie taką presję narzuca. W końcu wygrał już praktycznie wszystko w tenisie, to jednak goni kilka dodatkowych rekordów, które są mu niepotrzebne, ale które chce osiągnąć.
Co tu dużo mówić: sam finał był jednym z najlepszych, jeśli nie najlepszym widowiskiem na wimbledońskiej trawie.
Ten pięciosetowy pojedynek porwał wszystkich. Nawet były niespodziewane momenty pozytywnego dopingu dla Novaka Djokovica. Wiemy przecież od lat, że publiczność wimbledońska nie lubi go dla jakiejś dziwnej zasady.
Carlos wyrwał zwycięstwo i potwierdził swoje królewskie panowanie w tenisie. Chłopisko ma zaledwie 20 lat, ale już dwa wielkoszlemowe tytuły za pasem.
Rośnie kolejny super czempion!
Wracając do początku, czyli tenisowej nawierzchni.
Po zakończeniu finałowego meczu Novak Djokovic pokazał klasę i pochwalił Carlosa za niesamowicie szybki postęp w grze właśnie na trawie.
Carlos później odpowiedział, że czuł się na trawie tak pewnie jak na wszystkich innych nawierzchniach, gdyż wierzy w swoje umiejętności techniczne i możliwości umiejętnego przystosowywania się do zmieniających się okoliczności.
I chyba to jest najważniejsze tak w sporcie jak i w życiu codziennym.
Carlos nie ma specjalnego psychologa. Ma natomiast doskonałego trenera, który, jak na Hiszpana, jest niezwykle spokojny i potrafi oddziaływać uspokajająco na zawodnika w ferworze walki. To bardzo pomaga.
Najważniejszą jednak kwestą jest wiara we własne umiejętności.
Chyba na każdym polu.
www.bogdan poprawski.com