Torontońskie firmy taksówkarskie przeciwko proponowanym przepisom o zerowej emisji spalin
Torontońskie firmy taksówkarskie przeciwko proponowanym przepisom o zerowej emisji spalin
Firmy taksówkarskie w GTA wypowiadają się przeciwko zamiarom ratusza, aby do 2031 r. wprowadzić obowiązek korzystania z taksówek i wspólnych przejazdów o zerowej emisji, co według jednego z przedsiębiorców “zniszczy życie wielu kierowców”.
21 września Rada Miasta Toronto debatowała nad propozycją, która wymagałaby, aby większość taksówkarzy korzystało z pojazdów o zerowej emisji do 2031 roku, z rocznym okresem karencji dla kierowców wycofujących pojazdy hybrydowe.
Polityka ta przyniosłaby ze sobą rozszerzoną sieć infrastruktury ładowania pojazdów elektrycznych w całym mieście, a także jednorazowe dotacje dla niektórych firm taksówkarskich na wymianę floty na zatwierdzone pojazdy.
Abdul Mohamoud, dyrektor generalny Co-op Cabs, firmy taksówkarskiej z siedzibą w Toronto, mówi, że chociaż przepisy te mogą “brzmieć świetnie”, to mogą “zabić wiele miejsc pracy”.
“Większość kierowców nie ma prywatnych podjazdów ani urządzeń do ładowania w swoich domach” – powiedział w wywiadzie. “Nie można zmodernizować tych budynków – infrastruktura fizyczna nie istnieje i nie zostanie dodana do własności prywatnej bez znacznych kosztów. To nieekonomiczne”.
Mohamoud uważa, że polityka ta może szczególnie zaszkodzić kierowcom pracującym dla firm oferujących wspólne przejazdy, takich jak Uber, który zatrudnia ponad 100,000 kierowców w całym kraju. Kierowcy Ubera w Greater Toronto Area – w szczególności w Toronto, Mississauga, Oakville i Brampton – są już zobowiązani do prowadzenia pojazdu mającego mniej niż siedem lat, co ogranicza kierowcom o niskich dochodach możliwość zarabiania pieniędzy w aplikacji. Dodanie wymogu bezemisyjności – co wiąże się z wyższą ceną nowego samochodu – może odciąć więcej potencjalnych kierowców od dużej gałęzi gospodarki, jaką są wydarzenia i koncerty w Toronto.
“Ludzi nie stać na pojazdy elektryczne” – powiedział Mahamoud. “Miasto nie może tego wdrożyć bez zajęcia się infrastrukturą, a nawet wtedy jest to długoterminowy projekt. To wyrzuci wielu operatorów i kierowców z branży”.
Kristine Hubbard, kierownik operacyjny Beck Taxi, zgadza się z tą opinią. “Wyraźnie podzieliliśmy się naszymi przemyśleniami na ten temat z miastem” – powiedziała w wywiadzie.
Według Hubbard, ubezpieczenie potrzebne do działania pojazdu elektrycznego jako taksówki będzie prawie niemożliwe do uzyskania dla całej floty miejskiej, jeśli firmy będą się o nie ubiegać jednocześnie. Jej zdaniem lukę w ubezpieczeniach można przypisać stosunkowo nowej idei samochodów elektrycznych, które wymagają specjalisty nawet do drobnych napraw i konserwacji.
“Jeśli tysiące Uberów i taksówek będą musiały dokonać aktualizacji w tym samym czasie, lista oczekujących może wynosić ponad dwa lata” – dodała. “To rozczarowująca polityka o potencjalnie strasznym,niszczącym ekonomicznie wpływie”.