I kurtyna znów zapadła
I kurtyna znów zapadła
Dobiegł końca kolejny sezon F1.
Tradycyjnie, bo 2014 roku ostatni wyścig przeprowadzono w Abu Dhabi, w Zjednoczonych Emiratach Arabskich, a jakże.
F1 – to specyficzny sport dla elity finansowej świata.
Jest też bardzo popularny wśród bardziej ubogich, gdyż przyciąga ich miliony do oglądania taki świat motoryzacyjnego szaleństwo na torze.
Czyli – elity pokazują się w padoku, fotografują, spotykają się z innymi, których może jeszcze nie znali. Rozwijają kontakty, poszerzają wpływy biznesowe czy polityczne, piją szampana, jedzą kawior.
Ci biedniejsi siedzą na trybunach, dopingują swoich ulubionych kierowców (ci z kolei nic nie słyszą jadąc 300 km na godzinę), zapalają race i po prostu, cieszą się publicznie … lub płaczą.
Ja do tej grupy należę już od dziecka.
W dawnych czasach ryk maszyn był tak specyficzny, że nie sposób było nie zwracać uwagi na ten sport nawet przez okienko biało-czarnego telewizora.
Sam sport należy do szaleńczych.
Zawodnicy osiągają topowe szybkości sięgające około 350km/godzinę, musza pokonywać wiele zakrętów przemyślnie zaprojektowanych w celu utrudnienia im życia i – dojechać cało do mety.
Czasy się zmieniają, technologia – jeszcze bardziej.
Tak teraz jak i w przeszłości wypadki w czasie treningów czy wyścigów zdarzają się nagminnie, jednak ich skutki są mniej tragiczne.
Lata temu bezpośrednie uderzenie w bandy kojarzyły się albo ze śmiercią lub kalectwem.
Dziś jest inaczej.
Trzeba przyznać, że konstruktorzy bolidów F1 – to absolutna szpica inżynieryjna w tej dziedzinie na świecie. Dopracowali takie struktury pojazdów, że nawet bezpośredni wjazd na bandy kończy się prawie całkowitym zniszczeniem bolidu, a kierowcy wyskakuje z nich bez szwanku.
Najlepszym taki przykładem był wypadek Carlosa Sainza z Ferrari w czasie sesji treningowej w ubiegły piątek.
Teraz o wynikach.
Grand Prix Abu Dhabi było ukoronowaniem tegorocznego sezonu Formuły 1, w którym swą dominację potwierdził Max Verstappen. Kierowca Red Bulla również w kwalifikacjach przed ostatnim wyścigiem kończącego się roku był bezkonkurencyjny.
W niedzielę z pole position ruszył do walki o 19. indywidualne zwycięstwo w sezonie. Cały zespół stanął natomiast przed szansą na 21 wygraną w sezonie na 22 wyścigi znajdujące się w kalendarzu.
Holender nie zawiódł. Mistrz świata Formuły 1 utrzymał wielką przewagę i wygrał ostatni wyścig sezonu 2023. Za nim uplasował się Charles Leclerc, choć to Sergio Perez dojechał na metę jako drugi. Meksykanin otrzymał jednak karę pięciu sekund za spowodowanie kolizji.
I tu ciekawostka: należy docenić wyczyn Yuki Tsunody, który startował z piątego pola startowego i, choć ostatecznie nie utrzymał tego miejsca, zdobył swoje pierwsze punkty do klasyfikacji generalnej!
Klasyfikacja zespołowa.
Tytuł mistrza świata w klasyfikacji konstruktorów już wcześniej zapewnił sobie Red Bull.
Bardzo interesującą walka o drugą lokatę toczyła się między Mercedesem i Ferrari.
Ostatecznie zwyciężył niemiecki team, a na trzeciej pozycji znalazła się włoska ekipa. Trzeba tu dodać, że różnica punktowa między tymi zespołami wyniosła zaledwie 3 punkty!
A teraz kilka ciekawostek.
Pewny już trzeciego z rzędu tytułu mistrzowskiego Holender Max Verstappen (Red Bull) wygrał wyścig Formuły 1 o Grand Prix Abu Dhabi, ostatnią rundą tegorocznych mistrzostw świata.
To była jego 19-ta wygrana w tegorocznym sezonie i 54-ta w karierze.
Nikt inny w historii nie wygrał 19 wyścigów w jednym sezonie.
Max Verstappen został również pierwszym kierowcą w historii, który wygrał 1000 okrążeń wyścigowych w trakcie całego sezonu.
Zaiście – niesamowity sezon.
http://www.bogdanpoprawski.com