Królowi to co królewskie…
Królowi to co królewskie…
G.O.A.T.- to skrót angielskiego „Greatest Of All Times”, czyli zawodnik lub zawodniczka w wybranym sporcie charakteryzujący się najlepszymi osiągnieciami w historii.
Fajnie jest, jeśli można porównać konkretne wyniki.
Jednak, jak się okazuje, nie tylko wyniki są ważne dla wielu różnych grup kibiców.
Zacznijmy od tenisa.
Novak Djokovic jest najlepszym zawodnikiem w historii tego sportu.
Obojętnie jaką klasyfikację weźmiemy pod uwagę, jest w nich najlepszy.
Oczywiście – nie wszyscy się z tym faktem zgodzą, choćby z tego prostego powodu, że go nie lubią.
Do momentu, gdy „tłuszcza” nie miała wolnego dostępu do mediów – niewiele o tym wiedzieliśmy. Tylko oficjalne media przekazywały oficjalne stanowiska, które nigdy tak na prawdę obiektywne nie były.
Teraz jesteśmy świadkami, że ci „nie lubiący” wskazują na jakieś inne atrybuty, niby ważne dla nazwania zawodnika ‘G.O.A.T”.
W tenisie praktycznie tylko Roger Federer i Rafael Nadal byli blisko osiągnięć Djokovica, ale ten ich zdystansował w bieżącym rok wygrywając trzy „Grand Slamy” i finałowy turniej ATP we Włoszech.
To dla wielu jednak to nie wystarcza. Roger był bardziej elegancki a Rafael – nie wiem …
Podobnie jest z innymi sportami. Przyjrzyjmy się piłce nożnej.
Jest dwóch niezaprzeczalnie najlepszych w historii piłkarzy: Leo Messi i Cristiano Ronaldo.
Jeśli popatrzymy na ich statystyki, to są one imponujące. Na tle reszty świata, wliczając w to Roberta Lewandowskiego, to oni są niedoścignieni.
Teraz – który z nich jest lepszy?
Zupełnie inni zawodnicy, grający innym stylem, z innymi, wspaniałymi zresztą, umiejętnościami technicznymi, w innych zespołach, w innych krajach.
W sporcie zespołowym, inaczej zresztą niż w sportach indywidualnych, osobisty sukces jest zawdzięczamy innym.
Taki Novak Djokovic nie musi liczyć na podanie kolegi z zespołu w celu wygrania piłki. Sam sobie stwarza sytuacje, gdzie w końcowym etapie wygra.
Messi, Ronaldo (czy Lewandowski) takiego luksusu nie mają.
Jeśli nie graliby w czołowych zespołach, nigdy byśmy o nich nie słyszeli.
Chyba jedna z najgorętszych dyskusji jest ta o G.O.A.T w koszykówce. Oczywiście mam na myśli NBA, czyli amerykańską ligę.
Trzeba obiektywnie przyznać, że akurat właśnie tam najlepsi na świecie grają i nie ma takich zróżnicowań jak we wspomnianej piłce nożnej.
Prawie codziennie jestem świadkiem takich dyskusji, szczególnie w przypadku ciągle jeszcze grającego LeBrona Jamesa.
LeBron is znakomitym zawodnikiem. Jego statystki są imponujące. Przecież jeszcze w ubiegłym sezonie złamał wydający się nie do złamania rekord zdobytych punktów, ustanowiony przez legendarnego Kareema Abdula Jabbara.
Dzisiaj LeBron ma już tysiąc punktów więcej!
Ale nie tylko o punkty w tym przypadku chodzi.
LeBron ma 4 tytuły NBA, a Michael Jordan – 6. Który z nich jest lepszy?
Mierząc tylko tytułami – Bill Russell miał ich 11!
Emocje często biorą górę, ale nie tylko. Równie ważny elementem takich ocen jest wpływ danej osoby/sportowca na wielkość zespołu lub na kierunek rozwoju sportu.
Jeśli Michael Jordan nie jest brany pod uwagę w takim przypadku to nie wiem kto jest ważniejszy w światowej koszykówce.
Trochę mniej emocji budzą sporty, gdzie osobowość zawodnika nie ma aż tak wielkiego wpływu na doznania emocjonalne kibiców.
W sportach zimowych wielki Ingemar Stenmark był najlepszym w historii narciarzem z łączną liczbą 86 wygranych slalomów, aż do momentu, kiedy Mikaela Schiffrin ten rekord pobiła w ubiegłym roku.
Wertując wydawnictwa sportowe – trudno znaleźć jakiekolwiek gorące dyskusje na ten temat.
Może śnieg taką temperaturę obniża?
http://www.bogdanpoprawski.com