„Gospodarczy stan wyjątkowy” w Argentynie
„Gospodarczy stan wyjątkowy” w Argentynie
Nowy prezydent Argentyny Javier Milei podpisał w czwartek dekret nakreślający ponad 300 środków deregulacji krajowej gospodarki – od eksportu, przez państwowe spółki, po prawo wynajmu nieruchomości. Na ulice Buenos Aires wyszły tymczasem tysiące osób sprzeciwiających się polityce zaciskania pasa.
– To zaledwie pierwszy krok (…) Celem jest przywrócenie wolności i autonomii jednostkom oraz rozpoczęcie demontażu olbrzymiej ilości przepisów, które utrudniały, spowalniały i zatrzymywały wzrost gospodarczy — powiedział znany z ultraliberalnych poglądów gospodarczych prezydent, który sam siebie określał jako anarchokapitalista.
Wśród ponad 300 kroków zawartych w dekrecie z mocą ustawy są między innymi zmiany lub uchylenie przepisów dotyczących ceł, gastronomii, pracy, regulacji cen, ziemi, wynajmu nieruchomości, sektora turystycznego, satelitarnych usług internetowych, a także przygotowanie gruntu pod prywatyzację państwowych spółek.
By wprowadzić wszystkie te zmiany, w dekrecie ogłoszono „gospodarczy stan wyjątkowy” na okres dwóch lat, co pozwala prezydentowi na zmianę licznych ustaw przy pomocy dekretów — podkreśla argentyński dziennik „La Nacion”.
– Argentyńczycy, dziś jest historyczny dzień dla naszego kraju po dekadach niepowodzeń, zubożenia i anomalii. W związku z tym potrzeba zmiany kursu, która rozpoczyna się dzisiaj — powiedział Milei, obiecując przy tym, że Argentyna znów będzie „światową potęgą”.
Protesty
Tymczasem, jak informują media, tysiące ludzi wyszły w środę na ulice Buenos Aires w zorganizowanym przez środowiska lewicowe pierwszym dużym marszu przeciwko polityce Mileia, który objął urząd 10 grudnia.
– Nie pozwolimy, żeby zagłodzili naród — mówił podczas manifestacji cytowany przez dziennik „Clarin” przedstawiciel związku zawodowego ATE Daniel Catalano.
Przeciwko ogłoszonemu w środę dekretowi protestowano także w mieście La Plata, stolicy prowincji Buenos Aires — przekazał „La Nacion”.
Po ogłoszeniu megapakietu dekretów protesty przeciw Milei szybko rozprzestrzeniły się w kilku dzielnicach Buenos Aires i innych prowincjach, takich jak Santa Fé i Mendoza — donoszą internauci.
W kampanii wyborczej Milei zapowiadał „ścięcie piłą łańcuchową” wydatków publicznych i walkę z ponad 150-procentową inflacją. Prezydent wprowadza w życie radykalny program zaciskania pasa, przyznając, że społeczeństwo boleśnie go odczuje w krótkim terminie, i zapewniając, że jest on konieczny, by uniknąć całkowitego krachu. W pierwszym tygodniu po zaprzysiężeniu pozwolił na spadek oficjalnego kursu peso względem dolara o ponad 50 proc., co wywołało nagłe wzrosty cen w sklepach i na stacjach benzynowych.