Kilka podsumowań
Kilka podsumowań
Kończy się już ten rok 2023. Czas więc na kilka podsumowań.
Nasz przedstawiciel w największym sporcie na świecie – reprezentacja Polski w piłce nożenj nie będzie tego roku zaliczała do najbardziej udanych.
Rysy na wizerunku zaczęły się już pokazywać ponad rok temu podczas mistrzostw świata w Katarze, jednak do pełnego „wybuchu” całkowicie nieprzewidywanych zdarzeń.
Najpierw prezes PZPN zatrudnił na stanowisku selekcjonera Portugalczyka Fernando Santosa.
Człowieka z ciekawym życiorysem trenerskim i … bardzo smutna twarzą.
Nie tylko twarzą. Cały sposób poruszania się, rozmawiania w czasie wywiadów czy taktowania Polski i Polaków był dla mnie zdumiewająco nie do przyjęcia, ale prezesowskie ‘’ego” tak postanowiło.
Chłop nie mógł dojść do porozumienia z Cristano Ronaldo, a już zupełnie – z Robertem Lewandowskim.
Koniec końców – już go nie ma.
Nowym trenerem jest Michał Probierz, który stara się wybudować nowa reprezentacja na starych zgliszczach.
Często nasuwa się pytanie – czy warto te zgliszcza dalej traktować poważnie.
Czyli, sportowo, nie ma o czym mówić.
Warto jednak zaznaczyć, że po wielu latach prezesowania Zbigniewa Bońka, który wyczyścił przysłowiową piłkarską „stajnię Augiasza” nowy prezes nie straci wiele czasu, aby powrócić do bałaganu.
Alkoholowe i bałaganiarskie historie związane z obecną reprezentacja Polski są nie do przyjęcia.
Kolejnym największym sportem jest lekkoatletyka.
Królowa sportu również nie miała najlepszego sezonu, jednak tą sytuację należy przyjąć w inny sposób.
Zacznijmy od tego, że na ostatnich Igrzyskach Olimpijskich występ polskich lekkoatletek i lekkoatletów był imponujący. Grad medali mógł jednak przesłonić prawdziwą sytuację królowej sportu.
Otóż kariery zawodnicze mogą być krótsze lub dłuższe, jednak cała moc sportu opiera się właśnie na długotrwałości karier czołówki.
Ubiegłoroczne mistrzostwa świata w Eugene, w Oregonie i tegoroczne – w Budapeszcie pokazały, że czołówka, która zdobywała medale praktycznie na wszystkich większych imprezach świata – starzeje się i traci blask.
Następców nie widać, więc wydaje mi się, że po 20 latach świetności nastąpi kryzys.
Tak to bywa na całym świecie, z wyjątkiem Amerykanów, którzy mają dostęp do niekończącego się wręcz banku talentów.
Inny sport, tym razem „niszowy”, to żużel.
Tu sukcesy gonią sukcesy, jednak nie można zbytnio w tym przypadku szaleć, gdyż sport jest uprawiany w zaledwie kilkunastu krajach.
Polska liga jest najlepsza na świecie, więc niejako „z nakazu” Polacy spisują się świetnie na wszystkich imprezach.
Bartosz Zmarzlik został mistrzem świata po raz czwarty, a zaplecze czy „drużynówka” również wyglądają okazale.
Kolejnym sportem niszowym jest szybownictwo.
Wychowałem się w Lesznie, więc tak żużel jak i szybownictwo są mi bardzo bliskie.
Polskie tradycje szybowcowe są bogate, a aktualny czempion Sebastian Kawa jest, co tu dużo mówić, pomnikowa postać tego sportu.
Właśnie zdobył w Australii kolejny, już 18. złoty medal mistrzostw świata w klasie 15-metrowej.
Niewiele o nim w mediach, dlatego warto przybliżyć sylwetkę tego niecodziennego mistrza.
Sebastian Piotr Kawa jest lekarzem, pilotem szybowcowym oraz żeglarzem sportowym. Jak już wspomniałem – jest osiemnastokrotnym mistrzem świata w konkurencjach szybowcowych, wielokrotny rekordzista świata w szybownictwie, od wielu lat w czołówce światowego rankingu pilotów szybowcowych, najbardziej utytułowany pilot szybowcowy w historii.
I tu ciekawostka:
Sebastian Kawa, porusza w swoich wypowiedziach kwestię nie używania środków farmakologicznych i używek w gronie pilotów klasy mistrzowskiej.
Zauważa znaczące odejście w środowisku pilotów od, niegdyś częstego, używania alkoholu. Sam go w ogóle nie używa, m.in. ze względu na subtelny negatywny wpływ na działanie psychiki.
Jakoś tak inaczej niż w piłce nożnej.
http://www.bogdanpoprawski.com