Określenie „Brytyjscy Kolumbijczycy” jest obecnie obraźliwe
Określenie „Brytyjscy Kolumbijczycy” jest obecnie obraźliwe
Rząd prowincji Kolumbia Brytyjska instruuje swoich mieszkańców, aby nie nazywali siebie „Brytyjskimi Kolumbijczykami”, ponieważ określenie to jest obraźliwe.
Wytyczne – opublikowane po raz pierwszy przez platformę internetową „True North” znajdują się w oficjalnym przewodniku dla pracowników rządowych Kolumbii Brytyjskiej opracowujących „Treści tubylcze”.
Urzędnikom powiedziano, że termin Brytyjski Kolumbijczyk „nie obejmuje ludności tubylczej, która może się z nią nie identyfikować”.
Odnosząc się do Pierwszych Narodów, biurokratom zaleca się unikanie wszelkich pseudonimów kojarzonych z BC lub Kanadą, „narodem, który aktywnie pracował nad asymilacją rdzennej ludności”.
Określenie „Brytyjscy Kolumbijczycy” wykluczają także inne grupy, takie jak przybysze i uchodźcy” – dodano.
Według przewodnika prawidłowe określenie to „ludzie mieszkający w Kolumbii Brytyjskiej”
Jest to zwrot podobny do wcześniejszych, sponsorowanych przez rząd zmian słów „osoby bezdomne” lub „narkomani”.
Nowe, zatwierdzone przez rząd terminy – w Kolumbii Brytyjskiej i innych prowincjach – to obecnie „osoby doświadczające bezdomności” i „osoby używające narkotyków”.
Co dziwne, notatka w sprawie „brytyjskich Kolumbijczyków”, która jest obecnie obraźliwym określeniem, nie dotarła jeszcze do samego rządu prowincji.
Oficjalna strona internetowa rządzącą Kolumbią Brytyjską partią NDP, zawiera prawie 900 zastosowań terminu „Brytyjscy Kolumbijczycy”, w tym wiele oświadczeń prasowych opublikowanych zaledwie w ciągu ostatnich kilku tygodni.
Na przykład 30 stycznia partia opublikowała oświadczenie na temat wszystkich sposobów, jak „pomaga Brytyjczykom w pokryciu kosztów”. Zgodnie z wytycznymi ich własnego rządu stwierdzenie wydaje się być skierowane wyłącznie do mieszkańców prowincji, którzy nie są rdzennymi mieszkańcami, uchodźców lub przybyszów.
Przewodnik „Terminologia w treściach tubylczych” zawiera także listę przestarzałych terminów, których biurokraci powinni unikać.
Obejmuje to „grupy aborygeńskie”, „zainteresowania Aborygenów” i słowo „tradycyjny”. „Tradycyjna wiedza, tradycyjna terytoria sprawiają wrażenie, jakby miały zastosowanie tylko do przeszłości, a nie teraźniejszości” – czytamy.
Tak się składa, że Kolumbia Brytyjska to ta sama prowincja, która od lat podejmuje wysiłki mające na celu całkowite oczyszczenie wszystkich elementów legislacji prowincji z terminów związanych z płcią.
Program opiera się na założeniu, że osoby niebinarne nie „uznają się w prawie”. W związku z tym w prowincji działa specjalny zespół, który przegląda wszystkie 154 lata ustawodawstwa i prowincyjnych kodeksów w celu usunięcia zaimków oraz wszelkich terminów sugerujących istnienie płci, takich jak „ojciec”, „ciocia” lub „ona”.
Zgodnie z wytycznymi rządu dotyczącymi stylu, oficjalna nazwa tego projektu dotyczącego neutralności płci jest obecnie sama w sobie obraźliwa. Jest on nadzorowany w ramach procesu regulacyjnego zwanego „lepszymi przepisami dla Brytyjskich Kolumbijczyków”.
Na podst. National Post