Fala protestów na amerykańskich uniwersytetach
Fala protestów na amerykańskich uniwersytetach
Fala propalestyńskich protestów, która rozlała się po amerykańskich uczelniach spotkała się ze zdecydowaną odpowiedzią policji. W ciągu ostatniego tygodnia aresztowano ponad 500 osób, a policja użyła gazu łzawiącego i paralizatorów. Aktywiści potępiają działania Izraela w Strefie Gazy i naciskają na zawarcie rozejmu.
W czwartek ponownie doszło do starć między amerykańską policją a studentami sprzeciwiającymi się wojnie w Strefie Gazy. Według danych agencji Reutera w ciągu ostatniego tygodnia w związku z demonstracjami dokonano prawie 550 aresztowań na największych uczelniach.
Policja była wzywana przez władze uniwersyteckie, które nie zezwalały na organizację manifestacji.
Aktywiści wzywają do zawieszenia broni w wojnie Izraela z Hamasem, a także do zerwania stosunków z Tel-Awiwem i izraelskimi firmami, które ich zdaniem czerpią zyski z konfliktu.
Tylko w środę i czwartek aresztowano około 200 demonstrantów na uniwersytetach w Los Angeles, Bostonie i Austin w Teksasie, gdzie w czwartek ponownie zebrała się grupa około 2000 osób.
W Emory College w Atlancie w czwartek funkcjonariusze użyli gazu łzawiącego i paralizatorów, do mediów społecznościowych trafiły liczne nagrania pokazujące obezwładniających studentów policjantów. Departament Policji w Atlancie powiedział, że funkcjonariusze odpowiadający na prośbę szkoły o pomoc “spotkali się z przemocą” i użyli w odpowiedzi “chemicznych środków drażniących”.
– Naszym głównym celem było oczyszczenie Quad z destrukcyjnego obozowiska, przy jednoczesnym pociągnięciu osób do odpowiedzialności przed prawem – powiedziała w cytowanym przez Reuters oświadczeniu Cheryl Elliott, wiceprezes Emory College ds. bezpieczeństwa publicznego.
Na Uniwersytecie Kalifornijskim (UCLA) w Los Angeles, gdzie w środę aresztowano 93 osoby, władze uczelni odwołały główną ceremonię wręczenia dyplomów 10 maja, twierdząc, że nowo wymagane środki bezpieczeństwa spowodowałyby zbyt duże utrudnienia organizacyjne.
Władze uniwersytetu w Nowym Jorku dały protestującym czas do 4 rano w piątek na osiągnięcie porozumienia z uniwersytetem w sprawie zlikwidowania dziesiątek namiotów rozstawionych w ciągu ostatniego tygodnia na kampusie.
Z kolei przed kampusem Uniwersytetu Columbia setki proizraelskich demonstrantów zorganizowało kontrprotest, mówiąc o antysemickim charakterze manifestacji.
Amerykański sekretarz edukacji Miguel Cardona powiedział w czwartek, że jego departament ściśle monitoruje protesty, w tym to, co nazwał “bardzo niepokojącymi doniesieniami o antysemityzmie”.