Kontrmanifestacja na UofT
Kontrmanifestacja na UofT
Nie ma spokoju na torontońskim uniwersytecie. Wciąż trwa propalestyńskie obozowisko w King’s College Circle i mimo wielu próśb o rozwiązanie obozowiska ono wciąż trwa. Ale na tym nie koniec, bo w środę odbył się wiec domagający się ostatecznej likwidacji obozowiska. Demonstranci twierdzili, że jego istnienie sprawia, że żydowscy studenci i wykładowcy nie czują się bezpieczni.
Ponad 100 demonstrantów, zorganizowanych przez kilka grup z różnych organizacji studenckich, w tym Żydowskie Stowarzyszenie Studentów Medycyny U of T i Hillel Ontario, zebrało się na kampusie U of T, dwie przecznice od obozu.
– Jesteśmy tu dzisiaj, aby opowiedzieć się za bezpiecznym, spokojnym i włączającym dla wszystkich kampusem – powiedziała Kayla Saul, studentka medycyny na uniwersytecie – Byliśmy w pobliżu obozu i osobiście widzieliśmy znaki niosące przesłanie takie jak chwała wszystkim męczennikom i domagające się opuszczenia Palestyny i powrót Żydów do Europy. Hasła te promują przemoc i antysemityzm.
Wcześniej tego dnia grupa uczniów ze szkół w Ontario, Quebecu i Albercie pojawiła się na Parliament Hill, aby powiedzieć, że są zmuszani do ukrywania swojej żydowskiej tożsamości w obliczu fali antysemityzmu, przed którym administratorzy szkół nie chronią ich.
Justin Chow jest absolwentem torontońskiego uniwersytetu, który stał się zdeklarowanym sojusznikiem po ataku Hamasu na Izrael 7 października.
– Od tego momentu wiedziałem, że mam misję, muszę coś zrobić, muszę tam wyjść, żeby… pokazać im, że mają sojuszników – mówi.
Manifestanci twierdzą jednak, że nie czują wsparcia ze strony władz uniwersytetu. Chcą, by po siedmiu dniach powiększania się obozowiska szkoła podjęła działania.
– Uniwersytet ma obowiązek zapewnić żydowskim studentom bezpieczeństwo, zapewnić im możliwość studiowania, pracy i życia na terenie kampusu. Powinni być wolni od molestowania i zastraszania, a także aby istniały zasady i procedury. Nadszedł czas, aby zacząć ich przestrzegać – powiedział Jay Solomon, jeden z organizatorów demonstracji.
W oświadczeniu wydanym w środę rano Uniwersytet stwierdził, że w dalszym ciągu koresponduje z przedstawicielami studentów z obozu i obecnie koncentruje się na swojej „odpowiedzialności za zdrowie, bezpieczeństwo i ochronę wszystkich studentów”.
Członkowie obozu propalestyńskiego mówią, że planują pozostać na terenie kampusu do czasu, aż Uniwersytet odseparuje się od izraelskiego rządu. Twierdzą, że ich demonstracja jest wielorasowa i wielowyznaniowa, a wszelkie niepokojące incydenty miały miejsce poza obozem i były wynikiem kontrdemonstracji.
Na podst. CityNews