Kibole
Kibole
Od dawna wiadomo, że bez kibiców sport umiera, więc trzeba o nich dbać.
Pytanie – do jakiego stopnia?
Są sporty i są kibice. Poszczególne sporty mają swoje charakterystyki i swoich kibiców, którym te charakterystyki odpowiadają.
Zacznę od przesady: szybownictwo czy szachy także należą do sportów.
Oczywiście – mają swoich kibiców, którzy te sporty znają na wylot, ale – porównać ich z kibicami piłki nożnej, boksu czy żużla krótko mówiąc – nie można.
Kibice szybownictwa na lotniska nie przychodzą, a kibice szachów – są tak cisi jak i zawodnicy.
Dziennikarze też niewiele mogą wskórać w takich sportach, bo nikt nie da się nabrać na jakieś polityczne szczucie czy wymyślanie niesamowitych plotek, często wyssanych z palca w celu uzyskania „klicków” czyli popularności.
Są też sporty, które od dawna mają swoistą „klientelę”, która zna się na zwyczajach i obyczajach.
Przykładami mogą tu być golf czy tenis.
Przyjęte od lat jest zachowanie ciszy podczas uderzenia piłeczki (w golfie) czy podczas serwowania (w tenisie).
Podobnie jest też w lekkiej atletyce – podczas startu wszyscy milkną.
Czasy się jednak zmieniają i zachowanie tradycji, elegancji czy kultury zanika z dnia na dzień, czego najbardziej doświadczają tenisiści.
Kibice tenisa, szczególnie we Francji i w USA należą chyba do grupy kiboli piłkarskich.
Najgorzej przedstawiają się sytuacje, kiedy ich rodak walczy na kortach, choć nie tylko.
Właśnie Iga Świątek doświadczyła takiego właśnie zachowania podczas jej bardzo trudnego meczu z doskonałą Japonka Naomi Osaka.
Mecz był zacięty, trwał ponad trzy godzinu i przez dłuższy czas francuscy kibice przeszkadzali Polce. Iga w efekcie wygrała i podczas pomeczowego wywiadu bardzo delikatnie i kulturalnie zwróciła uwagę „tłuszczy”, aby kibicowali, ale w odpowiednich momentach.
Wywołała tym burzę nie tylko wśród tenisowego światka, ale także i on-line.
A przecież wspominała tylko o podstawowych, od dawna uznanych zasadach obowiązujących na turniejach tenisowych.
Inaczej jest z piłką nożną.
Tam kibice przychodzą, aby znaleźć ujście swoim codziennym frustracjom.
Te dwa sporty – to zupełnie inna „klientela”. Tenis należy do sportów ekskluzywnych, tzw wyższej klasy, natomiast piłka nożna – to sport, co tu dużo mówić – proletariacki.
Te ekskluzywne sporty jak tenis, krykiet, golf itp wymagają szczegółowej i głębokiej znajomości przepisów i charakterystyk, co nie jest proste do nabycia w szkołach podstawowych.
Kibicowanie piłce nożnej jest proste: kilka jasnych przepisów i cała ich reszta – to kwestia interpretacji przez sędziego, graczy, trenerów i kiboli.
Jeśli ci się coś nie podoba – to gwiżdż lub rzucaj butelkami na boisko!
Jeszcze lepiej – zacznij wszczynać większe awantury czy burdy.
Właśnie w sobotę Real Madryt pokonał Borussię Dortmund 2:0 po golach Daniego Carvajala i Viniciusa Juniora w wielkim finale Ligi Mistrzów.
Mecz odbył się na murawie legendarnego londyńskiego stadiony Wembley. Wszystko bylo pięknie przygotowane, lecz… tuż po rozpoczęciu meczu na boisko wtargnęło kilku mężczyzn.
Jak informują brytyjskie media, miejscowa policja po próbach naruszenia bezpieczeństwa podczas finału Ligi Mistrzów aresztowała ponad 50 osób. Po co? Dlaczego?
Nikt się specjalnie nie dziwi – bo to w końcu tylko piłką nożna.
Sprawy rozwijają się w miarę szybko i to w złym kierunku
Powiem, że spora wina tym zakresie leży w gestii mediów. Na media socjalnie nie mamy wpływu, lecz na masowe – gazety, telewizje czy radio – właściciele taki wpływ mają. Mogliby ustalić jakieś rozsądne granice przedstawiani sportowych sytuacji, jednak, jak zwykle, chodzi o szmal.
Ten z kolei przychodzi proporcjonalnie -do ilości „klicków”.
Wygląda na to, że sprawa jest bez wyjścia.
http://www.bogdanpoprawski.com