Partyzanci ukraińscy otruli Rosjan arbuzami
Partyzanci ukraińscy otruli Rosjan arbuzami
– Było jasne, że arbuzy kupowano do bazy wojskowej. Dostawali mnóstwo arbuzów za niewielkie pieniądze, co należało wykorzystać – mówił Petro Andriuszczenko. Doradca burmistrza okupowanego Mariupola odniósł się do medialnych doniesień o otruciu rosyjskich żołnierzy przez ukraińskich partyzantów.
O udanej akcji przedstawicieli ukraińskiego ruchu oporu Petro Andriszczenko opowiadał na antenie tamtejszej telewizji publicznej. Urzędnik potwierdził, że w bazie wojskowej znajdującej się w Mariupolu doszło do masowego zatrucia żołnierzy. Powodem były dostarczone tam arbuzy.
Według doradcy burmistrza, ukraińscy partyzanci znaleźli osoby pochodzenia Rosyjskiego, które przyjechały do miasta już w trakcie okupacji. Te zaangażowały się w akcję, sprzedały i dostarczyły do bazy zatrute owoce.
– Było jasne, że arbuzy kupowano do bazy wojskowej. Dostawali mnóstwo arbuzów za niewielkie pieniądze, co należało wykorzystać (…) Sami Rosjanie potwierdzili, że oprócz 12 zabitych było jeszcze siedmiu, którzy zostaną inwalidami – mówił.
Otrucie żołnierzy w bazie wojskowej to nie pierwsza tego typu akcja przedstawicieli mariupolskiego ruchu oporu. Pod koniec maja Rada Miejska Mariupola poinformowała o likwidacji czterech przedstawicieli władz okupacyjnych.
„W tak zwanym oddziale rejonowym MSW Donieckiej Republiki Ludowej doszło do śmiertelnego otrucia czterech okupantów. Likwidację pseudo policjantów zorganizowali partyzanci z Mariupola wspólnie z ruchem Atesz” – napisano w komunikacie.
Jak wyjaśniono, zatrucie i w konsekwencji spowodowany był spożyciem zanieczyszczonego alkoholu. Ten trafił do funkcjonariuszy w paczkach humanitarnych, które regularnie trafiają do urzędników władz okupacyjnych.