Eksmisje związane z remontami to życiowy dramat dla mieszkańców Toronto
Eksmisje związane z remontami to życiowy dramat dla mieszkańców Toronto
Prawie każdy, kto mieszka w Toronto, powie ci, że znalezienie mieszkania albo domu w mieście stało się wyzwaniem. Ale dla wielu najemców utrzymanie tego, w którym żyją stało się również wyzwaniem.
Eksmisje z powodu remontu, potocznie zwane „renovictions”, stały się w mieście coraz większym problemem. Rynek nieruchomości jest bardziej konkurencyjny, czynsze rynkowe wzrosły, więc właściciele lokali mieszkalnych usiłują pozbyć się lokatorów chronionych prawnymi ograniczeniami niekontrolowanego wzrostu czynszów. W związku z tym właściciele korzystają ze swojego prawa do przeprowadzenia remontu nieruchomości, dzięki czemu mogą pozbyć się lokatorów płacących niższy czynsz i wynająć mieszkania nowym, płacącym znacznie wyższe stawki rynkowe.
Praktyka ta jest od dawna stosowana przez niektórych mniej skrupulatnych właścicieli nieruchomości jako sposób na obejście kontroli czynszów, które ograniczają maksymalną dopuszczalną podwyżkę czynszu, jaką można narzucić bez zgody Komisji Wynajmujących i Najemców.
Rada Miasta Toronto niedawno nakazała swoim pracownikom opracowanie rozporządzenia, które utrudniłoby przeprowadzanie renowacji i eksmisji. Rozporządzenie to jednak nie wejdzie w życie przed rokiem 2025.
Kolejne remonty
Magenta Suzanne została eksmitowana z poprzedniego mieszkania przy Dufferin i Dundas ponad rok temu. Nie była świadoma swoich praw w tamtym czasie, a jej gospodarz miał poważne problemy zdrowotne, które odstraszyły ją od kłótni z nim.
Udało jej się znaleźć inne mieszkanie z jedną sypialnią, zaledwie 12 minut spacerem dalej w Parkdale, w 120-letnim budynku. Ale ledwie zaczęła rozpakowywać swoje rzeczy, gdy zarządca budynku powiedział jej, że musi jednak wezwać straż pożarną, aby sprawdziła, czy nie doszło do „naruszenia przepisów przeciwpożarowych”.
– Widziałam strażaków. Raczej nie noszą Versace. Nie noszą odzieży sportowej – mówi Suzanne, dodając, że było jasne, że są inwestorami – Wszystko to wydarzyło się dosłownie dwa tygodnie po przeprowadzce. Szczerze mówiąc, nie rozpakowałam się jeszcze całkowicie, ponieważ gdy tylko się wprowadziłam, czułam się nieswojo.
Nowy właściciel kupił budynek w sierpniu 2023 roku. Poprzedni właściciel, mieszkający w Niemczech, zlecił zarządzanie nieruchomością firmie administracyjnej i nie dał żadnych sygnałów o sprzedaży, gdy Suzanne podpisywała umowę najmu.
Ostatecznie wszyscy najemcy mieszkań w budynku, a było ich dziesięciu, dowiedzieli się, że będą musieli się wyprowadzić, ponieważ nowy właściciel planuje remont.
Chcąc mieć pewność, że dwie eksmisje z powodu remontu nie wpłyną w żaden sposób na jej szanse znalezienia nowego mieszkania do wynajęcia, 52-letnia barmanka i aktorka zwróciła się o pomoc do Parkdale Community Legal Services i dowiedziała się, że może się odwołać od tej decyzji.
Suzanne mówi, że po tym, jak zdecydowała się zostać, remonty i tak trwały. Uważa, że właściciel próbował utrudnić jej życie. Niektórzy pracownicy byli wobec niej konfrontacyjni na korytarzach, mówi, i często wyłączali wodę, gdy brała prysznic bez wcześniejszego powiadomienia.
– Myślę, że bardzo im się podobało, jak zbiegałam na dół z mokrymi włosami i prosiłam o ponowne odkręcenie wody – dodaje.
Ale Suzanne mówi, że nie czuła się tam bezpiecznie.
Często zdarzało się, że wracała późnym wieczorem do domu po pracy za barem i odkrywała, że pracownicy zostawili drzwi otwarte.
– Pewnej nocy myślałam, że dwóch facetów pracuje nad budową na pierwszym piętrze, a było już późno, więc poszłam im powiedzieć, że trzeba to przerwać – wspomina Suzanne – To było po prostu dwóch bezdomnych mężczyzn wymachujących młotami.
Innym razem, gdy robotnicy remontowali sąsiednie mieszkanie, przez ścianę holu wejściowego wbito siekierę.
Twierdzi, że jej skargi do pracowników i właściciela nieruchomości były traktowane jako „bezsensowne”, niezależnie od tego, czy składała je na piśmie, czy osobiście.
– Jeśli podejdę do niego (właściciela), on po prostu odchodzi. Nie rozmawia ze mną – mówi.
Przyznaje, że mogło to wynikać z faktu, że rozwiesiła setki plakatów informujących o remoncie budynku w tej okolicy i wraz z pozostałymi lokatorami zorganizowała protest.
W tej chwili myśli, że ostatecznie będzie musiała odejść. Mówi jednak, że zostaje w walce o niektórych sąsiadów, którzy potrzebują głosu. Dotyczy to jednego mężczyzny, który ma 88 lat i mieszka w budynku od 32 lat. Ma stały dochód i nie czuje się na tyle komfortowo z technologią, aby szukać nowego mieszkania online.
– Jestem prawdopodobnie najbardziej aktywną osobą w tej walce – mówi Suzanne – Więc nie mogę oczekiwać, że ktoś, kto ma dwa lata do 90. roku życia, będzie aktywny. Tak, więc wiesz, czuję, że jeśli odejdę, to wszystko się rozpadnie.
Prawie połowa lokatorów opuściła już 11-mieszkaniowy budynek. Starsza pani, która mieszkała obok Suzanne, zmarła w ciągu tygodnia, gdy alarm przeciwpożarowy wył nieustannie. Zapalenie stawów nóg uniemożliwiało jej opuszczanie mieszkania za każdym razem, więc musiała to po prostu znosić.
– Alarmy przeciwpożarowe piszczą, były tak głośne. To było dla mnie uciążliwe, ale mogłam wyjść. A ona nie mogła. Kiedy zmarła, rozmawiałam z policją i wszystkim, a oni po prostu mówili, jak przygnębiające było, nawet dla nich, wiedzieć, że tak spędziła swoje ostatnie dni – mówi Suzanne – Po prostu naprawdę czułam, że muszę ustalić, w jakim mieście chcę mieszkać, a nie potrafię mieszkać w takim, gdzie właściciel może przyjść i wyrzucić 80-latków. Wtedy dosłownie nie mamy przyszłości, jeśli nie mamy życzliwości i współczucia.
W tej chwili płaci 1350 dolarów za mały pokój z jedną sypialnią o powierzchni mniejszej niż 500 stóp kwadratowych. Cokolwiek porównywalnego, jak mówi, prawdopodobnie kosztowałoby ją teraz około 1800 dolarów, gdyby musiała się znów przeprowadzić.
– Oczywiście, że on (właściciel) nas wyrzuca, żeby móc więcej zarabiać. Więc ten budynek, czy ta jednostka, też będzie dużo droższa. Z tego, co zrozumiałam, on wyposaża wszystkie jednostki i prawdopodobnie wynajmuje je zagranicznym studentom.
Suzanne planuje przedstawić swoją sprawę na nadchodzącej rozprawie w Ontario Landlord and Tenant Board.
– Wszyscy mamy umowy najmu i nie mamy tu ani jednego lokatora, który nie zapłacił czynszu, ani jednego lokatora, który tu jest i nie spowodował problemu. Wszyscy jesteśmy w dobrej kondycji i wszyscy jesteśmy eksmitowani”.
Rząd pracuje nad rozwiązaniem problemu
W niedawnym wywiadzie dla CP24 burmistrz Olivia Chow powiedziała, że brak szybszych działań w sprawie ustawy o remontach to jeden z powodów, dla których żałuje swojego pierwszego roku urzędowania.
– Chciałabym zrobić to wcześniej, ponieważ w tym roku były osoby, które zostały wyrzucone, ale nie musiały opuszczać swoich lokali. Remont mógł się odbyć, gdy tam były. To była tylko wymówka, żeby czynsz się podwoił, potroił — powiedziała Chow – Chciałabym, żebym zrobiła to wcześniej, ale robimy to teraz.
Pracownicy miasta pracują obecnie nad stworzeniem ustawy o eksmisjach na wzór ustawy wdrożonej w Hamilton i zbierają opinie społeczności. Taka ustawa między innymi wymagałaby, aby właściciel uzyskał licencję na podstawie profesjonalnego raportu, zanim będzie mógł eksmitować lokatorów w celu przeprowadzenia renowacji.
Władze prowincji nie przedstawiły konkretnie swojego stanowiska w sprawie przepisów miejskich, gdy zostały o to poproszone, ale wskazały, że w Residential Tenancies Act istnieją już pewne zabezpieczenia dla najemców, jeśli wynajmujący potrzebuje pustego lokalu, aby przeprowadzić gruntowne remonty. Obejmuje to dostarczenie co najmniej 120-dniowego powiadomienia z odpowiednimi formularzami od Landlord and Tenant Board.
„Najemcy mają również prawo do powrotu do lokalu, gdy zostaną przeprowadzone naprawy lub remonty. Aby to zrobić, najemca musi powiadomić wynajmującego na piśmie przed opuszczeniem wynajmowanego lokalu i poinformować wynajmującego o każdej zmianie adresu” – napisała Justine Teplycky, rzeczniczka ministra ds. miejskich i mieszkaniowych Paula Calandry – „Wynajmujący nie może odmówić najemcy ponownego zajęcia lokalu i nie może pobierać wyższego czynszu, niż najemca płaciłby, gdyby się nie wyprowadził”.
Teplycky dodała, że w zależności od okoliczności, właściciel może być zobowiązany do finansowego zrekompensowania najemcy lub zapewnienia innego lokalu mieszkalnego akceptowalnego dla najemcy. Zwróciła również uwagę, że grzywny przewidziane w ustawie dla właściciela, który łamie zasady – 50 tysięcy dolarów dla osób fizycznych i 250 tysięcy dla korporacji – są „najsurowszymi grzywnami w Kanadzie”.
Jednak niektóre grupy działające na rzecz praw lokatorów, w tym Association of Community Organizations for Reform Now (ACORN) Canada, od dawna domagają się wprowadzenia jeszcze surowszych zasad.
Twierdzą, że odpowiedzialność spoczywa na najemcy, aby spróbował wrócić po remoncie, a opóźnienia w harmonogramie projektu mogą pozostawić wysiedlonego najemcę w zawieszeniu. Obecnie przepisy są słabo egzekwowane, twierdzą, co nie zniechęca właścicieli do prób pozbywania się najemców, których czynsz jest niższy od przeciętnego.
Rząd Forda obiecał zmiany w 2023 roku, ale nie wiadomo, kiedy wejdą one w życie.
– W tym mieście nie możesz nawet postawić stoiska z hot dogami bez licencji. Więc jak zamierzasz wyrzucić ludzi z ich mieszkań bez licencji lub zezwoleń? To nie ma sensu – mówi Alejandra Ruiz Vargas, krajowa prezes ACORN Canada.
Jej grupa twierdzi, że od 2017 roku zaobserwowała wzrost liczby lokatorów eksmitowanych z nieruchomości z powodu remontu.
Częściowo przypisują ten wzrost starszym właścicielom budynków, którzy przekazują budynki dzieciom, które mogą zdecydować się na ich sprzedaż zamiast nimi zarządzać. Następnie inwestorzy kupują stare budynki, opierając swoje kalkulacje zysków na rynkowej cenie wynajmu, który może być znacznie wyższy niż ten, który płacą starsi lokatorzy.
Ruiz Vargas uważa również, że może dochodzić do znacznie większej liczby remontowych eksmisji, niż odnotowano, a właściciele najprawdopodobniej po prostu powiedzą lokatorom, że muszą się wyprowadzić, i podpiszą umowę, nie sporządzając żadnych dokumentów na piśmie.
Ruiz Vargas mówi, że edukacja jest kluczowa, aby pomóc lokatorom poznać ich prawa. Obecność doświadczonego przedstawiciela na rozprawie może również mieć duże znaczenie i wskazuje, że nawet przestępcy mają prawo do reprezentacji prawnej, ale lokatorzy zagrożeni eksmisją jakoś nie.
– To jest najtrudniejsza rzecz do przeżycia na radzie wynajmujących i najemców. Ludzie, którzy nie wiedzą, którzy nie mają reprezentacji – mówi – Jeśli kogoś zabiję będę mógł mieć swojego adwokata z mocy prawa, prawda? Czym (różni się to) dla tych ludzi, którzy nie popełnili żadnego przestępstwa?
Zwraca również uwagę, że niektórzy z najbardziej narażonych najemców w mieście, w tym seniorzy, znaleźli się w niekorzystnej sytuacji od czasu pandemii, gdy wszystkie przesłuchania komisji ds. wynajmujących i najemców odbyły się w trybie wirtualnym.
Choć kary dla właścicieli łamiących przepisy mogą być wysokie, ACORN twierdzi, że obserwuje się niewielką skuteczność egzekwowania przepisów, a walka z eksmisjami w zarządzie może być długotrwałym procesem.
„Duży koszt emocjonalny”
Długie oczekiwanie na rozprawę może również sprawić, że lokatorzy poczują się niepewnie, nie mając pewności, czy będą mogli nadal mieszkać w swoich domach.
– To jest bardzo obciążające emocjonalnie, bo myślisz sobie: »Co mam zrobić? Co powinnam zrobić? Nie wiem, co robić«” – mówi Rachel Woodburn czekając na rozprawę w sprawie jej ponownego wykluczenia.
Woodburn mówi, że spakowała część swoich rzeczy, a część rozdała, bo nie jest pewna, czy nie będzie musiała nagle się przeprowadzić, gdy zajdzie potrzeba podjęcia decyzji.
Walczy o to, żeby zostać w mieszkaniu o powierzchni 300–400 stóp kwadratowych, które wynajmuje w Baby Point za około 900 dolarów miesięcznie. Woodburn, 41 lat, mieszka tam od ośmiu lat i mówi, że podobne mieszkanie w okolicy prawdopodobnie kosztowałoby ponad dwukrotnie więcej niż płaci teraz.
Jej gospodarz powiedział jej w kwietniu, że planuje odnowić budynek, który składa się z powierzchni handlowej na parterze i trzech lokali mieszkalnych nad nim, i że ona będzie musiała się wyprowadzić.
Jeden z jej sąsiadów był nowym imigrantem i zaczął mieć ataki paniki z powodu zbliżającej się eksmisji. Wszyscy zawarli pakt, aby walczyć z właścicielem, ale pakt się rozpadł.
Jej dwaj sąsiedzi ostatecznie zgodzili się wziąć 10 tysięcy dolarów i ruszyć dalej. Ich mieszkania, które wynajmowano za 1000 i 1600 dolarów miesięcznie, zostały odnowione i wynajmowane są za 3300 dolarów miesięcznie.
Choć Woodburn jest w stanie zaakceptować fakt, że koszty wynajmującego mogły wzrosnąć z powodu rosnącego podatku od nieruchomości i inflacji, chciałaby zobaczyć dowód na to, że wzrosły one na tyle, by uzasadniać taką podwyżkę.
– Rozumiem, że wszystko idzie w górę, ale moje zarobki nie wzrosły – mówi Woodburn, który pracuje jako konsultantka.
Woodburn mówi, że została, aby walczyć, bo nie stać jej na przeprowadzkę. Mówi, że fakt, że była w stanie przetrwać prace budowlane wokół niej, jest dowodem na to, że nie musiała się wyprowadzać. Chociaż jej jednostka nie została odnowiona, kuchnia i łazienka zostały zmienione około 10 lat temu i nie sądzi, że cokolwiek w jej jednostce zostanie zmienione poza kosmetycznymi zmianami.
– Co niby mam robić? Mam jeden dochód. Nie mam kilku prac. Czy muszę teraz mieć kilka prac, żeby zapłacić czynsz? – mówi – To nie powinno być normalne, że harujesz na śmierć, żeby włożyć pieniądze do kieszeni kogoś innego.
Nawet gdyby zdecydowała się opuścić Toronto, uważa, że życie w pozostałej części GTA byłoby dla niej równie kosztowne.
– Gdybym mogła się ruszyć, zrobiłabym to – mówi.
Niepewna przyszłość
Niektórzy ludzie podejmują się dodatkowej pracy, aby zapłacić czynsz, choć myśleli, że nie będą musieli tego robić.
Earl LeBlanc, ma 72 lata i szuka pracy na pół etatu, aby móc płacić czynsz, który wzrósł dwukrotnie po tym, jak w 2019 roku wyrzucono go ze starego mieszkania na czas remontu.
Pięć lat temu wrócił do domu i zobaczył na drzwiach przyklejoną kartkę.
– Nie było żadnego telefonu, żadnych oficjalnych listów na papierze firmowym, niczego takiego. Tylko to zawiadomienie, że miejsce zostało sprzedane – wspomina LeBlanc.
Nowi właściciele chcieli, aby lokatorzy wyprowadzili się w ciągu sześciu tygodni i zaoferowali im 8000 dolarów za wyprowadzkę z budynku położonego w pobliżu St. Clair Avenue East i Victoria Park Road.
– Krótko powiedziano, że zamierzają odnowić to miejsce. Nie sprecyzowano, jak, co i tego typu rzeczy. Po prostu gruntowny remont.
Przyjął ofertę, nie czując, że ma wybór i zmęczony powtarzaniem sytuacji z przeszłości, kiedy to przeżył bardzo uciążliwy remont w budynku, w którym wykonawcy nie szanowali lokatorów. Ostatecznie skończył z około 6000 dolarów po kilku wątpliwych potrąceniach od właściciela i kosztach przeprowadzki.
Podczas gdy płacił 890 dolarów za swoje stare mieszkanie, czynsz LeBlanca wzrósł do 1100 dolarów w jego nowym mieszkaniu w The Beaches. Podczas gdy jego stary budynek miał parking, przechowalnię i pralnię, jego nowy nie miał niczego takiego.
Od tamtej pory musiał przeprowadzić się do innego mieszkania w tym samym budynku, a jego czynsz wynosi teraz 1350 dolarów – prawie 500 dolarów więcej miesięcznie niż płacił zaledwie pięć lat temu. Uwzględniając podwyżki czynszu zgodnie z wytycznymi, jego pierwotny czynsz wzrósłby do zaledwie 1009 dolarów, gdyby był podnoszony co roku, na co pozwalała prowincja.
LeBlanc twierdzi, że mając stały dochód, ma „trochę oszczędności, ale niedużo”, które teraz szybko wyczerpuje.
Twierdzi, że inflacyjna gospodarka okazała się dla niego „katastrofą”.
– W moim wieku szukam pracy. Muszę znaleźć pracę na pół etatu. Mam taką nadzieję – mówi.
Zapytany, czy nadal chce pracować, śmieje się:
– O Boże, nie! To naprawdę stresujące. To naprawdę trudne.
Mówi, że postrzega obecny system mieszkaniowy jako „przestępczy” i „korporacyjny na sterydach”.
Mimo to, niektórzy jego znajomi mówią mu, że tak naprawdę ma szczęście, skoro płaci tyle, ile zarabia, bo czynsz dla nowego najemcy w bardzo podobnym mieszkaniu w tej samej okolicy wyniósłby prawdopodobnie około 2200 dolarów.
– Nie stać mnie na przeprowadzkę. Nie mogę się przeprowadzić. Utknąłem – mówi LeBlanc.
Co więc zrobi, jeśli dostanie kolejny nakaz odnowienia umowy?
– Mam nadzieję… modlę się, żeby to się nie wydarzyło – odpowiada.
Na podst. CTV News