Deszcz pieniędzy na ulicy. Kierowcy upychali je po kieszeniach
Deszcz pieniędzy na ulicy. Kierowcy upychali je po kieszeniach
Kierowcy przejeżdżający nieopodal Bytowa mogli być w szoku widząc deszcze pieniędzy. Na ulicy rozsypały się banknoty i niektórzy uczestnicy ruchu drogowego zaczęli je upychać po kieszeniach. Jedni oddali je pracownicy pobliskiego sklepu rybnego, która desperacko apelowała o to w mediach społecznościowych. Inni zniknęli z przejętym utargiem.
W poniedziałek na drodze wojewódzkiej numer 209 między Jutrzenką a Kołczygłowami w pobliżu Bytowa rozsypały się banknoty. Kierowcy nie omieszkali odpuścić takiej okazji i niektórzy z nich postanowili pozbierać pieniądze.
Okazuje się, że na drodze rozsypał się utarg Gospodarstwa Rybackiego w Kamieńcu. Zgubiła je pracownica sklepu, która zostawiła kopertę z pieniędzmi na dachu pojazdu i odjechała. Wówczas koperta w której było 29 tys. złotych spadła na ulicę.
Punkt Sprzedaży Ryb w Kamieńcu opublikował w swoich mediach społecznościowych apel pracownicy, która poprosiła znalazców o zwrot pieniędzy.
– Pilnie poszukuję osób, które były świadkami incydentu mającego miejsce w dniu 29 lipca, w godz. 12:40-13:10, na trasie między Jutrzenką a Kołczygłowami, na zakręcie przy Ośrodku Pstrągowym w Kamieńcu – napisano.
– W tym czasie z dachu mojego samochodu spadła koperta z pieniędzmi, należącymi do Gospodarstwa Rybackiego Bytów. Koperta została przejechana a pieniądze rozsypały się po jezdni – napisała kobieta, dodając, że część pieniędzy udało się znaleźć.
– Bardzo proszę o jakąkolwiek pomoc, gdyż za zgubione pieniądze odpowiadam osobiście. Nadal mam nadzieję, że zgłoszą się jeszcze uczciwi znalazcy lub świadkowie tego zdarzenia, a także osoby, które mogą dysponować nagraniami z rejestratorów wideo. Każda informacja będzie dla nas niezwykle cenna – podano.
Na Facebooku napisano również, że sprawa została zgłoszona na policję, a dla uczciwych znalazców przewidziane są nagrody.
Inna z pracownic Gospodarstwa Rybackiego w Kamieńcu przyznała w rozmowie z portalem GP24, że zgłosiło się już kilka uczciwych osób.
– Na tę chwilę zwrócono około 13 tys. zł. Przyszedł pan, który oddał 9 tys. zł, kolejne panie – 3 tys. i 650 zł – poinformowała. Dodała, że ustalono już, że jeden z kierowców zebrał bardzo dużo pieniędzy.
– Staramy się go ustalić, być może sam się zgłosi. Zapewniamy, że każda osoba, która zwróci banknoty, może liczyć na znaleźne – podkreśliła.