W Toronto, jak na Karaibach
W Toronto, jak na Karaibach
Jedno z najpopularniejszych wydarzeń roku powróciło w sobotę na ulice Toronto. Nad brzegiem jeziora widać było żywe kolory, wymyślne kostiumy, rozbrzmiewały piękne dźwięki muzyki Soca. Wszystko to dzięki dorocznemu festiwalowi kultury karaibskiej.
Imprezowicze wyszli w pełnej sile, gdy wielka parada przejęła we władanie brzeg jeziora wieńcząc trwające miesiąc świętowanie w mieście. Parada jest jedną z największych tego typu imprez w Ameryce Północnej. Przyciąga tysiące mieszkańców Toronto i turystów.. Skomplikowane wzory kostiumów odzwierciedlały tegoroczny temat festiwalu, którym był powrót do domu, do miłości i jedności.
– Większość mieszkańców Karaibów wyemigrowała do Kanady w latach 40-tych i 60-tych. Emigrują do dziś, a my chcieliśmy stworzyć poczucie domu, ponieważ Kanada jest naszym domem — powiedziała Jennifer Hirlehey, dyrektor wykonawczy Toronto Caribbean Carnival – Wszyscy mamy korzenie na Karaibach, ale kiedy myślimy o domu, to jest on tutaj.
Święto to ma również głębokie korzenie historyczne, gdyż upamiętnia zniesienie niewolnictwa w Kanadzie w 1838 roku.
– Świętujemy wolność, świętujemy emancypację, świętujemy odejście od służby kontraktowej i tak naprawdę chcemy świętować chwałę naszych strojów i naszego ludu – powiedziała Hirlehey.
W festiwalu wzięli udział burmistrz Toronto Olivia Chow, premier Ontario Doug Ford i lider federalnej Nowej Partii Demokratycznej Jagmeet Singh.
Szacuje się, że w uroczystościach, które dobiegną końca w ten weekend, weźmie udział około dwóch milionów osób.
Na podst. CityNews