„Kanada zawsze chce dobrze wyglądać, jak wykształcony kraj, w którym nie zdarzają się brzydkie rzeczy”
„Kanada zawsze chce dobrze wyglądać, jak wykształcony kraj, w którym nie zdarzają się brzydkie rzeczy”
Twórczość Garry’ego Gottfriedsona znalazła się w antologiach publikowanych w kraju i za granicą.
Na pytanie “skąd jesteś”, Garry Gottfriedson nie odpowiada nazwą kraju, jak to jest we współczesnym zwyczaju. Zamiast tego mówi: „Jestem z narodu Shuswap”. I choć jego społeczność, czyli naród, znajduje się trzy i pół godziny jazdy samochodem od Vancouver, trudno mu po prostu rozpoznać siebie jako Kanadyjczyka. „Moja tożsamość Kanadyjczyka jest drugorzędna, wynika z mojej tożsamości kulturowej, mojej rdzennej tożsamości”.
Garry ma 62 lata i podobnie jak tysiące rdzennych mieszkańców, jako dziecko doświadczył okrucieństwa szkół z internatem prowadzonych przez Kościół katolicki. Od 1863 do 1998 r. w ramach polityki przymusowej asymilacji oddzielono od rodzin i zabrano do instytucji państwowych ponad 150 000 dzieci tubylców. Garry miał szczęście, bo udało mu się przeżyć dzięki aktywizmowi rodziny. Później dzięki własnej determinacji stał się pierwszym człowiekiem w swojej społeczności, który ukończył szkołę średnią i uzyskał tytuł licencjata, później magistra, a ostatnio dwa stopnie doktora honoris causa.
Studiował pedagogikę i twórcze pisanie, większość swojej kariery zawodowej poświęcił pracy akademickiej, a swoje miejsce w świecie odnalazł w poezji. Teraz, oprócz wydania dziewięciu książek, świętuje fakt, że jego tomik wierszy „Ziemia i język” został przetłumaczony na język hiszpański, którego zdecydował się uczyć w latach licealnych w ramach buntu przeciwko narzucaniu języka angielskiego i francuskiego, języków urzędowych Kanady, ponad Secwépemctsin i Sylix, języków odziedziczonych po przodkach. Garry przemawiał w ramach Hay Festival Querétaro, który odbywa się w tym meksykańskim mieście od 5 do 8 września.
Jak wygląda terytorium Twojej społeczności i jak się tam dorastało?
Moje terytorium znajduje się w południowo-środkowej części prowincji Kolumbia Brytyjska. W naszym języku nazywamy naszą ziemię secwépemcullucw i ma ona wiele cech geograficznych, od lasów deszczowych po pustynię. Dorastałem w rodzinie hodowców rodeo ze strony ojca i ze strony matki, w bardzo głęboko zakorzenionym kontekście kulturowym, z naszą kulturą przedmieść i naukami naszego ludu. Od najmłodszych lat pracowaliśmy z końmi, więc zawsze byliśmy na świeżym powietrzu. To była naprawdę dobra część mojego życia, która naprawdę mi się podobała.