Champ Zmarzlik
Champ Zmarzlik
Wychowałem się w Lesznie, stolicy żużla i szybownictwa. Obu niszowych sportów, ale poprzez rodzinne koneksje (szybownictwo) czy też własne powiązania (żużel) oba sporty są mi bliskie i tak już zostanie.
Ostatnio znów zrobiło się głośno o żużlu, a to z niebłahego powodu.
Otóż w ubiegłą sobotę Bartosz Zmarzlik zapewnił sobie piąte złoto w indywidualnych mistrzostwach świata na żużlu. Jeszcze dwa złote medale i będzie najlepszym żużlowcem wszech czasów.
Największym atutem Zmarzlika jest obecnie młodość. Ma dopiero 29-lat.
Wprawdzie Robert Lambert wygrał w Vojens pierwszy turniej GP w swojej karierze, to w Danii najszczęśliwszym żużlowcem był nie kto inny jak właśnie Bartosz Zmarzlik. Polski champ zajął w turnieju drugie miejsce i zapewnił sobie piąty w karierze tytuł mistrza świata!
Należy to także dodać, że na podium znalazł się także zastępujący Taia Woffindena – Maciej Janowski.
W tym turnieju Zmarzlik zapewnił sobie 22 punkty przewagi nad drugim Robertem Lambertem. To oznacza, że w ostatniej rundzie Grand Prix w Toruniu, na dobrą sprawę, w ogóle może już nawet wcale nie pojechać, bo nikt nie jest w stanie go wyprzedzić.
Sytuacja „na górze” jest już praktycznie rozstrzygnięta, jednak cały czas trwa jeszcze walka między innymi o pierwszą szóstkę, która daje promocję do cyklu 2025.
Wydawało się przez dłuższy czas, że żadnego Polaka tam nie ujrzymy a jednak …
Nieoczekiwanie wielką szansę na awans do tego grona ma Dominik Kubera.
Dominik, zresztą wychowanek Unii Leszno, który od momentu przenosin do Lublina jeździ bardzo równo i na wysokim poziomie.
Sama jazda jednak nie wystarczy. Trzeba mieć trochę szczęścia.
Splot różnych okoliczności, a zwłaszcza kontuzja Mikkela Michelsena oraz tragiczna dyspozycja Jacka Holdera (4 punkty w dwóch ostatnich turniejach) spowodował, że Kubera taką szanse otrzymał.
Polak do szóstego miejsca traci obecnie 13 punktów. Tyle dzieli go od wspomnianego Mikkela Michelsena, którego jak wiemy w Toruniu nie będzie.
Kubera jest obecnie ósmy, a wyprzedza go jeszcze Jack Holder.
Australijczyk ma tylko dziewięć punktów więcej od Polaka, a w Grand Prix ostatnio kompletnie się pogubił. Fakt, ostatni turniej odbędzie się jednak na jego torze w Toruniu przemawia za tym, że będzie trudny do pokonania.
Wracając do Zmarzlika: ma on już 5 tytułów mistrza świata na swoim koncie.
Dorównał mojej legendzie żużlowej, Szwedowi Ove Fundinowi.
Jeszcze tylko dwóch czempionów czarnego sportu znajduje się przed nim: Nowozelandczyk Ivan Mauger i Szwed Toni Rickardsson. Obaj z sześcioma tytułami.
Osiągniecie nie umknęło uwadze tym najlepszym na świecie. Po zawodach słów uznania dla Zmarzlika nie szczędziły czterokrotny mistrz globu, Greg Hancock.
Po prostu nie mógł znaleźć słów!
Na czym polega wielkość polskiego mistrza?
Przytoczę tu słowa wieloletniego trenera Zmarzlika jeszcze z Gorzowa, Stanisław Chomskiego. Jego zdaniem Zmarzlik cały czas się rozwija i jedzie coraz lepiej.
„To kolejny sezon, w którym Bartek zrobił na tle całego żużlowego świata dwa kroki do przodu, a świat stoi w miejscu. Wydawało się, że poważnie może mu zagrozić Fredrik Lindgren, a w Vojens jak pojechał (trzecie miejsce od końca) wszyscy widzieliśmy. Na tym właśnie polega wielkość Bartka.”
I dalej: „Fenomen Zmarzlika polega na tym, że on nawet jak wygrywa, to szuka, czy nie można było wygrać jeszcze pewniej, jeszcze wyraźniej, jeszcze lepiej. To nie wynika z chciejstwa, ale ze świadomości, że dziś co prawda wygrał, ale jutro może przegrać. I tak buduje swoją wielkość”.
28 września w Toruniu zakończy się tegoroczny cykl Grand Prix. Wiadomo już, że mistrzem świata zostanie Bartosz Zmarzlik.
Będziemy oficjalnie to zwycięstwo świętować, ale zarazem trzymać kciuki za Dominika Kuberę.
A dalej?
Dalej mamy jeszcze sporo do oglądanie,
Playoffy w polskiej lidze już się odbywają i chyba nietrudno przewidzieć, że kolejnym drużynowym mistrzem Polski będzie znów Motor Lublin.
http://www.bogdanpoprawski.com