Partyjny „desant” na Totalizator Sportowy
Partyjny „desant” na Totalizator Sportowy
„Spółki znów obsiadła partyjna nomenklatura? Ostatnio byłem tak zdziwiony, gdy po niedzieli przyszedł poniedziałek” – napisał Adrian Zandberg.
Totalizator Sportowy ma nowych dyrektorów w 13 regionach Polski. Osoby na tych stanowiskach mogą zarobić nawet ponad 20 tys. zł miesięcznie. Totalizator Sportowy to spółka, która w pełni należy do Skarbu Państwa i podlega Ministerstwu Aktywów Państwowych. W 2023 r. osiągnęła przychody w wysokości ponad 52 mld zł i zarobiła 353 mln zł.
„Lokalni działacze PO, PSL i Lewicy, bliscy współpracownicy czołowych parlamentarzystów koalicji rządzącej, a nawet boiskowy kolega Donalda Tuska – tak wygląda lista beneficjentów najnowszych zmian w Totalizatorze Sportowym” – napisał w poniedziałek portal Onet.
„Kadrowa miotła nowego rządu dotarła tu w lutym 2024 r. Wtedy to z funkcji odwołany został dotychczasowy prezes Olgierd Cieślik. Na jego miejsce wkrótce trafił Rafał Krzemień, doświadczony menedżer, wcześniej pełniący kierownicze stanowiska m.in. w Poczcie Polskiej, Polskim Holdingu Nieruchomości, czy Pałacu Kultury i Nauki w Warszawie. W krótkim czasie odnowiony został cały zarząd Totalizatora” – czytamy. Według nieoficjalnych ustaleń, otwartych konkursów na dyrektorskie stanowiska nie było.
Nowi dyrektorzy, którzy pojawili się w 13 regionach, w większości są działaczami partyjnymi oraz osoby związanymi z obecnym obozem władzy. Na przykład Bartosz Piech, działacz PSL, został szefem oddziału terenowego w Lublinie, a Michał Małecki, również związany z ludowcami, dyrektorem w oddziale łódzkim. Anna Makarewicz – dyrektor biura poselskiego Stanisława Gawłowskiego (Platforma Obywatelska) – jest teraz dyrektorką oddziału w Koszalinie. Krzysztof Janicki – dyrektor biura poselskiego Sławomira Nitrasa (PO) – to dyrektor oddziału w Szczecinie. Natomiast Adam Sekuła – kolega z boiska i dobry znajomy Donalda Tuska – został regionalnym dyrektorem w Gdańsku.
Do sprawy odniósł się jeden z liderów partii Razem Adrian Zandberg. „Spółki i agencje znów, jak za PiS, obsiadła partyjna nomenklatura? Ostatnio byłem tak zdziwiony, gdy po niedzieli przyszedł poniedziałek” – napisał na portalu X poseł klubu Lewicy.
„Establishmentowe partie na tym się opierają. To patologia, ale nie nowość. Dziwi mnie tylko zdziwienie kiboli PO. Nie wiecie komu kibicujecie?” – zapytał Zandberg.
Na podst. Polsat News