Mieszkańcy żądają od miasta likwidacji obozowiska na Clarence Square
Mieszkańcy żądają od miasta likwidacji obozowiska na Clarence Square
Radna Ausma Malik została wezwana do podjęcia działań w celu usunięcia trzyletniego obozu bezdomnych z Clarence Square Park. Znajdujący się w sercu miasta, na skrzyżowaniu Wellington St. i Spadina Ave, park stał się miejscem wielu poważnych incydentów, w tym obrażeń i przedawkowań. Mieszkańcy apelują o interwencję.
W Toronto, w którym zmniejszono presję na wandali, a przedsiębiorstwa są ścigane za łamanie reguł dotyczących szczepionek, obozowisko jest uważane za zagrożenie. Miejsce to staje się coraz bardziej niebezpieczne, a używane tu igły narkotyków stanowią poważne niebezpieczeństwo dla zdrowia publicznego. Lokalna społeczność postuluje o zamknięcie obozowiska.
Według prawa, gromadzenie takiej społeczności na terenach publicznych, szczególnie w skomercjalizowanych obszarach, jest nielegalne. Victoria Curcio, mieszkanka pobliskiego budynku przy Spadina Ave.-King St, opisuje, jak budynek, w którym mieszka, na przestrzeni lat wielokrotnie atakowano. Kradzieże różnych rzeczy, w tym rowerów, telefonów, sprzętu i biżuterii, stały się tutaj codziennością. Mieszkańcy są zmuszeni do inwestowania w dodatkowe zabezpieczenia, takie jak stalowe płyty na drzwiach.
Samochody mieszkańców są niszczone i okradane, a sami mieszkańcy doświadczają fizycznej i słownej przemocy ze strony mieszkańców obozu. Victoria Curcio opisała incydent, w którym pijana kobieta próbowała ukraść jej psa. Ze względu na obawy o bezpieczeństwo swojego zwierzęcia, Curcio zdecydowała się na unikanie miejsc publicznych na spacerach z psem.
Na konferencji prasowej z udziałem reprezentantów Kevina Vuonga, Davida Kelleya (reprezentującego miejskie hotele i apartamenty), Dany McKiel i Karleny Nation ze Stowarzyszenia Obywateli Śródmieścia, dyskutowano o negatywnych skutkach przestępczości związanej z obozem. Opisano częste napaści, kradzieże, a także brak higieny – pełno tam odchodów i zużytych strzykawek.
Mimo prób miasta oczyszczenia parku ze śmieci i akcesoriów związanych z narkotykami, problem powraca. Wielokrotne interwencje od mieszkańców nie przyniosły żadnych rezultatów.
Dana McKiel wspomniała także o trzech pożarach, które wybuchły w obozie, zlokalizowanym zaraz obok stacji benzynowej. W związku z tym, lokalni mieszkańcy domagają się odzyskania parku dla społeczności.
Pomimo zaangażowania w interwencje związane z łamaniem reguł dotyczących ochrony zdrowia, miasto nie jest wystarczająco radykalne w zwalczaniu problemów związanych z obozem.
Radna Ausma Malik, która reprezentują ten obszar oraz burmistrz Olivia Chow do chwili obecnej nie odpowiedziały na wezwania. Zdesperowani mieszkańcy zaczynają jednak sami przeciwdziałać sytuacji. Już pojawiły się pierwsze głosy, że park powinien wrócić do rąk mieszkańców i służyć jako miejsce relaksu dla miejscowej społeczności, zamiast skupiska przestępczości.