Ottawa się trzęsie, a Trudeau kurczowo trzyma się stołka
Ottawa się trzęsie, a Trudeau kurczowo trzyma się stołka
Izba Gmin zakończyła we wtorek swoje obrady sesji jesiennej, która została ograniczona przez porażki Liberałów w wyborach uzupełniających. Ten trudny okres zakończył się w chwili, gdy mniejszościowy rząd premiera Justina Trudeau znalazł się w kryzysie.
Chociaż Liberałowie przetrwali serię głosowań o wotum zaufania zainicjowanych przez Konserwatystów, ich osiągnięcia legislacyjne były minimalne, w dużej mierze przez przedłużające się spory o przywileje parlamentarne. Atmosferę napięcia dodatkowo podgrzała poniedziałkowa rezygnacja Chrystii Freeland, która w liście otwartym skrytykowała Trudeau za próbę odsunięcia jej od finansów z powodu sprzeciwu wobec „kosztownych zabiegów politycznych”. To wydarzenie zwiększyło presję zarówno ze strony członków partii, jak i opozycji, aby Trudeau podał się do dymisji lub ogłosił wybory.
Premier zapewnił, że przemyśli sytuację, ale nie zaplanował żadnych publicznych wystąpień ani odpowiedzi na pytania mediów. Tymczasem rozmowy o przetasowaniach w rządzie nabrały tempa, a premier musi wypełnić wakaty powstałe po zapowiedziach kilku ministrów o rezygnacji z ubiegania się o reelekcję.
W atmosferze napięcia parlamentarzyści przyspieszyli zakończenie wtorkowych obrad, kończąc je przed sesją pytań. Prace Izby Gmin mają zostać wznowione dopiero 27 stycznia, ale liderzy opozycji już teraz wzywają Trudeau do ustąpienia lub rozpisania wyborów.
Yves-François Blanchet z Bloc Quebecois oraz Pierre Poilievre z Partii Konserwatywnej ponowili swoje apele, wskazując, że dalsze utrzymywanie obecnej sytuacji jest nieodpowiedzialne. Jagmeet Singh z NDP także skrytykował premiera za skupianie się na konfliktach wewnętrznych, ale nie wycofał jeszcze wsparcia dla rządu.
Wśród samych Liberałów również rośnie niezadowolenie. Posłowie tacy jak Wayne Long czy Ken Hardie otwarcie wskazują na brak zaufania do premiera, podkreślając potrzebę zmiany kierunku w partii. Wielu parlamentarzystów sugeruje, że Trudeau powinien przemyśleć swoją przyszłość, ale nieliczni wierzą, że sytuacja ulegnie zmianie.
Tymczasem Torysi świętują zwycięstwo w wyborach uzupełniających w Kolumbii Brytyjskiej, prowincji, w której nie odnosili do tej pory wielkich sukcesów. Wygrana ta tylko potwierdza ogromny spadek popularności Liberałów. Porównując te wydarzenia z wcześniejszymi porażkami wyborczymi w Montrealu czy Toronto, coraz więcej osób poddaje w wątpliwość przyszłość Trudeau jako lidera.
Sam premier, podczas wtorkowej imprezy świątecznej partii, przyznał, że ostatnie dni były trudne, ale podkreślił wagę wspólnego działania w rodzinnej atmosferze wśród Liberałów.
– W polityce – stwierdził – wyzwania są nieuniknione, ale należy stawiać im czoła, niezależnie od ich trudności.
Tymczasem – jak donosi CTV News – większość Kanadyjczyków dobrze orientuje się w kanadyjskiej polityce i przyznaje, że wie o niespodziewanej rezygnacji Chrystii Freeland z rządu premiera Justina Trudeau. Tak wynika z najnowszego sondażu, którego wyniki opublikowano we wtorek.
Badanie przeprowadzone przez Abacus Data pokazuje, że 44 procent Kanadyjczyków śledziło tę wiadomość z dużą lub umiarkowaną uwagą, a 39 procent jedynie o niej słyszało. Natomiast 19 procent respondentów przyznało, że nie miało o niej żadnej wiedzy. Sondaż przeprowadzono w poniedziałek wieczorem i wtorek rano, według czasu wschodniego.
– To kluczowy moment w politycznej historii Ottawy, szczególnie w tak krótkim czasie – ocenił David Coletto, dyrektor generalny Abacus Data, w ekskluzywnym wywiadzie dla programu Power Play stacji CTV.
Sondaż ujawnił również, że aż 67 procent Kanadyjczyków uważa, iż Justin Trudeau powinien ustąpić ze stanowiska, podczas gdy jedynie 19 procent sądzi, że powinien pozostać liderem Partii Liberalnej.
– To, że tylko jedna na pięć osób popiera pozostanie Trudeau, jest wyraźnym sygnałem tego, co obserwujemy od dawna – powiedział Coletto – Poziom zadowolenia z rządu i premiera już od dawna jest bardzo niski.
Jak już pisaliśmy, Chrystia Freeland ogłosiła swoją decyzję w poniedziałek, kilka godzin przed planowanym przedstawieniem jesiennego raportu ekonomicznego.
W liście opublikowanym na platformie X Freeland wskazała, że jej decyzja wynika z braku porozumienia z premierem w sprawie wydatków oraz reakcji na potencjalne 25-procentowe cła na kanadyjskie towary, które mogłaby wprowadzić administracja Donalda Trumpa.
Jeszcze przed rezygnacją Freeland, Justin Trudeau był wielokrotnie krytykowany za swoje przywództwo w obliczu słabych wyników sondaży. Jednak decyzja Freeland to najważniejszy dotychczasowy sygnał wewnętrznego sprzeciwu wobec kierunku, w którym zmierza rząd federalny.
Poseł z Nowego Brunszwiku Wayne Long, od dawna wzywający Trudeau do ustąpienia, porównał Freeland do Nancy Pelosi, byłej przewodniczącej Izby Reprezentantów USA.
– To, co zrobiła Freeland, tak bezpośredni i mocny list, opublikowany w kluczowym momencie, zostało jasno zaplanowane, by wyrządzić jak największe szkody – powiedział Long w rozmowie z Power Play – To wotum nieufności wobec premiera i naszego rządu.
Była premier Ontario Kathleen Wynne wyraziła nadzieję, że decyzje dotyczące przyszłości Trudeau zapadną niebawem.
– Musimy wiedzieć, kto przewodzi rządowi. Obecny chaos jest ogromnie rozpraszający. To temat rozmów wszystkich ze wszystkimi – powiedziała Wynne podczas panelu w programie Power Play – Ludzie są zaangażowani, ale także zaniepokojeni.
Na podst. Canadian Press, CTV News i CBC
Komentarze (27)