Król Kamil i inni
Król Kamil i inni
Nie przypuszczałem, nawet w najśmielszych snach, że Adam Małysz kiedykolwiek zostanie zdetronizowany jako „król skoków narciarskich” w kraju nad Wisłą.
Oczywiście, nie chcę wnikać, który ze skoczków jest lepszy Małysz czy Stoch, jednak sam Małysz w czasie swoich tegorocznych olimpijskich komentarzy powiedział, że zamieniłby jeden złoty medal olimpijski na wszystkie inne.
Wygranie Olimpiady jest czymś szczególnym. Wygranie dwóch zlotych medali – hmmmm…
Chyba to jest tak jak z dziećmi – wszystkie niby są kochane, ale to pierwsze?
Kamil Stoch wygrał w piątek kolejne trofeum: Kryształowa Kulę Puchrau Świata. Na dodatek, o mały włos nie wygraliby konkursu drużynowego w sobotę, ulegając Austrii o 0.3 punktu.
Można mieć, po sportowemu, fart, ale to do czego „dopuścił się” Stoch w tym sezonie przechodzi wszelkie oczekiwania.
Nawet już nie czekałbym na zakończenie letniego sezonu z wybieraniem najlepszego i najpopularniejszego sportowca. Kamil Stoch jest nie do przeskoczenia.
Nie jestem żadnym specjalistą od skoków narciarskich, więc nawet nie mam odwagi analizowania przyczyn bogactwa sportowego Polski w tej konkurencji, jednak chyba nie zaryzykuję zbyt wiele stwierdzając, że trener Łukasz Kruczek ma ogromny udział w tym sukcesie.
Kruczek nie trenował Małysza, bo obaj są zbliżeni wiekiem i razem startowali. Trudno jest słabszemu zawodnikowi trenować lepszego, mimo, że wiedzy wystarczyłoby.
Ważne jest w takim przypadku psychiczne nastawienie się tak zawodnika jak i trenera w kierunku uzyskania jak najbardziej pozytywnych rezultatów sportowych.
Trenerem Małysza był starszy trener Hannu Lepistoe i Małysz mu ufał. Ta współpraca trwała stosunkowo długo, jednak Lepistoe poszedł na emeryture razem z Małyszem, co otworzyło drzwi Kruczkowi do całkowitego panowania nad sytuacja skoków.
Kruczek, na szczęście zaczął prace z młodszymi od siebie, więc miał też tą przebitkę wieku i doświadczenia.
Dodatowo – ci zawodnicy nie byli jeszcze „zepsuci” przez innych trenerów.
Łukasz Kruczek jest trenerem kadry zaledwie piąty rok, ale doprowadził reprezentację na poziomy nieoczekiwane i nigdy wcześniej – nie widziane. Wielu członków drużyny stanęło na najwyższym podium Pucharu Świata w tym roku, Kryształowa Kula, 2 złote medale olimpijskie, mistrzostwo świata w ubiegłym sezonie – niesłychane.
Myślę, że tak Kamil Stoch jak i trener Łukasz Kruczek mogą się poczyć „spełnionymi” . W końcu już wygrali wszystko.
Co robić dalej? Pewnie, jak z tymi wspomnianymi wcześniej dziećmi – produkować więcej, jednak sport wyczynowy, to nie rodzina. Miłość kibica przekształca się w nienawiść czasami z ciągu week-endu.
Jest prawie niemożliwe powtarzanie takich sukcesów. Każdy srebrny medal będzie dla polskiego kibica teraz porażka a uciszone na chwile przez sukces „mizerie” typu Fortuna i inni, znowu otworzą swoje krytykanckie paszczęki, mimo,że nic w życiu w departamencie trenowania czempionów nie zrobili.
Kamil Stoch jest młody i będzie skakał. Nie tylko dlatego, że to lubi i jest w tym niezwykle dobry, ale również dla szmalu, a szmal jest bardzo dobrą uboczną cecha bycia mistrzem.
Z kolei Kruczek ma sporo zaproszeń do innych krajów.
Osobiście – zdecydowałbym się na zmianę, szczególnie w przypadku lepszej „kasy”.
Rozpoczęcie pracy w innym kraju z innymi zawodnikami jest nowym wezwaniem i daje trochę czasu dla uzyskania kolejnego sukcesu. Jeśli się uda, zbuduje wokół siebie legendę.
W końcu trudno być orłem we własnym kraju.