Czy Nawałce się uda?
Czy Nawałce się uda?
Ostatnie dwa mecze eliminacyjne do Mistrzostw Europy przed nami. Gdy ukaże się następne wydanie „Wiadomości” w przyszłym tygodniu, będziemy już wszystko wiedzieć.
Na razie jednak – gdybanie.
Ściskam kciuki za biało-czerwonych z całej siły, ale to nie zda się to na wiele, bo wyniki będą zależały od piłkarzy.
Oczywiście – na pierwszy ogień pójdzie Robert Lewandowski, bo jego predyspozycja strzelecka w ostatnim tygodniu jest najlepsza na świecie.
Robert nastrzelał trochę goli w reprezentacji ostatnio, ale tym razem może być inaczej.
Przede wszystkim – jakość dwóch przeciwników. Zarówno Szkoci jak i Irlandczycy do najpiękniej grających futbol reprezentacji nie należą, a przeciwnie – kosza równo z trawą.
Nawet sędziowie sędziujący ich mecze (szczególnie te, gdzie grają ze sobą) nawet nie gwiżdżą fauli, bo faktycznie każde wejście jest faulem.
Wyspiarze są dumni ze swojego siłowego i, wręcz brutalnego sposobu gry i z tym trzeba będzie się liczyć.
Na samą myśl o „bezcennych nogach” Lewandowskiego nie mogę spokojnie w nocy spać, bo już ci rzeźnicy pokazali wcześniej, na co ich stać.
Szansa jest jednak to, że Lewandowski z pewnością będzie kryty przez dwóch czy nawet trzech zawodników, co powinno dać swobodę działania innym naszym „orłom kaukaskim”.
Czy taka sytuacje wykorzystają – zobaczymy.
Sami zawodnicy działają na murawie, jednak sztab szkoleniowy musi przygotować zespół na wszelkie warianty, na które natrafimy.
Przypomnę tylko, ze trenerzy obu zespołów: Gordon Stachan – Szkocji i Martin O’Neill – Irlandii, należą do najbardziej doświadczonych wyg w tym zawodzie.
Oczywiście niczego nie można zarzucić Adamowi Nawałce, więc liczę na ciekawe starcie się różnych taktyk tak w Szkocji jak i w Warszawie.
Cały zespól Polski nie jest jeszcze takim, na który można byłoby liczyć w miarę powtarzalnie.
Nie wiem, co jest przyczyną, ale poważne huśtawki formy z pewnością do profesjonalizmu nie należą.
Wiadomo, że chyba najsłabszym ogniwem jest obrona.
Chciałbym tu zaznaczyć, że obrona to nie tylko czterech „ostatnich” zawodników + bramkarz.
Obrona zaczyna się od wysuniętego napastnika.
Uwielbiam oglądanie angielskiej ligi, gdzie w najwyrazistszy sposób widać takie właśnie taktyczne ustawienie drużyny. Zresztą nie jest to wymysł Anglików. To przecież Holandia, jako pierwsza zaprezentowała „futbol totalny”, gdzie wszyscy wszystkich wspomagali.
Były to lata siedemdziesiąte, jednak nic się w tej materii nie zmieniło.
Wydaje się, że lepsze przygotowanie fizyczne dzisiejszych gladiatorów na trawie powinno niejako sprzyjać takiemu typowi futbolu, jednak coś, przynajmniej w polskim zespole, nie jest tak.
Wystarczy popatrzeć na grę Bayernu Monachium z Lewandowskim, bez Ribery i Robbena, aby zobaczyć, co prawdziwie zgrana drużyna potrafi.
Gwiazdorzy, niestety, często grają „pod siebie”, przez co zespól traci.
Uważam, ze należałoby trzymać Błaszczykowskiego na ławce, bo on jest jednym z tych, którzy zbyt chętnie Lewandowskiemu nie podają. Z drugiej jednak strony – potrafi zdobyć niesamowite bramki.
Krótko – nie chciałbym być w skórze Nawałki, chociaż szczerze życzę mu, aby się udało.