"Przestępcze" organizacje sportowe
"Przestępcze" organizacje sportowe
Przestępstwem w sporcie jest „ustawianie” wyników. Obojętnie w jaki sposób, indywidualnie lub zespołowo na boisku czy przy tzw. „zielonym stoliku” – przestępstwo jest niczym innym niż przestępstwem.
Oglądałem trzeci mecz Toronto Raptors i piszę te słowa przed czwartym.
Pierwsze dwa były bez wyrazu, Cleveland z LeBronem Jamesem ograł „Raptorsów” „bez trzymanki” i wszystko wydawało się iść po linii myślenia NBA.
Jest oczywistym, że NBA chce finału z udziałem „Cavaliers” i, najprawdobodobniej, obojętnie z którym zespołem Zachodniej Konferencji.
Nastąpiło jednak lekkie tąpniecie ziemi w meczu numer 3, kiedy to zespół torontoński zagrał bardzo dobrze. Torontończycy przez caly mecz prowadzili i pokazali się z jak najlepszej strony, co … odbiło się natychmast na sędziowaniu. W ostatnie kwarcie Toronto nie uzyskało ani jednego rzutu wolnego, co, przy iluś tak faulach jest zjawiskiem bez precedensu.
Dwane Casey, trener „Raptors”, wypowiedział się w konferncji pomeczowej bardzo delikatnie, politycznie i profesjonalnie, dając światu znać o swoim stosunku do tegoż sędziowania. Za to zostal ukarany grzywną w wysokości $25,000.
Sędziowanie było, także i moim zdaniem, brutalne.
Najlepszym przykładem był faul techniczny podyktowany po cyrkowym upadku LeBrona Jamesa, który nie zauważył, że faktycznym sprawdzą przypadkowego faulu był jego własny współzawodnik.
Szmal. Chodzi o szmal. Dziwnym jednak zjawiskiem jest to, że NBA nie widzi prawdziwego obrazu, bo w końcu Toronto jest znacznie większym rynkiem koszykarskim niż Cleveland, a z miejscowym zespołem indentyfikuje się wielu Kanadyjczyków spoza Toronto.
Krótko – gołym okiem widać manipulacje NBA.
FIFA – to jak gdyby wzorcowa organizacja prestępcza.
Wszyscy wiedzą o „przewałkach” przy selekcji krajów goszczących Mistrzostwa Świata, ale nie tylko to jest przykladem przestępstw.
Wyniki wielu turniejów również wskazuja na wielki wpływ działaczy FIFA.
„ Ustawienie” meczu piłkarskiego jest znacznie łatwiejsze niż, przykładowo, koszykówki, bo, w końcu, jeden gol decyduje o wszystkim. Bez wątpienia wszyscy kibice „kopanej” byli świadkami „ niedziel cudów ligowych”, niespodziewanych sensacji i nieoczekiwanycb zwrotów turniejowych.
Problem z FIFA jest jednak taki, że organizacja wie jak popularny jet ten sport i bezwglednie wykorzystuje każdą nadarzającą się okazję do zarobienia lewych pieniędzy. A, dodam, łapówki są tam przeogromne.
Dalej – MKOL. Organizacją –właściciel Igrzysk Olimpijskich.
Ta organizacja trzyma swoje macki we wszystkich miedzynarodowych organizacjach sportowych i to w tak skomplikowanie przemyślany sposób, że czasami trudno się połapać.
Ostatnie zdarzenie z zagrożeniem wydalenia ekipy rosyjskiej z Igrzysk Olimpijskich w Rio jest kolejnym przykladem politycznych gierek.
Wręcz wiadomo, że chodzi o jakiś gest ze strony Rosji, najlepiej – finansowy.
Przestępstwa antydopingowe są rejestowane na bieżąco również w Kenii, Algerii, Turcji, Maroko, Francji, jednak te kraje mają znacznie mniejsze zasoby finansowe do wykorzystanie w przekupstwie.
Szef MKOL, Niemiec Thomas Bach oraz szef IAAF – lord Sebastian Coe grają na zwłokę, zamiast z góry skreślic Rosjan. Nie jest to takie proste, bo w takim przypadku należałoby wyrzucić z Igrzysk cała masę krajów i, nagle, ta dojna krowa organizacyjna przestanie dawać mleko.
USA jako „stróż prawa i sprawiedliwości” na świecie zaczęły maczać swoje paluchy w w śledzeniu różnych organizacji, jednak z własnego doświadczenia wiem, że jako kraj najleżą do tej samej niechlubnej grupy.
Sama sytuacja Bena Johnsona w 1988 roku oraz wiadomości w wiosce olimpijskieh w Seulu o złapaniu na dopingu 12 największych gwiazd lekkoatletycznych USA bez żadnych sankcji powoduje całkowite niedowierzanie w Pierre De Coubertinowską wizje czystego ruchu olimpijskiego.
Chyba powoli nadchodzi czas na ocknięcie się rodzaju ludzkiego tak w polityce jak i w sporcie.