Kilka dni po diagnozie
Kilka dni po diagnozie
Nie można uciec od siebie przez przeniesienie się z jednego miejsca do drugiego.
― Ernest Hemingway,
Kilka dni po diagnozie, zwykle oswajamy się z myślą o chorobie, mając jednak nadzieję na jak najlepsze wyniki, i chcąc nie chcąc przystępujemy do rozpoczęcia procesu leczenia. Jest to etap niekończących się testów na oddziale medycyny nuklearnej. Wtedy zaczynamy się także oswajać ze światem szpitalnym, który dla mnie na przykład, był zupełnie nowym doświadczeniem. Kaskady dźwieków maszyn szpitalnych, przyciszonych głosów, skrzypiących kółek od wózków mroziły mi krew w żyłach. Do tej pory nie musiałam brać żadnych leków i byłam w świetnej kondycji fizycznej. Tenis, narty, wycieczki rowerowe przez całą Nową Zelandię nie powodowały najmniejszego zmęczenia. To jakby potwierdza, że w moim przypadku przyczyną tak złośliwego raka mogły być silne emocje, które na poziomie świadomym nie były aż tak widoczne. Wydawało mi się, że poradziłam sobie z trudnym przeżyciem osobistym, ale jednak w głębi mojej podświadomości działy się niebezpieczne emocjonalne powiązania.
W tej fazie wiele osób nie wierzy w diagnozę i nie akceptuje rozpoznania lekarza. Jest to etap zwany zaprzeczeniem. W pewnym sensie krótki okres odrzucenia tak przytłaczającej informacji może być pomocny, ponieważ daje nam czas na dostosowanie się do trudnej i nieznanej sytuacji. Ale jeśli to trwa zbyt długo (kilka tygodni lub miesięcy), wtedy jest to poważny problem, gdyż taki stan uniemożliwia podejmowanie ważnych decyzji.
Każdy radzi sobie z rakiem na swój własny sposób. Niemniej ucieczka od tej walki na pewno nie zaleczy choroby. Musimy sobie uzmysłowić, że jest to jeszcze czas, kiedy jesteśmy zdolni do działań i to należy wykorzystać na przygotowanie się do jak najefektywniejszego przejścia przez chorobę. Kiedy rozpocznie się chemoterapia i radiacja, nie będziemy w stanie zająć się ważnymi sprawami.
Wyniki testów i decyzję o mozliwościach leczenia zwykle otrzymujemy po dwóch, trzech tygodniach, więc jest trochę czasu na refleksję i załatwienie kilku najważniejszych kwestii. I tutaj bedzie bardzo pomocna lista czynności i priorytety. Tak wyglądała moja pierwsza lista:
Decyzja jak, kiedy i kogo powiadamiamy o naszej sytuacji zdrowotnej. Czy już od razu, czy po otrzymaniu pelnej diagnozy i sposobu leczenia?
Sporządzenie listy osób i ich kontakt (telefoniczny, mailowy czy też listowny), które dostaną informacje od nas. Listę możemy podzielić na dwie części: rodzina i praca – osoby, które otrzymają szybciej i czasem więcej informacji i druga część – pozostałe osoby, np. przyjaciele, znajomi, sąsiedzi.
Uaktualnienie testamentu i pełnomocnictw. Musimy być przygotowani na najgorsze, jak w tym słusznym powiedzeniu: hope for the best, prepare for the worst. Testament każdy powinien mieć, bo nikt nie zna swojej godziny przeznaczenia. Jak to się mówi, wypadki chodzą po ludziach. A nawet jak nie mamy wielkiego majątku, jest to duży kłopot dla rodziny, kiedy wkracza się w świat procedur sądowych, nawet jeśli majątek dotyczy tylko rzeczy osobistych a nie aktywów. Najlepiej jest wybrać się do notariusza i sporządzić profesjonalne dokumenty, niemniej w Ontario ( i w Polsce) jest też ważny tzw. testament holograficzny, napisany własnoręcznym pismem (nie na komputerze lub przez kogoś innego), podpisany przez osobę sporządzającą testament pełnym imieniem i nazwiskiem oraz mający datę.
Sprawdzenie, czy rodzina posiada kopię testamentu i wie, gdzie się dokument znajduje. Doskonale wiemy, jak często przy przeprowadzkach czy generalnych porządkach zapodziewamy ważne dokumenty lub kładziemy je w „bezpieczne” miejsca, których potem sami nie możemy odnależć.
Uporządkowanie wszystkich dokumentów. Wyrzucenie dokumentów i rzeczy, które w razie naszego odejścia mogłyby dostać się w niepowołane ręce. Być może niektóre rzeczy możemy oddać na przechowanie najbliższym. Jeśli mamy biurko to w szufladzie buirka zostawiamy wypisane wszystkie hasła do komputerów, tabletów, telefonów; banki, numery i hasła. Wszystkie strony internetowe, z którymi jesteśmy związani i hasła do nich. To zajmuje trochę czasu, ale jest to też okazja dla nas do uaktualnienia naszych dawno nieużywanych stron. Napisanie wskazówek dla najbliższych. Teraz mamy czas na to, gdy zacznie się terapia, możemy zapomnieć o wielu, nawet bardzo ważnych sprawach. Na przykład, gdzie jest klucz (kombinacja) do sejfu, albo gdzie znajdują się kopie naszych podatków z ostatnich sześciu lat, itd.
Uporządkowanie ubrań w szafach. Wyrzucamy stare, podniszczone ubrania (mimo calej sympatii i przywiązania do nich), a te które można używać, ale nie nosiliśmy ich dwa-trzy lata, oddajemy do punktów zbierania odzieży lub prosimy organizacje charytatywne o przyjazd i zabranie podarunku. Wtedy pozbyłam się kilku walizek ubrań biznesowych, których jako pisarka pisząca w domu, już dawno nie potrzebowałam. Teraz potrzebna mi jest sportowa elegancja, więc zatrzymałam wygodne, prawie nowe ubrania na co dzień oraz po jednym zestawie na specjalne okazje, jak przyjęcia, bale, śluby i spotkania świateczne. Oddałam kilka futer i kurtek kuzynkom i sąsiadce. Nie nosiłam ich ze względu na ekologiczne podejście do zwierząt, jakoś mnie to krępowało, więc była dobra okazja do ich pozbycia się. Wyrzucić nie miałam sumienia.
Uporządkowanie priorytetów i refleksje nad życiem. Zastanówmy się spokojnie, czy po uslyszeniu diagnozy, coś się zmieniło w naszych przekonaniach i wartościach? Czy nasze życie jest takie, jakiego się spodziewaliśmy? Czy mamy jeszcze coś ważnego do zrobienia? Do spotkania z kimś ważnym dla nas? Czy chcemy kogoś poprosić o wybaczenie i samemu coś przebaczyć? Jaki kierunek powinno mieć nasze życie? Teraz czas może się liczyć inaczej. To, co nam się do tej pory wydawało ważne, może już nie mieć najmniejszego znaczenia. To jest bardzo istotne zadanie, aby wiedzieć na pewno, co jest dla nas najwyższą wartością.
Niemniej, jeśli jesteśmy w stanie zrobić pierwszą listę i zacząć ją realizować, oznacza to, że albo ominęliśmy stan zaprzeczenia albo przezwycięzyliśmy ten etap. Dobra wiadomość. A tym osobom, które mają trudności z akceptacją sytuacji, polecam rozmowę z psychoterapeutą, który powinien być dostępny w szpitalu onkologicznym.
Kolejną listę sporządzimy, kiedy już będziemy wiedzieć, jak będzie przebiegała nasza terapia. Czy tylko chemia, radiacja, czy chemia i radiacja i co pierwsze, czy będzie to agresywna terapia, czy dłuższa i mniej wyczerpująca.
eqtrainer.ca