French Open
French Open
Generalnie Polacy tak w kraju jak i za granicami mają tendencje do chwalenia się sukcesami niekoniecznie swoimi.
Za „swoje” uważam – osobiste. Chwalenie się sukcesami reprezentacji kraju czy osób pochodzenia polskiego jest zjawiskiem typowym, lecz, w kontekście życia – niegrożnym. Ot tak – dodajemy sobie ważności. Przyznam, że sam jestem tego winny, bo wszystkim naokoło rozpowiadam o miejscu w pierwszej dziesiątce reprezentacji piłkarskiej Polski
Ze zdziwieniem więc przyjąłem ciszę w eterze po niespodziweanym sukcesie Gabrieli Dąbrowskiej w grze mieszanej.
Gabriela Dąbrowska jest Kanadyjką polskiego pochodzenia. Znana już od wielu lat na kortach tenisowych. Zwykle gra debla lub miksta. Bardzo często grała w przeszłości z zawodniczkami reprezentującymi Polskę, jak dotychczas z mieszanymi osiągnięciami.
Gabriela wystąpiła razem z zawodnikiem z Indii o nazwisku Rohan Bopanna.
Wygrali finał pokonując pare kolumbijsko-niemiecką 2-6, 6-2;12-10.
Niewiele mogłem znaleźć na ten temat w prasie polskiej i kanadyjskiej. Dopiero więcej informacji znalazłem w The Indian Express.
Okazuje się, że Gabriela Dabrowski to pierwsza i jedyna tak Polka jak i Kanadyjka, która wygrała wielkiego szlema. Troche się może rozpędziłem, bo w końcu Angelika Kerber ….
No nic – wydaje mi się, że taki sukces należy świętować.
Najwięcej powodów do świętowania miał oczywiście Rafael Nadal.
Ile to już razy spisano go na straty? A to kontuzje, a to wiek, a to specjalizacja tylko na nawierzchni ceglanej…
Rafa z Federerem to dwa nadzwyczajne „smoki” tenisa.
Rafa, wprawdzie młodszy nieco od Rogera, wydaję się być bardziej zaawansowany wiekowo, gdyż jego atletyczny-fizyczny sposób gry jest bardziej kosztowny, jeśli chodzi o zachowanie energii. Dziwnie jednak on ciagle ma to „zdrowie” aby na największych imprezach błyszczeć.
W Australii walczył w finale z Rogerem. Pokazali tenis na najwyższym możliwie poziomie.
Roger nie zagrał w Paryżu, gdyż jak sam zreszta mówi, musi oszczędnie gospodarować swoimi siłami.
Rafa- jakby nigdy nic – walczy na wszystkich frontach.
Obaj zawodnicy, wielcy skądinąd przyjaciele, mają zasadniczo inne podejście do filozofii uprawiania białego sportu. Rafa uważa, że najleży grać jak najczęściej.
Co do celowej przerwy Federera wypowiedzial się w następującyy sposób:
„Decyzja, którą podjął Roger odpuszczając po Miami wszystkie turnieje, była moim zdaniem bardzo ryzykowna. Żeby zyskać odpowiedni rytm, trzeba rozegrać odpowiednio dużą liczbę spotkań. Życzę Rogerowi, by zdążył dojść do swojej najwyższej dyspozycji, ale zobaczymy, czy mu się to uda”.
Dodam, że Nadal przegrał z Federerem w tym sezonie trzy spotkania: w Australian Open, Indian Wells i na Florydzie. Z kolei prasa szwajcarska zaraz zaczłai oczywiście wypominać Rafie pauzę, którą miał w 2012 roku, gdy nie startował przez ponad pół roku. Wtedy kiedy wrócił, natychmiast prezentował się znakomicie. I tak samo, ich zdaniem, powinno być z Federerem.
Czas pokaże, kto ma rację, bo Wimbledon już tuż, tuż.
Do sensacji doszło w turnieju kobiet.
Niespodziewaną zwyciężczynią została Łotyszka Jelena Ostapenko, która pokonała w finale Rumunkę Simonę Halep.
Ostapenko jest „nowym zjawiskiem” na tenisowych salonach.
Wojciech Fibak, znawca sportu tak ją ocenił:
„Wypada zacząć od gratulacji dla Ostapenko. Co by się o tym zwycięstwie nie myślało i nie powiedziało, to Łotyszka zaprezentowała na tle rywalek naprawdę niesamowity tenis. 300 kończących uderzeń w całym turnieju, wyjątkowo pozytywne nastawienie, niesamowity optymizm, odwagę i tupet. Rzadko kiedy ogląda się na kortach takie chwile. To trzeba podziwiać. Niewiele zawodniczek od początku do końca i bez żadnych wątpliwości gra w takim stylu jak ona.”
Czy Ostapenko jest gwiazdą jednego turnieju czy trzeba już się z nią liczyć na poważnie z pewnościa odpowie turniej wimbledoński.
Jak prasa donosi – akurat Agnieszka Radwańska ma wielką chrapkę na pokazanie lwiego pazura właśnie w Londynie, czego jej wszyscy życzymy.