Wimbledon 2017
Wimbledon 2017
To było chyba jedno z najlepszych „wydań” tego szacownego turnieju.
Zaczne od polskiego sukcesu: Łukasz Kubot wygrał grę podwójną mężczyzn z partnerem Brazylijczykiem Marcelo Melo. Super! Gratulacje!
Polski tenisista jest już dojrzałym zawodnikiem, triumfatorem Australian Open 2014 i Wimbledonu 2017 w grze podwójnej, zwycięzcą szesnastu turniejów deblowych ATP World Tour oraz finalistą dwóch turniejów singlowych ATP World Tour i jedenastu turniejów deblowych ATP World Tour. Reprezentant Polski w Pucharze Davisa od 2001 ma już 35 lat i, podobnie jak Roger Federer – z wiekiem staje się coraz lepszy.
Łukasz Kubot w poprzednim zestawieniu zajmował 8-mą lokatę. Triumf w Londynie pozwolił mu awansować o cztery miejsca, a jego partnerowi, Brazylijczykowi Marcelo Melo wrócić na fotel lidera. Przy okazji, jako pierwsi, zapewnili sobie udział w listopadowym turnieju ATP World Tour Finals.
Głównym „zjawiskiem” jednak było ósme zwycięsto Rogera Federera.
Nie tylko to zwycięstwo, ale sposób gry i turniej bez straty seta po prostu stworzyły nową historię. Wprawdzie ktoś może powiedzieć, że już Bjorn Borg takiej sztuki dokonał, ale, moim zdaniem, gracze w dzisiejszych czasach są trudniejsi do „ogrania niż w latach 70-tych.
Słuchałem z uwagą komentarzy Johna McEnroe, który w swojej „brutalności” mówi tak, jak jest i także on nie może się Rogerowi nadziwić.
Przypomnijmy, że właśnie rok temu w Wimbledonie, Roger odniósł poważną kontuzję kolana, miał dwie operacje, przeszedł 6 miesięcy rehabilitacji i postanowił tylko spróbować w tegorocznym Australian Open swoich sił. Jak sam mówi – tylko sprawdzić stan przygotowania fizycznego.
Koniec końców – wygral. Odpuścil cały sezon na kortach ziemnych i rozpoczął od turnieju w Halle, który wygral.
Rafael Nadal dziwił się temu specyficznemu podejściu, ale okazało się ono mistrzowskim.
Dwa „szlemy” w tym roku, powrót na trzecie miejsce w punktacji ogólnej, ale przede wszystkim zdrowie – to największe osiagnięcia tegoroczne, o któryvh nawet on nie marzył.
Rafael Nadal był gotów mu zagrozić, ale często zdarza się nieprzewidziana przesskoda i do finału nie dotarł.
Wśród kobiet – sprawy się wyrównały po zniknięciu z kortu Sereny Williams (urlop macierzynski) i na jej miejsce wskoczyła starsza siostra Venus.
Jestem już wieloletnim kibicem Venus, znam jej problemy zdrowotne oraz pozasportowe więc tym bardziej zdziwiła mnie jej dobra postawa.
Dotarcie do finału było sukcesem i, nawet myślałem, że ogra Hiszpanke Garbinię Muguruza.
Czas jest jednak nieubłagany.
Muguruza wygrała przekonywująco: drugiego seta do zera.
Obie zawodniczki grały podobny rodzaj tenisa: siła, wymiany, mało finezji, fitness.
Muguruza jest o 15 lat młodsza od Venus więc fizycznie przeważyła.
Interesująca jest ta sytuacja w męskim tenisie.
Od wielu lat czołówkę tworzy tzw. „wielka czwórka” Federer-Nadal-Murray-Djokovic, a potem przerwa.
Na nastepna czwórkę przygotowywano Kanadyjczyka Raonica, Bułgara Dymitrowa, Japonczyka Nishikori i Chorwata Cilica, ale chyba tylko Chorwat staje się poważnym pretendentem do tej ścisłej czołówki.
Musi popracować nad wieloma elementami – szczególnie psychicznymi.
Rozpłakał się jak dziecko na korcie, kiedy to Federer ogrywał go jak chcial.
Ta ścisła czołówka się starzeje i w dawnych czasach osobiśce już spisałbymn ich na straty, jednak czasy się zmianiły i dzisiejsze 35 lat jest jak wczorajsze – 15.
Podobnie w grach podwójnych i mieszanych.
Zwycięzcami zostali zawodnicy i zawodniczki o dużym stażu – choćby Martina Hingis, rówieśniczka Venus – 37 lat!
Polacy? Z wyjątkiem Kubota – na obecnym, normalnym swoim poziomie.
Wprawdzie marzyciele dalej marzą o Wielkim Szlemie dla Radwańskiej czy Janowicza, ale ja na to nie liczę. Radwańska jest fizycznnie za słaba, a Janowicz – po prostu – ogólnie za słaby.
Obym się mylił..