Serena i Colin
Serena i Colin
Kolejne wydanie US Tennis Open już poza nami.
Bardzo dobry turniej, jednak po imprezie dyskusja obraca się wokół jednej osoby: Sereny Williams.
Nie to, że wygrała, nie nie. Chodzi o jej zachowanie na korcie i przesłanie, którym się podpiera.
O co chodzi?
Otóż portugalski sędzia Carlos Ramos dał Serenie ostrzeżenie za niedopuszczelne wskazówki udzielane przez jej trenera. Wyjaśnił o co chodzi i zawodniczka, wydawałoby się, zrozumiała.
W chwile potem jej przeciwniczka Naomi Osaka z Japonii wygrała podanie Sereny, co tą drugą doprowadzilo do wybuchu złości, konsekwencją czego – walnęła rakietą o kort i ją złamała. Za to sędzia odjął jej punkt, zgodznie z regulaminem gry.
Nie koniec na tym. Przy zmianie stron Serena Williams nazwała sędziegpo złodziejem i kłamcą, za co została ukarana stratą gema. To wszystko.
Miała czas i szanse aby ten mecz wygrać, ale Naomi Osaka pokazała lwi pazur i z zimną krwia tytuł zostal w jej rękach.
Gdyby na tym się skończyło, nie byłoby wielkiej tragedii, ale …
Otóż Serena Williams zaczęła paradę telewizyjną ze sztandarem „walki o równość dla kobiet w tenisie.”
Zupełnie nie rozumiem, o co chodzi, ale jeśli nie wiadomo o co chodzi, to zawsze chodzi o pieniądze.
Równość dla kobiet w tenisie?
Zacznę od tego, że w czasie turniejów Wielkiego Szlema zawodnicy i zawodniczki otrzymują taka samą kasę. Identyczną!
Uważam, że w takim przypadku, że nie ma co walczyć o równość, bo ta równość już istnieje.
Z kolei – nie ma równości w ilości pracy.
Mężczyźni grają do trzech wygranych setów, a kobiety – do dwóch. Z prostego przeliczenia kobiety wykonują 2/3 roboty za ten sam szmal.|Jeśli policzymy gry do 3 setów (2:1) u kobiet i 5 setów (3:2) u mężczyzn, ta nierównośc wzrośnie z 0.66 do 0.60 za te same pieniądze. Przypuszczalnie nikt jeszcze takiej matematyki Serenia Williams nie pokazał czy wyjaśnił.|Z upływem godzin jednak, Serena (a przede wszystkim jej doradcy) zaczęła na inną nutę. Otóż oskarżyła ona sędziego, że w przypadku mężczyzn sędziowie są bardziej tolerancyjni niż w przypadku kobiet, co jest, najprościej nazwać, dyskryminacją.|W międczyczasie 20-letnia Japonka, zwyciężczyni turnieju (gładko 6:2 i 6:4) jest zupełnie niewidoczna, bo Serena skoncentrowała uwage świata na sobie.
Taka jest Ameryka. Im więcej hałasu i konrowersji – tym lepiej.
Japońska kultura jest z kolei o 180 stopni odwrotna, więc Naomi Osaka nie ma szans na większy rozgłos w USA.
Szkoda, że tak się stało.
A dlaczego?
Serena chce być najlepszą w historii tenisistką. Australijka Margaret Court wygrała Wielkiego Szlema 24 razy, a Serena – 23. Za wszelka cenę chce ona tą Autralijkę przeskoczyć, ale ostatnie 3 turnieje … wygrały jej przeciwniczki.
Serena jest bardzo bogata, ale ustanowienie kolejnego rekodu w Ameryce równa się z wielką kasą. A o kase chodzi.
Kasa, kasa, kasa…
Podobnie jest z amerykańskim futbolistą Colinem Kaepernickem.
Głośno zrobiło się o nim, kiedy zaczął w proteście klęczeć podczas hymnu amerykańskiego.
Nie był specjalnie wielkim czempionem, ale ten protest mu z pewnością zaszkodził, gdyz żaden zespól nie chciał go zatrudnić.
W ostatnich tygodniach został przedstawicielem Nike w reklamie mówiącej (w dowolnym tłumaczeniu), że trzeba zaryzykować wszystko w imię wyższego dobra. Problem jest – czym?
Kaepernick jest milionerem, któremu wielkie zarobki się już skończyły, ale na kontrowersji zarobi Nike and on, przy okazji, niczym nie ryzykując.
Jeśli nie wiadomo o co chodzi, to zawsze chodzi o szmal.